Magda Baranowska, jedna z sygnatariuszek listu otwartego do premier Beaty Szydło w sprawie sytuacji w pomorskiej weterynarii, do dziś, mimo zmian kadrowych w kierownictwie inspekcji, nie może wrócić do pracy. Jej sprawa utkwiła w sądzie pracy.
Formalnie stroną pozwaną jest powiatowy lekarz weterynarii z Tczewa, pracodawca M. Baranowskiej. Na tym stanowisku zaszła jednak zmiana. Podejmującego decyzję o zwolnieniu inspektor ds. pasz dr Tomasza Ołtarzewskiego, który był pełniącym obowiązki i obecnie jest lekarzem powiatowym w Tczewie, zastąpił dr Michał Majewski.
W toku kolejnych rozpraw sąd pracy zdecydował o przyjęciu jako dowód postanowienia prokuratury o umorzeniu postępowania w sprawie rzekomych nieprawidłowości, które miały być podstawą natychmiastowego zwolnienia z pracy M. Baranowskiej. Prokuratura nie potwierdziła zarzutów formułowanych przez poprzednich szefów inspekcji. Uznała, że rozliczenie udokumentowanych nakładów na remont mieszkania w bonifikacie za czynsz nie budzi wątpliwości prawnych. Co więcej, podobne operacje wcześniej kierownictwo inspektoratu akceptowało i rozliczało.
Sprawa przed sądem pracy wciąż się jednak toczy, bo wciąż do przesłuchania pozostał jeden świadek zgłoszony co prawda przez powódkę, ale jego zeznaniami zainteresowany jest pełnomocnik pozwanego.
- To gra na zmęczenie. Pozostaje od wielu miesięcy bez pracy. Nie dostrzegam ze strony powiatowego lekarza woli zamknięcia sprawy - mówi "Gazecie Gdańskiej" Magda Baranowska.
To jej skargi i pisma, kierowane do zwierzchników ówczesnego szefa pomorskiej weterynarii, dr Włodzimierza Przewoskiego, wojewody pomorskiego i głównego lekarza weterynarii, spowodowały, że sytuacji na Pomorzu nie dało się przeczekać, a po zmianie władz w jesiennych wyborach, po 25 latach zmieniono szefa inspektoratu. Punktem przełomowym był list otwarty do premier Beaty Szydło podpisany przez troje sygnatariuszy - obok M. Baranowskiej także przez b. powiatowych lekarzy w Tczewie i Kościerzynie, Andrzeja Górzyńskiego i Edwarda Kowalke.
A. Górzyński, który sam zrezygnował ze stanowiska w Tczewie zawarł skuteczną ugodę, która jest realizowana. E. Kowalke wrócił do pracy w inspekcji na eksponowane stanowisko zastępcy wojewódzkiego lekarza weterynarii.
Jej szefem został dr Paweł Niemczuk, wcześniej zastępca dr Przewoskiego. Jego awans nie byłby możliwy, gdyby nie determinacja m.in. Magdy Baranowskiej.
Jak na razie dr Niemczuk poprzestał na gestach symbolicznych. Po publikacjach prasowych spotkał się z b. inspektor, ale na tym poprzestał, choć powinien w sposób dużo bardziej aktywny doprowadzić do zakończenia sporu w Tczewie. Jest bowiem zwierzchnikiem lekarzy powiatowych, ale też dłużnikiem tych osób, dzięki którym doszło do zmiany.
GG
- 27/05/2016 19:48 - Radni miejscy o strefie płatnego parkowania w Oliwie
- 25/05/2016 23:42 - Wręczenie nagród Festiwalu „Dwa Teatry – Sopot 2016”
- 25/05/2016 20:59 - Marchlewicz: Skończymy z podatkiem korupcyjnym
- 25/05/2016 14:04 - Maibock - Majowy zawrót głowy
- 24/05/2016 16:24 - Prokuratura wznawia postępowanie wobec Pawła Adamowicza
- 23/05/2016 21:58 - Gala otwarcia Festiwalu „Dwa Teatry – Sopot 2016”
- 23/05/2016 20:28 - "Planeta Energii" uczy i bawi na Stadionie Energa Gdańsk
- 23/05/2016 19:20 - Gdyński Związek Pracodawców „NORD” podsumował pierwsze miesiące działalności
- 23/05/2016 15:01 - XVI edycja Festiwalu „Dwa Teatry – Sopot 2016”
- 22/05/2016 19:58 - Nomenklatura POmorska