Gdańska radna Jolanta Banach (Socjaldemokracja Polska - SDPl) proponuje, że wraz z kobietami – trenerkami równości, bezpłatnie przeszkoli pomorskich samorządowych włodarzy i szefów samorządowych spółek w kwestii równego traktowania kobiet i mężczyzn oraz przeciwdziałania mobbingowi.
Szkolenia miałoby zorganizować i poprowadzić stowarzyszenie Porozumienie „Kobiety dla Pomorza”. Porozumienie grupuje pomorskie parlamentarzystki, radne, przedstawicielki organizacji pozarządowych, partii politycznych, kobiety sztuki, kultury oraz nauki. Ponad podziałami politycznymi działamy na rzecz praw kobiet na Pomorzu to m.in. europosłanka Joanna Senyszyn, posłanka Iwona Guzowska, prof. Ewa Graczyk.
Po Henryce Krzywonos-Strycharskiej, członkini Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego w 1980 r., od lat prowadzącej rodzinny dom dziecka, działaczce społecznej, upominająca się o prawa kobiet to kolejna wpływowa kobieta, która broni kobiet w starciu z pracodawcą. A wszystko to na kanwie ujawnionej przez portal wybrzeze24.pl sprawy nie przyjęcia do pracy Moniki Kurskiej, która uważa, że została poddana mobbingowi, kiedy chciała wrócić na opuszczone na czas urlopu wychowawczego stanowisko starszego specjalisty w Agencji Rozwoju Pomorza Gdańskiego S.A. Żona znanego polityka Jacka Kurskiego utrzymuje, ze była szykanowana z powodów politycznych pytaniami zadawanymi przez prezesa Agencji Rozwoju Pomorza S.A., należącej do Pomorskiego Urzędu Marszałkowskiego.
- Sprawa Moniki Kurskiej ma też szerszy kontekst. To co ją spotkało przytrafia się innym w w zetknięciu z równego rodzaju włodarzami. Podłoże jest dwojakie. Z jednej strony to efekt cynicznej zemsty i niechęci politycznej. W efekcie rodziny politycznych oponentów doznają szykan. I to jest działanie świadome. Z drugie zaś strony to styl zarządzania nie mający nic wspólnego z nowoczesnością w zarządzaniu, ale z nieeuropejskim, feudalnym i azjatyckim modelem. Dla tych szefów ludzie nie są pracownikami, ale kimś w rodzaju poddanego, a oni feudałami domagającymi się lojalności – powiedziała portalowi www.wybrzeze24.pl Jolanta Banach i dodała, że spotkała się w czasie kampanii wyborczej z sytuacją, gdy jeden z szefów wydziałów urzędu miejskiego „zrugał” pracowników, za to, że nie przyszli na spotkanie z prezydentem. Przyczyną tego stanu rzeczy jest polityczny klientelizm.
- Nie ma służby cywilnej bo żadnej z rządzących partii na jej stworzeniu nie zależy do podziału są bowiem intratne synekury. To styl nie z tej epoki – stwierdza Banach i dodaje, że polityka powinna stać za drzwiami firm prywatnych oraz spółek i przedsiębiorstw publicznych.
Monika Kurska twierdzi, że zrezygnowała z powrotu do pracy bo była pytana m.in. o tematy rozmów przy rodzinnym obiedzie. W efekcie Kurska zrezygnowała z powrotu do pracy po urlopie wychowawczym.
- Stawiłam się do pracy, ale rozmowa z szefem Agencji uświadomiła mi, że te same warunki pracy już na mnie nie czekają i sam prezes sobie nie życzy mojej obecności – powiedziała nam Kurska.
Prezes Agencji Rozwoju Pomorza Łukasz Żelewski broniąc się przed zarzutami mobbingu twierdził, że „przedmiotem rozmowy były zmiany organizacyjne, związane z rozwojem firmy, jakie zaszły podczas nieobecności pani Kurskiej. Podczas rozmowy potwierdzono gotowość dopuszczenia jej do pracy na równorzędnym stanowisku, w stosunku do zajmowanego przed urlopem, z tym samym zakresem obowiązków. Pani Monika Kurska od 2007 r. nie wykonywała czynności służbowych w Agencji Rozwoju Pomorza S.A. Przebywała w tym czasie na zwolnieniach lekarskich, na urlopach: macierzyńskim, wypoczynkowym i wychowawczym. Cztery lata nieobecności zmuszają zawsze pracodawcę, niezależnie od jakichkolwiek uwarunkowań politycznych, do zapoznania się z potencjałem pracownika, z jakim powraca on na stanowisko pracy. Jedną z zasadniczych kwestii do rozstrzygnięcia jest ponowne potwierdzenie lojalności korporacyjnej (nie politycznej) w stosunku do właściciela firmy oraz do przełożonych. Odniosłem wrażenie, że Pani Monika Kurska nie chce, bądź nie potrafi tego faktu zrozumieć”.
- Przypadek Kurskiej ma cechy eliminacji osoby, która prawdopodobnie może mieć inne poglądy polityczne To jest niedopuszczalne Pracodawca nie rozumiejący czym jest równe traktowanie, czym jest powrót na równorzędne stanowisko po urlopie wychowawczym, czym są prawa pracownicze powinien ponieść konsekwencje. Również te dyscyplinarne. Słowa i frazesy o równości, o parytetach nic nie znaczą, gdy szykanuje się pracownicę za polityczną działalność członka rodziny – dodaje zaś Banach.
Marszałek woj. pomorskiego Mieczysław Struk, nadzorujący spółkę ARP S.A. przebywa na urlopie. Na razie urząd marszałkowski nie zabiera oficjalnie stanowiska w tej sprawie. Jednak marszałek Struk w rozmowie z wybrzeze24.pl oświadczył, że zajmie się wyjaśnieniem sprawy.
ASG
Inne artykuły związane z:
- 14/07/2011 13:05 - UM Gdańsk ma nowy referat: Mobilności Aktywnej
- 14/07/2011 12:46 - Wilcze tropy: Historia w komiksie według IPN
- 14/07/2011 12:06 - Setki tysięcy skarg na właścicieli sklepów
- 14/07/2011 10:38 - Jeden z ostatnich obrońców Westerplatte nie żyje
- 13/07/2011 14:37 - Solidarność: Zbudujmy pomnik ks. Henryka Jankowskiego
- 12/07/2011 13:23 - Młodzi z Platformy blokują Adamowicza
- 12/07/2011 13:13 - Remont torowisk w Jelitkowie jeszcze w sierpniu
- 12/07/2011 12:43 - Jaworski: Niesiołowski straszy wojną domową i trafi do sądu
- 12/07/2011 10:41 - Kongres Świadków Jehowy w Gdyni: "spodziewamy się nawet 9 tys. ludzi"
- 12/07/2011 09:21 - Gdynia: Napadł na sklep z granatem