Wandea już nie istnieje! Dzięki naszej wolnej szabli umarła wraz ze swoimi kobietami i dziećmi. Skończyłem grzebać całe miasto w lasach i bagnach Savenay. Wykorzystując dane mi uprawnienia, dzieci rozdeptałem końmi i wymordowałem kobiety, aby nie mogły rodzić więcej bandytów. Nie żal mi ani jednego więźnia. Trupy zaścielają drogi, miejscami jest ich tyle, że tworzą piramidy. Zniszczyłem wszystkich, nie bierzemy jeńców. Litość nie jest rewolucyjną sprawą! - pisał rewolucyjny generał Franciszek Józef Westermann z pola bitwy Savenay do władz rewolucyjnego Paryża.
Rewolucyjni tyrani mogli odetchnąć z ulgą. Udało im się pokonać największe zagrożenie, przed jakim stanął reżim. Bagna i lasy Savenay pochłonęły najwaleczniejszego wroga rewolucyjnej Republiki – wandejską Armię Katolicką i Królewską. Tak przebiegała francuska rewolucja, dziś gloryfikowana jako oznaka wielkiego postępu i owoc oświecenia. Jej echa pobrzmiewały przez kolejne wieki - w 1917 r. w Rosji, w 1936 r. w Hiszpanii, czy w latach 70. w Kambodży, gdzie absolwent francuskich szkół, zaczytany w pismach Woltera i Rousseau Pol Pot przystąpił na polach śmierci do przemiany Kambodżan w myśl idei „równości” i eksterminacji „klas wykształconych”. W wyniku działań „Brata Numer Jeden” i jego towarzyszy w Demokratycznej Kampuczy zginął co czwarty mieszkaniec kraju. Wspomniany wyżej Westermann, po tym jak wyrżnął i potopił bezbronne dzieci i pokonanych rycersko walczących chłopów, sam zginął pod nożem gilotyny.
14 lipca 1789 r. – narodziny mitu
Symbolem obalonej tyranii i postępu stała się w świadomości społecznej zdobyta i zburzona paryska Bastylia. Trudno o bardziej wypaczony symbol narodzin nowożytnego świata. To jego grzech pierworodny. Oto wycięcie kilku strażników Bastylii, żołnierzy-weteranów i uwolnienie siedmiu więźniów stało się dla orędowników nowej ludzkości symbolem wielkiej społecznej przemiany. 14 lipca 1789 r. tłum wdarł się na dziedziniec twierdzy. Dowódcę załogi de Launaya zmasakrowano, a jego ciało wrzucono do rynsztoka. Kuchcik, „który umiał obchodzić się z mięsem", odciął głowę trupa i na ostrzu piki do wieczoru obnosił ją po mieście, krocząc na czele motłochu.
Rewolucjoniści uwolnili więźniów tyranii: czterech fałszerzy, jednego hrabiego, zamkniętego na rozkaz swego ojca za kazirodztwo i dwóch obłąkanych. Fałszerze zbiegli. Hrabiego, ucznia markiza de Sade’a, przyjęto w stowarzyszeniach rewolucyjnych. Wygłosił tam mowy przeciwko tyranii i despotyzmowi. Dwóch wariatów wtrącono na powrót do zakładu zamkniętego.
Dziedzictwo rewolucji
Rewolucje nie wybuchają, gdy tyrani przykręcają śrubę. Wybuchają, gdy monarchia gnije. Tak było w Rosji cara, tak w Hiszpanii w 1936 i tak też podczas Rewolucji francuskiej. Przygotowane są nie przez prosty lud, jak chcą piewcy rewolucji, ale przez prowincjonalnych adwokatów, targanych kompleksami i żądzą władzy oraz nienawiścią do chrześcijaństwa.
- W rewolucjach rolę szczególnego rodzaju odgrywają trzeciorzędni adwokaci oraz literaci tej samej rangi. Nikomu jeszcze nieznany Marat próbował swych sił w literaturze lecz okazał się powieściopisarzem poronionym Ten gatunek polityki, który nasze stulecie zwie totalitaryzmem oferuje okazje rekompensaty, odegrania się – napisał Paweł Jasienica.
Generał Francois-Athanase-Charette-de-La-Contrie (fot. Wikipedia)
Pomiędzy rokiem 1914, a 1939 nastąpiły zasadnicze zmiany w sferze pojęć moralnych Europejczyków. Kto pierwszy zaczął zarządzać śmiercią w imię budowy nowego ładu? Odpowiedź na to pytanie jest niezbędna tym, którzy chcą znać nie propagandową fikcję lecz prawdę.
