„Kto nie z Mieciem, tego zmieciem” – to znane kabaretowe powiedzenie stosowane choćby w czasach gdy premierem był Mieczysław F. Rakowski. Od tego czasu upłynęło już sporo czasu, zmieniła się epoka polityczna, ale hasła jak były w modzie tak i pozostały. W Gdańsku niebezpiecznie zbliżono się do scenariusza, że jeśli popiera się Pawła Adamowicza można zasiadać na wygodnych krzesłach w reprezentacyjnej sali posiedzeń Rady Miasta, jeśli ma się inne poglądy pozostaje „jaskółka” w postaci wąskiego, umieszczonego pod sufitem, balkonu.
Przypomnijmy, że dwa tygodnie temu na specjalnie zwołanej sesji rady miasta gdańscy rajcy dyskutowali nad apelem do prezydenta Pawła Adamowicza. Apel wzywał do ustąpienia z funkcji prezydenta w świetle postawionych zarzutów prokuratorskich. Apel opozycyjnego PiS nie przeszedł. Obrady cechowała jednak spora dawka emocji, tak duża, że nawet jedna z radnych PO pomyliła przyciski do głosowania.
Przeniesienie w 2000 roku Rady Miasta z głównego budynku Urzędu Miejskiego do byłej siedziby Komisarza Ligi Narodów miało dodać prestiżu i miastu, i samej radzie a co za tym idzie i samym mieszkańcom. Tymczasem ostatnio okazało się, że w Gdańsku, jak u Orwella są równi i równiejsi. Przed drewnianymi, zdobionymi drzwiami Sali posiedzeń stali ochroniarze, którzy wnikliwie analizowali m.in. legitymacje dziennikarskie. Do środka wpuszczano niewielu, mimo, że obliczona na 60 radnych (taki stan był w 2000 roku) sala posiedzeń teraz mieści niemal o połowę mniej radnych i miejsc dla widzów jest o wiele więcej. Za szerokimi stołami, na wygodnych krzesłach zasiedli więc zwolennicy Pawła Adamowicza m.in.: Jan Zarębski, Zbigniew Canowiecki, czy Kazimierz Wierzbicki. Teoretycznie miejsca z tyłu sali mogą zajmować na przykład urzędnicy, z departamentów, jurysdykcji których dotyczą omawiane na sesji uchwały. Mimo, że na sali było jeszcze trochę wolnego miejsca nikogo z przeciwników prezydenta nie wpuszczano.
- Organizacje m.in. pracodawców, zwróciły się do nas o możliwość obecność na sesji. Sprawami organizacyjnymi zajmuje się dyrektor Biura Rady Miasta, ale ja również byłem o wszystkim informowany. Taka zgoda została udzielona. Zresztą to nie jest tak, że na Sali byli tylko zwolennicy prezydenta. Ponieważ kiedy w trakcie sesji zorientowałem się, że jest jeszcze trochę wolnego miejsca zezwoliłem na obecność na Sali osób, które z całą pewnością zwolennikami obecnego prezydenta nie są – podkreślił Przewodniczący Rady Miasta Gdańska Bogdan Oleszek. Zastrzegł, że żadnego podziału ze względu na sympatie polityczne widzów nie przeprowadza się na sesjach.
Nieco inaczej podchodzi do tego poseł opozycji Andrzej Jaworski.
- Już jakiś czas temu podkreślałem, że w naszym mieście istnieje coś na kształt układu gdańskiego. Pewnym osobom należącym do tego układu wolno po prostu więcej, mogą liczyć na różnego rodzaju przychylność władz. Te grono osób w sposób mniej lub bardziej formalny popiera w różny sposób działania gdańskich włodarzy. Byłoby im wybitnie nie na rękę gdyby doszło do zmiany na szczytach władzy w mieście – ocenił selekcyjne zachowanie władz miasta kontrkandydat Pawła Adamowicza w ostatnich wyborach Andrzej Jaworski. Podkreślił jednocześnie, że o tym kto może przebywać na sali obrad oprócz samych radnych decyduje przewodniczący rady, który jest gospodarzem. - Ma pełne prawo ustalać reguły pobytu gości czy widzów na Sali, dobrze byłoby jednak gdyby stosował jednolite zasady dla wszystkich - dodał poseł PiS.
Balkon, o ograniczonej liczbie miejsc stojących, wypełnił się dość szybko i reszta chętnych do przyjrzenia się obradom, dla których zabrakło miejsca na sali musiała zadowolić się miejscami na korytarzu, bez bezpośredniego wglądu na salę obrad.
W siedzibie Rady Miasta funkcjonował przez lata doskonale znany klub studencki, choć w Żaku takiej selekcji sobie nie przypominam, to jednak czasami na bramkach różnych klubów i dyskotek stoją szerocy, smutni panowie i selekcjonują gości, bo jak wiadomo „klient w krawacie jest mniej awanturujący się …” warto by pamiętać aby takiej selekcji nie przeprowadzać na mieszkańcach, a odważne stawanie oko w oko z politycznymi rywalami może być zaliczone tylko na plus.
Jerzy Domski
- 09/04/2015 18:32 - W Radzie Nadzorczej strategicznej spółki Adamowicz z zarzutami zostaje
- 08/04/2015 16:16 - Maciej Łopiński: Dopiero po wyborach parlamentarnych i zmianie rządu śledztwo smoleńskie ruszy
- 08/04/2015 15:47 - 4 Metropolitalne Targi Pracy - kto się nie rozwija ten się cofa
- 03/04/2015 21:58 - Stanowisko Gdyńskiego Stowarzyszenia Promocji Zdrowia ”Serca-Sercom”
- 03/04/2015 16:46 - X Misterium Męki Pańskiej na ulicach Gdańska
- 30/03/2015 17:22 - Energa nagrodziła najlepsze prace doktorskie o tematyce energetycznej
- 28/03/2015 14:31 - W lasach oliwskich zasadzono 1500 drzewek - GALERIA
- 27/03/2015 15:19 - Jak uratować budżet śmieciami
- 26/03/2015 20:38 - 15 tys. euro z Brukseli!? Prezydent Gdańska zapomniał o drobnych...
- 26/03/2015 13:25 - Zasadź jedno z 1500 drzewek