"Paradne są te wielkie damy".
Także gdańskie.
Jest wiek XIX, malowany przez Prusa.
Izabela Łęcka w Wielką Sobotę zbierała datki dla ubogich przed kościołemÂÂ św. Józefa na Krakowskim Przedmieściu.
Karmienie biedoty, która w latach 70. tamtego stulecia licznie żebrała o łaskę, poprawiało samopoczucie zamożnych mieszczan.
Jest wiek XXI.
Gdańsk jest szczodry, Gdańsk dzieli się swoim bogactwem. Oddzielona płotem od biedoty prezydent Gdańska stroi się na współczesną Łęcką. Rozdaje to, co zebrali inni.
Ten płot to współczesna granica bezwstydu władzy, jej hańby i nieporadności. Cynizmu, z jakim uprawia dobroczynną chirurgię jednego dnia.
Obok prezydencka wdowa eksploatująca politycznie pogrzeb zamordowanego męża. Za jego życia organizowała aukcje dla biedoty, której nie wystarczało na zeszyt do szkoły. Licytowali zainteresowani życzliwością prezydenta interesariusze miasta, tak zwana wyższa klasa średnia. Operetkę tę wystawiono jako przejaw społecznej wrażliwości biznesu i władzy miejskiej.
Izabela Łęcka przynajmniej rozdawała to, co sama zebrała. Nie ubiegała się też o poklask wyborczy.
Marek Formela
- 09/05/2019 21:00 - Akapit wydawcy: Rozmiar bęcwała
- 08/05/2019 19:08 - Zdrajcy i patrioci
- 30/04/2019 19:14 - Akapit wydawcy: Impresje majowe
- 26/04/2019 19:33 - Co właściwie świętujemy 4 czerwca?
- 26/04/2019 19:28 - „Złodzieje idei”
- 18/04/2019 18:59 - Akapit wydawcy: Jaja gdańskie
- 18/04/2019 18:53 - Reklama dźwignią samorządu?
- 17/04/2019 17:09 - Armée Catholique et Royale
- 14/04/2019 15:40 - Od anarchii od UOP, czyli dzieje ruchu Wolność i Pokój
- 11/04/2019 17:18 - Akapit wydawcy: Przepisy czerwcowe