Opór przeciwko rewolucji nie był organizowany przez arystokrację. To był opór chłopski. Tak we Francji, jak i w antykomunistycznej partyzantce po 1944 r. Do dzisiaj w Kraju Loary (historyczna Wandea) i w Bretanii wiszą krzyże w chłopskich domostwach i ostały się na skraju dróg. Ten chłopski rodowód oporu przeciwko rewolucji był też przyczyną jego klęski. Po zdobyciu Saumur Wandejczycy rozeszli się do swoich domostw, na żniwa. Dowodzący nimi de la Rochejaquelein nie powstrzymał walczących by po bitwach nie odeszli do swych żon i wołów. Chłopi bili się niezwykle bohatersko, ale tylko w obronie pól, które widać było z wieży ich parafialnego kościoła.
- Dopiero wiedza i pamięć o tych obyczajach pozwoli ocenić potęgę powstania wandejskiego, prowadzonego przez ludzi, którzy pragnęli tylko zachować swoją wiarę i żyć w spokoju – napisze po latach Paweł Jasienica o czasach, gdy w Wandei próbowano krwawo regulować mechanizm historii i ludzką naturę.
Równość braterstwo wolność
W walczącej Wandei chłopi uczynili żelazną zasadę równości. Na swego wodza obwołali głęboko wierzącego, charyzmatycznego chłopa Jakuba Cathelineau, ale do stawienia oporu włączyli też szlachtę i arystokratów. Niestety Cathelineau zginął od kuli, gdy po zdobyciu Nantes odmawiał na placu różaniec.
Jean’a Chouan (Jean Cottereau), fot. Wikipedia
Co do hasła „braterstwa i wolności”. Pierwszym aktem wprowadzenia go w życie było morderstwo dwudziestu czterech księży tzw. niekonstytucyjnych w czasie przewożenia ich do innego więzienia. Tłum zaatakował konwój i zmasakrował więźniów.
Po odbiciu Nantes rewolucyjne oddziały zwane kolumnami piekielnymi zaprowadziły terror. Miesiącami topiono ludzi, zapędzając ich setkami na zatapiane barki. Wśród ofiar były głównie kobiety i dzieci. Mordowane je setkami. „Rewolucyjnej sprawiedliwości” dopełniała woda, drągi, widły i oszczepy eskorty.
Wówczas też pojawili się nad Loarą rewolucyjni komisarze. Gdy podczas bitwy pod Cholet powstańcy zwyciężają w panice uciekał konno komisarz polityczny, członek rewolucyjnej Konwencji Jan Chrzciciel Carrier. Dowodzący „błękitnymi” wojskami rewolucji generał Kleber zawołał:
- Żołnierze! Rozstąpcie się. Przepuście obywatela komisarza na tyły. On będzie zabijał po bitwie.
Tak też się stało. Na nic zdała się powstańcza rycerskość. Na zapomnienie skazywali ją ówcześni rewolucyjni propagandyści. Oto śmiertelnie ranny Artus de Bonchamps wymógł na powstańczej armii uwolnienie czterech tysięcy rewolucjonistów wziętych do niewoli. Jednak deputowany rewolucji Maeril de Thionville, wnioskodawca stracenia króla i niezaprzysiężonych księży rozkazał:
- Ludzie wolni przyjmują życie z rąk niewolników. To nie po rewolucyjnemu. Trzeba utopić w zapomnieniu ten pożałowania godny wypadek. Ci bandyci nie maja czasu pisać ani wydawać dzienników - tak rodziła się legenda rewolucji.
Armée Catholique et Royale
Losy Wielkiej Armii Katolickiej i Królewskiej (Armée Catholique et Royale) rozstrzygnęły się w 1793 r. Organizowana była ona od pierwszego powstania wandejskiego z marca 1793 r. Braki w uzbrojeniu i wyszkoleniu powstańcy nadrabiali wysokim morale. Wielu z nich szło w bój z zawieszonym na piersiach krzyżem lub obrazkiem Najświętszego Serca Jezusowego, do kurty przypinano wyhaftowane na kawałku płótna czerwone serce z napisem Bóg i Król. Jej główni dowódcy to Jacques Cathelineau, Charles de Bonchamps, Maurice d'Elbée, Louis-Marie de Lescure, Henri de la Rochejaquelein, Jean-Nicolas Stofflet oraz François-Athanase de Charette de la Contrie. Armia w różnych okresach utrzymywała od kilku tys. do 70 tys. ludzi pod bronią. Zwyciężyła lub rozproszyła ok. 300 tys. żołnierzy z regularnych oddziałów oraz pół miliona żołnierzy rewolucji dokonujących rekwizycji i rabunków. Po zwycięstwie, jakim było zdobycie 18 czerwca 1793 Angers, zamiast ruszyć na Paryż, Armia rozproszyła się, a powstańcy wrócili do gospodarstw na żniwa. 1 sierpnia 1793 r. Komitet Ocalenia Publicznego nakazał bezwzględnie spacyfikować zbuntowany departament, zalecając wymordowanie wszystkich jego mieszkańców. Ostateczną klęskę Wielka Armia Katolicka i Królewska poniosła tuż przed Bożym Narodzeniem 1793 r. pod Savenay. Liczba poległych powstańców jest trudna do ustalenia.
