Albertowicz: Skauting leży

Kluby piłkarskie w Polsce zaczynają wakacyjne zakupy. Ściągają do swoich drużyn coraz bardziej znanych zawodników, zapominając niestety o młodych i utalentowanych graczach niższych lig. Skauting w naszym kraju leży.

Skauting, czyli wyszukiwanie zawodników. W zimowym okienku skaut Lechii chwalił się, że oglądał w Turcji kilka meczów dziennie, chcąc wyszukać jakieś wzmocnienia. To świetnie, tylko po obejrzeniu zawodnika w jednym meczu, nie można mieć pewności, że jest to gracz klasowy. Arka dla przykładu nie jeździ chyba na żadne mecze, a legenda klubu, Janusz Kupcewicz, śmieje się w wywiadzie dla Weszło, że zawodników zatrudnia się po obejrzeniu kasety wideo.

W piłce nożnej są tak wielkie pieniądze, że agentom warto wręcz „preparować” takie kasety, montując wszystkie dobre zagrania danego gracza w jeden materiał. Są jeszcze w Europie naiwni, którzy w to uwierzą i zatrudnią takiego delikwenta.

Szkolenie młodzieży w Polsce kuleje. Nie tylko w małych miejscowościach, ale też w największych klubach. Eksperci wypowiadają się, że zawodnicy zamiast trenować i grać w piłkę, uczą się wygrywać, cwaniakować i oszukiwać. Ciężko znaleźć kolejne talenty w stylu Lewandowskiego, czy Błaszczykowskiego, ponieważ nie dość, że kluby nie produkują ich za wiele, ale też nikomu nie chce się szukać takich wzmocnień. Lewandowskiego nie chcieli w Legii za darmo, a Kuba najpewniej by do dziś grał w Częstochowie, gdyby nie wujek, były reprezentant Polski, który prawie błagał kluby o jego zatrudnienie. Obaj ci zawodnicy wygrali niedawno ligę niemiecką. Są warci miliony Euro, a pochodzą z Polski. Talenty u nas są, ale nie ma kto ich szukać, a co gorsza, nawet jak ktoś jest, to mu się nie chce.

Ostatnio Cracovia sprzedała za 6 milionów złotych Mateusza Klicha. Może argument finansowy będzie dla klubów przekonywujący, gdyż utrzymanie siatki skautów w Polsce przez kilka lat zwróciłoby się jednym takim transferem.
Filip Albertowicz