W spółce zaopatrującej gdańszczan w wodę i odprowadzającej ścieki na rynku pozbawionym konkurencji rada liczy siedem osób. Koszty jej funkcjonowania sięgają miliona złotych rocznie. Połowa jej składu to urzędnicy, którzy powinni dbać o interes mieszkańców i o powierzone ich pieczy mienie komunalne. Nie zadawalają się jednak dietami z tytułu nadzoru, ale pobierają po półtorej średniej krajowej pensji w gospodarce. Tymczasem w spółce zanosi się na spór zbiorowy.
W przestrzeni publicznej pojawił się list otwarty pracowników Gdańskich Wodociągów. Zanosi się na spór zbiorowy w spółce na tle płacowym i relacji z pracownikami. List związkowców w sprawie sytuacji w „GW” trafił do kancelarii premiera Mateusza Morawieckiego. Jak się dowiadujemy – został przekazany do sprawującego nadzór nad „Wodami Polskimi” ministra infrastruktury Andrzeja Adamczyka.
Gdański magistrat (Biuro Prezydent Miasta Gdańska) po 15 dniach od skierowania zapytań odpowiada nam o kompetencje i klucz doboru członków Rady Nadzorczej „Gdańskich Wodociągów” SA. Przewodniczącą rady „GW” jest Izabela Kuś, skarbnik Miasta Gdańska, mająca dbać o stan miejskiej kasy i wolumen przychodów. Z tytułu sprawowania tegoż nadzoru zarobi dodatkowo w tym roku ok. 138 tys. zł, podobnie jej zastępca. Pozostali członkowie po ok. 125,4 tys. zł. To w sumie ponad 900 tys. zł.
- Należne wynagrodzenie za pracę w radzie nadzorczej wynika z ustawy o ograniczeniu prowadzenia działalności gospodarczej przez osoby pełniące funkcje publiczne, z KSH i ustawy o zasadach kształtowania wynagrodzeń osób kierujących niektórymi spółkami – przypomina nam rzecznik prasowy Prezydenta Miasta Gdańska Daniel Stenzel.
Miesięczne wynagrodzenie członków rady ustalono jako iloczyn przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw (bez wypłat nagród z zysku, w czwartym kwartale roku poprzedniego), ogłoszonego przez GUS oraz mnożnika 1,5 (jeden i pięć dziesiątych). Oznacza to comiesięczną wypłatę 10 448 zł za zasiadanie w tym gremium. Wynagrodzenie przewodniczącego i wiceprzewodniczącego Rady Nadzorczej jest o 10 proc. wyższe. W czasach gdańsko-francuskiego Saur Neptun Gdańsk (SNG) Francuzi byli bardziej oszczędni.
Po tym, jak środowisko towarzysko-urzędnicze prezydent Gdańska zmajoryzowało skomunalizowaną spółkę, od stycznia br. działającą jako „Gdańskie Wodociągi” S.A. zasadnym stało się pytanie o koszty nadzoru. Tym bardziej, że połowa składu rady ma nadzór nad komunalnym mieniem zapisany w urzędniczych obowiązkach. Jakie były przesłanki by Prezydent Miasta Gdańska ustaliła stosunkowo wysokie wynagrodzenia dla członków Rady Nadzorczej "Gdańskich Wodociągów", spółki, działającej na pozbawionym konkurencji rynku? Zapytaliśmy 21 lutego br.
– Pragnę zauważyć, że wynagrodzenia dla członków organów ustalane są zgodnie z ustawą o zasadach kształtowania wynagrodzeń osób kierujących niektórymi spółkami, a nie wedle uznania pani prezydent – odpowiedział 8 marca br. rzecznik Daniel Stenzel.
Skoro ustawa reguluje – pani prezydent nie ma nic do powiedzenia? Ta sama ustawa dedykuje komunalnym osobom prawnym uprawnienia „w zakresie kształtowania wynagrodzeń członków organów zarządzających i organów nadzorczych, a także wybranych postanowień umów zawieranych z członkami organów zarządzających”. Wynagrodzenia członków rady „GW”, w wykupionej za 43,7 mln zł od francuskiego Saur International, spółce komunalnej ustaliło 19 stycznia br. walne zgromadzenie akcjonariuszy. W 100 proc. jest to Gmina Miasta Gdańska - walne to prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz, która wydała zarządzenie ustalające kształtowanie wynagrodzeń członków Rady Nadzorczej „Gdańskie Wodociągi” S.A.
Spółka akcyjna ze swej natury nastawiona jest na zysk. Ten zaś wodociągi muszą wygenerować między taryfami Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie, a miejską kasą i zasobnością portfeli mieszkańców. Musi starczyć na wynagrodzenia prezesa spółki i członków jej rady nadzorczej: Piotra Kryszewskiego, wiceprezydenta Gdańska odpowiedzialnego za stan usług komunalnych, urzędniczek Izabeli Kuś, Iwony Bierut i Danuty Janczarek, sekretarz Miasta, w magistracie w 1988 roku, radcy prawnego Krzysztofa R. Kochanowskiego, byłego wiceministra Pawła Orłowskiego oraz Magdaleny Mistat, zastępczyni dyrektora ECS ds. komunikacji i strategii, która miała okazję pracować z Aleksandrą Dulkiewicz, nim ta została prezydent Gdańska, w Dziale Promocji i PR ECS.
Czy o wskazaniu Magdaleny Mistat do rady przez Prezydent Gdańska zdecydowały kompetencje i rozeznanie w rynku usług komunalnych czy zaufanie wyniesione z czasów wspólnej pracy w ECS?
– Pani Magdalena Mistat spełnia ustawowe kryteria, dzięki czemu może reprezentować prezydent w Radzie Nadzorczej. Prezydent zgodnie z prawem, nie może zasiadać w radach nadzorczych, w związku z tym ma w nich swoich przedstawicieli – zauważa rzecznik.
– Kryteria, które są stawiane wszystkim członkom rad nadzorczych spółek z udziałem Gminy Miasta Gdańska wynikają z obowiązków ustawowych, w tym art. 19.1 ustawy o zasadach zarządzania mieniem państwowym. Wszyscy członkowie RN spółek z udziałem GMG te kryteria spełniają – zapewnił nas prezydencki rzecznik.
ASG
- 15/03/2023 17:32 - Polska Matką Naszą…
- 15/03/2023 16:51 - Energa Mecenasem Opery Bałtyckiej
- 13/03/2023 15:59 - Stan dialogu społecznego w dobie kryzysu
- 13/03/2023 10:48 - W najnowszym numerze ,,Sieci”: Odwieczna walka między dobrem i złem
- 09/03/2023 19:10 - Kazimierz Koralewski: Rynek bez konkurencji, wyłączna odpowiedzialność prezydent
- 07/03/2023 14:11 - Stanisław Szwed: Dialog społeczny podstawą społecznej gospodarki rynkowej
- 06/03/2023 14:44 - Radni PiS podsumowali 4. lata prezydentury Aleksandry Dulkiewicz
- 06/03/2023 14:36 - Poseł Płażyński chce wyjaśnienia zaangażowania marszałka Struka w projekt związane z Rosją
- 06/03/2023 14:26 - Pomorska Biblioteka Pedagogiczna zaprasza
- 05/03/2023 20:39 - Sieczyn i Krawiec - OLIGARCHIA Tuska i Putina?