- Nie walczyłem dla ludzkiej chwały. Jeśli nie zdołałem przywrócić ołtarzy i tronu, to ich przynajmniej broniłem. Służyłem memu Bogu, memu królowi i mej ojczyźnie – napisał umierający - Charles de Bonchamps.
W styczniu 1794 r. rozpoczęła się pacyfikacja Wandei kierowana przez gen. Turreau i komisarza Carriera. Przeciwko ludności cywilnej skierowano 12 "kolumn piekielnych" które systematycznie paliły wsie i miasta. W ciągu roku zamordowano co najmniej 120 tys. bezbronnych osób. Chłopi z Wandei stanęli w obronie swoich wolności i wiary. Ostatnie grupy partyzantów wandejskich przetrwały w lasach jeszcze kilka lat. Nie uwierzyli hasłu Wolność Równość Braterstwo. Nie dotyczyło ono bowiem ich i ich duchowych przewodników. Rewolucja francuska skierowała się bowiem na początku głównie przeciwko Kościołowi katolickiemu. Symbolem tych prześladowań jest m.in. Franciszek Józef de la Rochefoucauld, zamordowany razem ze swoim bratem Piotrem w klasztorze Karmelitów 2 września 1792 roku. Był jednym z trzech biskupów, wśród ofiar tak zwanych masakr wrześniowych, w których zginęło 300 duchownych, ofiar odium fidei. W czasie rewolucji tylko w miejscowości Orange od 19 czerwca do 5 sierpnia 1794 roku nadzwyczajny trybunał rewolucyjny sądząc księży, zakonników i zakonnice wydał 332 wyroki śmierci. Połowa wyroków śmierci wydanych w dobie terroru odnosiła się do Wandei i Bretanii. Tylko co pięćdziesiąty skazany to szlachcic. Reszta to chłopi, rzemieślnicy, proletariusze.
Epilog
Po obaleniu monarchii adwokat Georges Danton zainstalował się w rezydencjach przy placu Vendome. Tego samego dnia przyboczny ministra Kamil Desmoulins napisał do ojca: „Sprawa wolności triumfuje. Oto jestem w pałacach Maupeou i Lamoignon”.
Artur S. Górski
Oprócz własnych historycznych poszukiwań poczynionych podczas wędrówki od Angers, Saumur, Cholet, le Mans po Nantes i Noirmoutier oparłem się na „Rozważaniach o wojnie domowej” Pawła Jasienicy i „Dziedzictwie rewolucji francuskiej” ks. prof. Michała Poradowskiego.
Ilustracje: generał Francois-Athanase-Charette-de-La-Contrie i Jean’a Chouan (Jean Cottereau) (źr. Wikipedia)
ASG
Inne artykuły związane z:
- 28/07/2011 14:21 - Albertowicz: Gęba nie cholewa
- 26/07/2011 18:44 - Henryk Piec: Kto słucha premiera?
- 20/07/2011 16:28 - Albertowicz: Zorganizujemy finał, bo PZPN obiecał!
- 20/07/2011 07:55 - Formela: Gem, set, Sopot
- 14/07/2011 14:43 - Albertowicz: Rów Mariański
- 07/07/2011 13:04 - Formela: Skoordynować piłkę z nogą
- 07/07/2011 12:57 - Albertowicz: Pieniądze to nie wszystko, ale wszystko bez pieniędzy to…
- 04/07/2011 07:44 - Artur S. Górski: USA – urodzone 4 lipca
- 23/06/2011 16:02 - Albertowicz: O co chodzi z tym stadionem?
- 23/06/2011 14:01 - Jaworski: Tusk zakazał nikt w Boże Ciało nie przyszedł