Ponieważ najbardziej lubię zajmować się piciem alkoholu, oglądaniem seriali amerykańskich i plotkowaniem o znajomych, przez cztery tygodnie łaziłem po maglach, aby dociec, co się stało z poniedziałku na wtorek w życiu osobistym Tomasza Wróblewskiego. Tomasz Wróblewski to mój kolega od czasów ogólniaka, a o znajomości tej i meandrach z nią związanych pisałem w poprzednim felietonie. Stanął on do ogłoszonego przez miasto konkursu na stanowisko menadżera Śródmieścia. Przeszedł trzystopniową procedurę wyboru. Pan Prezydent Paweł Adamowicz wybrał go, bo nie tylko spełniał wszystkie warunki formalne, ale był po prostu dobry. Zapewne też Wróblewski konsultował swój start w konkursie ze swoim wspólnikiem w poprzednio prowadzonej działalności gospodarczej, a aktualnie etatowym doradcą Pana Prezydenta i członkiem komisji, która kandydatów przesłuchiwała, panem Tomaszem Nadolnym. I zapewne pan Tomasz Nadolny jako wspólnik i znajomy Wróblewskiego dobre o nim zdanie podczas obrad komisji konkursowej powiedział. Bo przecież - rozpatrując to na płaszczyźnie logiki formalnej Hegla - gdyby powiedział złe, to by go nie wybrali. I - jak Szanowni Czytelnicy wiedzą - w poniedziałek 2 lutego Wróblewski jako menadżer pracę zaczął, we wtorek 3 lutego z pracy zrezygnował. Cóż się wydarzyło? Bo chyba każdy się zgodzi, że fanaberia to nie lada. Otóż usłyszałem w jednym z warszawskich magli plotkę, że nie tyle sam zrezygnował, co otrzymał z magistratu sugestię, że zrezygnować powinien. Co było powodem wysunięcia takiej sugestii już się nie dowiedziałem. Hm... Gdyby ktoś z Szanownych Czytelników wiedział, to bardzo proszę o poinformowanie.
Ze Śródmieściem - swoim okręgiem wyborczym - Pana Prezydenta w tym roku jakoś w ogóle nie ma szczęścia.
„Z zespołu 52 nauczycieli pracujących w placówce sześciu zatrudnionych jest podwójnie – także w oparciu o Kartę Nauczyciela – w innych placówkach oświatowych. Oznacza to, że Miasto Gdańsk płaci im podwójnie, ale czy oni podwójnie świadczą na rzecz miasta pracę? Czy są w stanie pracować 80 godzin w tygodniu zachowując 13 godzinny czas odpoczynku – o czym mówi prawo”. Przepisałem to z bloga Pana Prezydenta. Pan Prezydent napisał to a propos zmartwień, jakich dostarczają mu tzw. obrońcy Pałacu Młodzieży z ul. Ogarnej.
Po prawdzie nie był to najszczęśliwszy pomysł tak pisać i tego pisarza, który pisze bloga Panu Prezydentowi Pan Prezydent powinien wytargać za uszy. Bo jakaś wredna świnia może wyrzygać Panu Prezydentowi, że Pan Prezydent, co jest już pewnym banałem, nie tylko jest przez 24 godziny na dobę i 7 dni w tygodniu Panem Prezydentem wszystkich Gdańszczan, ale także zasiada w dwóch poważnych radach nadzorczych, mianowicie Zarządu Morskiego Portu Gdańsk i Gdańskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej, w których to podmiotach gospodarczych gmina ma swoje udziały. I w obu Pan Prezydent bierze niezłą pensję. Niemal tak dobrą, jak ta, która wpływa mu na konto z ramienia bycia Panem Prezydentem. I, że zapewne nadzorowanie tak ważnych przedsiębiorstw za poważne pieniądze wymaga od Pana Prezydenta sporo czasu i wysiłku, bo przecież nikt nie wypłaca nikomu ponad 100 tys. zł rocznie za nicnierobienie. I może ten czas i wysiłek Pan Prezydent odejmuje od czasu i wysiłku, który powinien ofiarowywać Gdańszczanom.
A jak świnia będzie nie tylko wredna, ale i podła, to wyrzyga jeszcze, że żona Pana Prezydenta także jest osobą zapracowaną. Pracuje w Katedrze Prawa Morskiego UG, gdzie naucza studentów na temat ubezpieczeń morskich oraz w Zakładzie Hotelarstwa i Gastronomii AWFiS, gdzie naucza o ubezpieczeniach w turystyce. Jak podawała „Gazeta Wyborcza” dorabia także w Signal Iduna Życie (to polsko-niemieckie towarzystwo ubezpieczeniowe, którego współwłaścicielem jest Pomorska Izba Rzemieślnicza Małych i Średnich Przedsiębiorstw z siedzibą w Gdańsku). Zasiada także w radach nadzorczych Towarzystwa Ubezpieczeń Wzajemnych oraz spółki Transrem z Gdańska (projektowanie i produkcja suwnic i żurawi portowych). Prowadzi własną kancelarię radcowską.
Czy więc Pan Prezydent i Pani Prezydentowa – mimo, że to ludzie młodzi i zdrowi – mają tyle sił, aby tyle pracować? Czy zachowują 13 godzinny czas odpoczynku? Czy znajdują czas dla córek?
Przy okazji świnia może przypomnieć, że Pan Prezydent całkiem nie tak dawno umorzył prawie 2 mln zł pożyczki udzielonej przez Miasto Gdańsk Akademii Wychowania Fizycznego i Sportu. Akademii, w której pracuje żona Pana Prezydenta. Akademii, która przeżywała kilka lat temu zainteresowanie Centralnego Biura Antykorupcyjnego oraz Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego. A odwoływanie jej rektora Tadeusza Hucińskiego przeżywał wraz z Akademią cały kraj. Umorzenie pożyczki to zresztą nie jedyny gift Prezydenta Gdańska dla AWFiS. Rok temu AZS AWFiS otrzymał z miasta 675 tys. zł. Czy biedne dzieci, a nawet bogate dzieci z Pałacu Młodzieży są gorsze od piłkarzy ręcznych z Akademii?
Pozwolę sobie Panu Prezydentowi udzielić rady - w czynie społecznym rzecz jasna, boć nie jestem jego etatowym doradcą - co zrobić z tymże Śródmieściem. Jak w tytule. Wpuszczać tylko w krawatach.
Waldemar Kuchanny
- 11/03/2015 08:11 - Okiem Borowczaka: Zgoda i bezpieczeństwo
- 04/03/2015 19:34 - Fakty i Pogłoski
- 04/03/2015 19:31 - Okiem Borowczaka: Trwoga i beztroska
- 26/02/2015 11:16 - Fakty i Pogłoski
- 26/02/2015 11:10 - Okiem Borowczaka: Od ściany do ściany
- 18/02/2015 21:03 - Fakty i Pogłoski
- 18/02/2015 20:59 - Okiem Borowczaka: Dokąd pójdziemy?
- 13/02/2015 18:44 - Akapit wydawcy: Hipokryzja P. Adamowicza
- 11/02/2015 18:38 - Okiem Borowczaka: Obywatelski czy odpustowy?
- 09/02/2015 08:55 - Latarką w półmrok: Polska - Rosja tylko na korcie