Środowe wystąpienie Ursuli von der Leyen o stanie Unii Europejskiej odbiło się u nas w kraju stosunkowo szerokim echem. Szefowa Komisji Europejskiej chwaliła się sukcesami jakie odniosła wspólnota pod jej (w domyśle) przywództwie w ostatnich latach. Wtórowali jej poplecznicy. Pierwszy odezwał się szef frakcji Europejskiej Partii Ludowej Manfred Weber. - Unia jest w dobrym stanie, również dzięki pani przywództwu i dobrej współpracy z PE. Wespół podjęliśmy w ostatnich latach dobre decyzje: o szczepionkach; o funduszu odbudowy; o tym, żeby Europa była pionierem, jeśli chodzi o walkę ze zmianami klimatu; o wstrzymaniu wypłat z funduszy europejskich, jeśli praworządność nie jest przestrzegana; w sprawie porozumienia o Brexicie; w sprawie sankcji na Rosję; o wspieraniu Ukrainy – kadził przywódca najsilniejszej partii w parlamencie UE. Następny z pochlebców szef liberalnej frakcji Renew, Stephan Sejourn stwierdził: „Europa działa obecnie na rzecz obywateli bardziej niż kiedykolwiek. Była u ich boku w czasie pandemii, w czasie agresji Rosji na Ukrainę. Przygotowuje się dla przyszłych pokoleń. Zielony ład sprawia, że Europa jest wzorem pod względem transformacji ekologicznej — skonstatował były doradca prezydenta Francji, Emmanuela Macrona. Jeszcze dalej poszedł, przemawiając w imieniu Zielonych, Belg Philippe Lamberts, twierdząc, że „Unia Europejska powinna otworzyć się na migrantów”.
Jakby tego co jest było za mało. Natomiast całą prawdę o stanie Unii wygarnął von der Leyen w swojej mowie polski europoseł i szef EKR-u Ryszard Legutko. Zauważył, że wspólnota „idzie ku oligarchii”, a KE wkracza w etap, gdzie staje się machiną, która staje się ingerować na poziomie polityk krajowych. Sama pani groziła wyborcom we Włoszech” – grzmiał Legutko. „Chcę tylko przypomnieć – kontynuował - ,że nie ma pani żadnych narzędzi, które pozwoliłyby na ingerowanie w demokratyczny proces w państwach członkowskich. Pan Łukaszenka ma takie narzędzia. Pani ich nie ma” — dodał eurodeputowany. wskazując w dodatku na brak stabilności, konflikty, inflację, groźbę recesji, porażkę polityki migracyjnej, brak bezpieczeństwa w krajach, do których trafia duża liczba migrantów. Legutko wypowiedział się również w kwestii sankcji wobec Rosji, zaznaczając że KE wprawdzie je finalnie zainicjowała, ale jej odpowiedź nastąpiła zdecydowanie za późno. Totalnej krytyce poddał Legutko również, okręt flagowy Komisji, Fit fro 55, który zamiast być wehikułem wzrostu, jest kosztowną ekstrawagancją, kosztującą ponad 300 miliardów euro do 2030 roku i oznaczającą rosnące koszty życia, znacznie wyższe rachunki za energię i rodzącą inne nieprzyjemne konsekwencje. Na przykładzie tej wymiany zdań widzimy, że wcale nie jest tak różowo jak chcieliby to widzieć obecni włodarze wspólnoty. Prawda wydaje się być bliższa słowom polskiego europosła. Niestety.
Andrzej Potocki
- 26/09/2023 19:29 - Donek zgrywus
- 26/09/2023 19:24 - Parę dni w Berlinie latem A.D. 2023
- 23/09/2023 12:29 - Posterunek Straszyn: Kołodziejczak i jego nowy szef, czyli błazen i król hejtu
- 21/09/2023 16:07 - Akapit wydawcy: "Gruszki" Karnowskiego
- 19/09/2023 12:08 - Błazenada Kołodziejczaka, upadek Tuska
- 14/09/2023 18:01 - Akapit wydawcy: Bigos Tuska za 168 tys. zł
- 11/09/2023 07:34 - Akapit wydawcy: Kaczyński Tuska ostrzegał... " reforma jest popaprana"
- 08/09/2023 16:06 - Latarką w półmrok: Grafik "tłustego misia" - co miesiąc 32 700 euro
- 08/09/2023 16:01 - Posterunek Straszyn: Ani krzty zdrowego rozsądku, ani krzty honoru, ani krztyny wstydu
- 07/09/2023 07:20 - Akapit wydawcy: Polski "interes własności" - liberałowie upupieni