Historia polsko-rosyjskiej martyrologii ma na nowy rozdział. Na korcie w Krakowie cztery Rosjanki uciemiężyły cztery Polki i zostały polubione przez publiczność. Maria Szarapowa dziękując widowni, każdej trybunie z osobna, zebrała owacje, mimo że upokorzyła Agnieszkę Radwańska w decydującym pojedynku. Radwańska nie zebrała nic, bo nikomu za nic dziękować nie musi, tym bardziej kibicom po przegranym meczu.
Polska przegrała z Rosją już w sobotę, kiedy 8 w rankingu WTA starsza Radwańska przegrała z dwukrotną triumfatorką turniejów wielkoszlemowych, ale z odległej dość przeszłości. To jednak Swietłana Kuzniecowa wydobywała z siebie odwagę i w decydujących fragmentach trzeciego seta rezygnowała z gry schludnej i poprawnej, przechodząc na brawurowy, lecz wykalkulowany starannie atak na forhendowe linie Polki. Według Henryka Dondajewskiego, b. kapitana daviscupowej reprezentacji Polski, pojedynek otwarcia był najlepszym tenisowym widowiskiem, jakie od wielu lat oglądaliśmy w Polsce. Ocena życzliwa, bo za wrażenie, a też podszyta osobistym sentymentem trenera, który przez lata towarzyszył rozwojowi umiejętności Klaudii Jans, ale w ćwierćfinale FedCup liderka reprezentacji nie jest oceniana za wrażenia.
Przegrane cztery sety z rozegranych pięciu to jest smutny rezultat. Grze Radwańskiej niewiele można zarzucić. Widać w niej ład, nie ma niechlujności, potrafi jak w drugim secie z Szarapową, utrzymać rywalkę w bekhendowym, korzystnym dla siebie uścisku, ma dar antycypacji, którym neutralizuje dyskomfortowe sytuację na placu. Mimo tych zalet, dość istotnych w zawodowym tenisie, pogrąża się w meczu, który nie przebiega według jej technologii. Powoduje wrażenie, że pojedynku, którego już nie lubi, nie ma zamiaru wygrać. Ta obcość, zły dystans wobec emocji, umożliwiają co prawdę wykonywanie pracy na korcie, ale kompletnie nie powołują do sięgania po nieosiągalne. To z tego powodu i Kuzniecowa, i Szarapowa dość łatwo poradziły sobie w Kraków Arenie, budząc sympatię 15 tys. widzów, świetnie reagujących na sportowe emocje, bez cienia pozasportowych podtekstów.
A Radwańska? Chciałbym zgodzić się z Henrykiem Dondajewskim, który uszlachetnił tenis wielu zawodnikom, że Agnieszka utrzyma się w tym sezonie w pierwszej dziesiątce WTA, ale po upokorzeniu w Krakowie, a wcześniej w Melbourne, wątpliwości są trudno zbywalne. Zresztą sam trener też uważa, że bez pracy nad serwisem - słabszym niż Klaudii Jans - a zwłaszcza nad jego plasowaniem w polu serwisowym, przyszłość Radwańskiej pod ostrzałem rywalek nie wygląda zbyt dobrze. Serwis to uderzenie, którego przeciwniczka nie może zakłócić. Warto je praktykować, bo różnorodne podanie zakłóca spokój po drugiej stronie kortu.
Marek Formela
- 20/02/2015 20:23 - Budyń z sokiem malinowym: Klient w krawacie jest mniej awanturujący
- 18/02/2015 21:03 - Fakty i Pogłoski
- 18/02/2015 20:59 - Okiem Borowczaka: Dokąd pójdziemy?
- 13/02/2015 18:44 - Akapit wydawcy: Hipokryzja P. Adamowicza
- 11/02/2015 18:38 - Okiem Borowczaka: Obywatelski czy odpustowy?
- 05/02/2015 08:04 - Okiem Borowczaka: Taniec z gwiazdkami
- 29/01/2015 12:01 - Franciszek Potulski: Pałac Młodzieży i obywatele
- 27/01/2015 19:59 - Okiem Borowczaka: Ustawa pamięci
- 23/01/2015 15:50 - Artur S. Górski: Zasada ustrojowa wrzucona do kosza
- 23/01/2015 15:39 - Fakty i Pogłoski (3)