Rozmowa z Magdaleną Baranowską, byłym Inspektorem ds. pasz i utylizacji w Powiatowym Inspektoracie Weterynarii w Tczewie
- Pani też pisała donosy do wojewody pomorskiego?
Magdalena Baranowska: Jakie donosy ?
- Na działalność pomorskiego wojewódzkiego lekarza weterynarii.
Magdalena Baranowska: To jakieś pomówienie.
- Z odpowiedzi wojewody i jego rzecznika wynika, że zarzuty miały charakter donosów, które się nie potwierdziły?
Magdalena Baranowska: W miesiącu czerwcu złożyłam skargę i pismo podpisane własnym imieniem i nazwiskiem na postępowanie pomorskiego wojewódzkiego lekarza weterynarii,dr. Włodzimierza Przewoskiego oraz pełniącego obowiązki powiatowego lekarza weterynarii w Tczewie Tomasza Ołtarzewskiego. W ślad za tym faktem z biura wojewody otrzymałam wiadomość z zaproszeniem na spotkanie. Miałam więc okazję raz jeszcze naświetlić zaistniałe fakty oraz przedstawić się wojewodzie Stachurskiemu osobiście.
- I co usłyszała pani od wojewody?
Magdalena Baranowska: Wojewoda, jak i osoby obecne na spotkaniu, wyraziły współczucie wobec sytuacji w jakiej się znalazłam, uznały ją za kuriozalną. Godzinna rozmowa pozwoliła mi sądzić, iż mój problem,a mówiłam wprost o mobbingu w podległej mu instytucji, nie utknie w martwym punkcie.
- A utknął?
Magdalena Baranowska: Tak. Dostałam sms-a z urodzinowymi życzeniami, ale żadnej pisemnej odpowiedzi na pytania, których treść wskazywała na konieczność podjęcia działań kontrolnych. Poza tym tożsame w treści pismo i skargę przesłałam do głównego lekarza weterynarii, który uznał się za niekompetentnego w przedmiotowej sprawie i odesłał dokumentację do... wojewody jako zwierzchnika inspekcji weterynaryjnej na Pomorzu, ten zaś odesłał wszystko do Sądu Pracy, w którym zawisł mój pozew. Koło się zamknęło.
- Politycy lubią bagatelizować kłopotliwe sytuacje. Może dla wojewody Stachurskiego to taki drobiazg.
Magdalena Baranowska: Wojewoda pomorski na piśmie i ustnie został poinformowany o sprzecznych z prawem działaniach pana Przewoskiego także przez kilku innych byłych już powiatowych lekarzy r, a także osobiście zaangażował się w uchylenie decyzji pełniącego obowiązki powiatowego lekarza weterynarii w Tczewie Tomasza Ołtarzewskiego dotyczącej zamknięcia zakładu przetwórczego „KORAL” SA. Zatem o jakim drobiazgu można mówić mając na uwadze kilkaset miejsc w Tczewie?
- Zakład KORAL to jakiś istotny symbol?
Magdalena Baranowska: Opisałam w skardze dokładnie relacje personalne i ich tło w odniesieniu do zakładu będącego pod nadzorem inspekcji weterynaryjnej. W mojej opinii postępowanie pomorskiego wojewódzkiego lekarza weterynarii nacechowane było ocenami subiektywnymi, trudnymi do zaakceptowania u urzędnika służby cywilnej. Z powodu animozji i rozgrywek interpersonalnych nie można krzywdzić osób postronnych. Zachowanie pana Przewoskiego uważam za nieprzyzwoite.
- Nie było podstaw merytorycznych?
Magdalena Baranowska: Proszę samemu sobie odpowiedzieć na to pytanie. Wojewoda Pomorski musiał mieć realne przesłanki do żądania zmiany decyzji wydanej zakładowi. Przypomnę, że w 2012 roku miała miejsce podobna sytuacja. Wydana przez byłego powiatowego lekarza weterynarii w Tczewie Andrzeja Górzyńskiego, na wyraźne polecenie dyrektora Przewoskiego, decyzja administracyjna miała bardzo kruche podstawy prawne i w porozumieniu z głównym lekarzem weterynarii uznana została za zbyt rygorystyczną.
- Czy wojewoda przeprowadził kontrole tych różnych przypadków, skonfrontował zarzuty, ich autorów z linią lekarza wojewódzkiego?
Magdalena Baranowska: Zapewniono mnie podczas spotkania z wojewodą, że moje pytania nie pozostaną bez odpowiedzi, ale do dzisiaj nie otrzymałam żadnej informacji. Mam wrażenie, że to gra na przeczekanie konfliktu, może z powodu kalendarza wyborczego, może dlatego, że dyrektor Przewoski jest już na tym stanowisku 25 lat. Poza tym jesienią inspekcja weterynaryjna będzie obchodzić 70-lecie, wiec po co zgrzyty, Minister Plocke chętnie przyjedzie, pochwali, wygłosi laudacje, kolejny raz da się wyczuć dobre relacje na linii lekarz wojewódzki - minister, a tu taki pasztet, więc wojewoda kluczy, by nie zdenerwować swojego wpływowego partyjnego kolegi.
- Pasztet trafił do prokuratury.
Magdalena Baranowska: To zupełnie inna sprawa, której szczegółów nie znam, ale widocznie wojewoda nie mógł znaleźć innego dobrego wyjścia, by odsunąć od siebie problem, więc powiadomił prokuraturę o możliwości popełnienia przez dyrektora Przewoskiego przestępstwa ściganego z urzędu.
- Ale ma nadal zaufanie do urzędnika, nie zawiesza go, nie wnioskuje o to do głównego lekarza weterynarii, dość zręcznie kluczy...
Magdalena Baranowska: Mam nadzieję, że główny lekarz weterynarii i wojewoda pomorski zajmą stanowisko w sprawie, bo trudno mi jest zaakceptować fakt, że żaden z Panów nie posiada kompetencji do rozpatrzenia skarg i oświadczeń. Wyrażam też przekonanie, że nikt już nie będzie ich mylił wyżej z donosami. Nawet wojewoda z partii obywatelskiej w nazwie.
- 26/08/2015 20:18 - Od poniedziałku ruszają tramwaje na Morenę
- 25/08/2015 19:37 - Nauczycielskie pożegnania i nominacje
- 25/08/2015 09:00 - Dbajmy o cholesterol
- 24/08/2015 18:25 - Rok szkolny 2015/2016 w gdańskiej oświacie w programach i liczbach
- 20/08/2015 19:58 - Jesienna pociecha dla PO. Slalom wojewody na jubileusz weterynarii
- 20/08/2015 18:04 - Miller: Przypomnimy o Pomorzu, które nie kończy się w Trójmieście
- 18/08/2015 22:21 - Dośla: Ta wolność miała też gorzki smak
- 18/08/2015 12:56 - Z Fundacją Koperskiego z Syberii na Pomorze
- 15/08/2015 19:33 - Odsłonięto pomnik Anny Walentynowicz
- 14/08/2015 20:38 - Co zrobi minister Plocke?