Parę dni spędziłam w Berlinie.
Na oko wszystko jest normalnie. Tłumy turystów. Tłumy stałych mieszkańców, przybyszów ze wszystkich stron świata. Kolorowa różnorodność. Rano jadą do roboty, wieczorem spracowani, zmęczeni, wracają podziemną kolejką przez to ogromne miasto. Aż trudno uwierzyć, że jest tu kilkanaście razy więcej napadów i gwałtów rocznie niż kiedyś. Mieszkania do wynajęcia nie znajdzie się za żadną cenę, na ogłoszenie zbiega się po kilkuset chętnych. Cztery dzielnice „tureckie” w różnych rejonach miasta, gdzie można pysznie zjeść, kupić pierwszorzędne tanie owoce i mięso, oraz obejrzeć w knajpkach tłumne życie towarzyskie, na ulicach również rodzinne, po czworo dzieci i piąte w wózku obok ciepło uśmiechniętych mam Turczynek. Są dzielnice „eleganckie” i artystyczne w okolicach Wyspy Muzeów. Arabskie dzielnice też, kobiety w czarczafach a ich dzieci już nie uczą się niemieckiego. Żydowska, gdzie w księgarniach wszystkie nowości polskich wydawnictw sprzedają postarzali wygnańcy z 1968 roku; pierogi itp.
Niemiecki słychać rzadko. Kierowcy w autobusach to Polacy lub Bułgarzy. Najdroższe sklepy świata – Dior, Chanel itd. – i tańsze pensjonaty należą do Rosjan z Odessy, obsługa ukraińska, znikła rosyjska, dominująca parę lat temu. Wyraźnie widać, jak ludzie danej narodowości gromadzą się wśród swoich, wolą mieszkać we własnej gromadzie.
Zeschłe liście jesienne rozwiewa wiatr. Śmieci na ulicach nie jest więcej niż parę lat temu, gdy było ich o wiele więcej niż 20 lat temu, gdy było ich dużo więcej niż 40 lat temu, kiedy to ich nie było wcale i można było spokojnie jeść z chodnika. W niemieckiej szkole katolickiej Słowianie, Grecy, jakiś Kanadyjczyk, kilkoro dzieci niemieckich. Króluje język ogólnosłowiański. W szpitalach katolickich rodzą kobiety arabskie. Coraz wyraźniejsza promocja dewiacji wśród młodzieży szkolnej, kultura samotności białych singli i Arabowie, którzy nie mają najmniejszego zamiaru pracować, za to mają po 12 dzieci i zasiłki.
30 lat temu szliśmy do Europy, jakiej nigdzie nie ma. Zachęcano, namawiano do tamtejszego dobrobytu, wolności słowa i swobody podróży, do pieniędzy europejskich. Podróżny z Polski, któremu udało się jeszcze w PRL dostać paszport i miał metę u znajomych emigrantów, zauważał prędko, że tam jest wolność słowa, ale miele ona trociny, podczas gdy u nas byłoby o czym mówić i pisać, ale dusiła cenzura. Nawiasem, dla nas w latach po transformacji były forpoczty w postaci oszustw rozmaitych „ubezpieczycieli” na życie i na emeryturę; kwoty wypłat po 10 latach płacenia składek była znacznie niższe niż suma tych składek, ale to okazało się dużo później.
Czy dziś Europa niemiecka, zapewne i francuska, może być dla nas wzorem?
Awantur większych nie było. Na Placu Poczdamskim, w sąsiedztwie Pomnika-Cmentarza Ofiar Żydowskich urządzili demonstrację ludzie, uważający się za psy. Szczekają, żądają darmowych smyczy, dopłat do specjalnej karmy i uznania ich praw jako psów.
W metrze wiszą nowe plakaty, przygotowane przez ratusz. „W Berlinie poczuj się jak w domu”. Zuhause. Nad napisem osiem zdjęć „zwykłych” berlińczyków. To twarze osób o zdecydowanie zdecydowanej płci, starsi, młodsi.
Sami biali.
Teresa Bochwic
- 11/10/2023 11:41 - Posterunek Straszyn: „Dzień generałów”
- 08/10/2023 08:53 - Posterunek Straszyn: „Jeśli to nie zdrada…”
- 04/10/2023 20:02 - Akapit wydawcy: Na granicy zdrady...
- 02/10/2023 07:24 - Posterunek Straszyn: Własną pracę własnymi potargać rękoma
- 26/09/2023 19:29 - Donek zgrywus
- 23/09/2023 12:29 - Posterunek Straszyn: Kołodziejczak i jego nowy szef, czyli błazen i król hejtu
- 21/09/2023 16:07 - Akapit wydawcy: "Gruszki" Karnowskiego
- 19/09/2023 12:08 - Błazenada Kołodziejczaka, upadek Tuska
- 15/09/2023 16:15 - Posterunek Straszyn: Unijne kadzenie brukselskich elitek
- 14/09/2023 18:01 - Akapit wydawcy: Bigos Tuska za 168 tys. zł