To będzie trudny mecz. W Bielsku-Białej Podbeskidzie podejmie Lechię Gdańsk. Biało-zieloni nie potrafią tam grać, ale nie mamy nic przeciwko jeśli wygrają tak szczęśliwie, jak na PGE Arenie. Trzy punkty są na wagę złota. Inaczej strefa spadkowa będzie na wyciągnięcie ręki. Początek meczu w sobotę o godz. 15.30.
Jerzy Brzęczek będzie już po dwóch tygodniach pracy z drużyną. W meczu z Jagiellonią widać było przede wszystkim dużo większe zaangażowanie oraz ambicję. Przy okazji kilkanaście minut naprawdę dobrej gry. Teraz czas na to, aby ten okres wydłużyć. Nie mówimy o cudach, żeby od razu zagrać świetny cały mecz. Ale niech to chociaż będzie jedna połówka. Żeby strzelić bramkę – lub kilka – dającą zwycięstwo. A o to w Bielsku-Białej może być niezwykle trudno.
„Górale” grają bardzo prostą i siłową piłkę, a najgroźniejszym elementem są stałe fragmenty gry. O czym gdańszczanie już kilkukrotnie się przekonali, a biorąc pod uwagę ile już goli w ten sposób stracili w obecnym sezonie, to przy każdej wrzutce ze stojącej piłki w pole karne powinni się cofać wszyscy, aby zminimalizować szansę na stracenie „babola”. Tym bardziej, że obrona jest dość kulawa, a i bramkarze – zarówno Trela, jak i Bąk – dość niepewni.
Na pewno cieszy postawa środka pola. Borysiuk z Łukasikiem świetnie kontrolują rytm gry, Stojan Vranjes wrócił – oby! – do swojej niezłej dyspozycji, a Bruno Nazario pokazuje, że ma nieprzeciętne umiejętności do tego, aby zrobić kilka kluczowych akcji. Do tego dodajmy Antonio Colaka, który jest prawdziwym lisem pola karnego, ale wciąż jednak z trochę gorącą głową. Bo gdyby częściej zachowywał zimną krew, to już by miał kilkanaście goli oraz kilka asyst na koncie. Należy mieć nadzieję, że ci zawodnicy staną na wysokości zadania i poprowadzą Lechię do zwycięstwa. Gdyby jeszcze obudził się Maciej Makuszewski, to trzy punkty będą jak najbardziej realne.
Problemem jednak wciąż pozostaje defensywa. Nikola Leković wciąż jest w fazie rehabilitacji i daleko mu do optymalnej dyspozycji. Serb jest ambitny i chce grać za wszelką cenę, jednak sama ambicja w obronie nie wystarczy. Do tego młodzi i chimeryczni stoperzy, którzy potrafią przyprawić o zawał serca. Jedynie Mateusz Możdżeń na prawej stronie gra w miarę spokojnie. A defensywa może być właśnie kluczem do wygranej. Wprawdzie na trzynaście spotkań między zespołami, Lechia wygrała sześć i tylko cztery przegrała, ale kiedy już to robiła, traciła sporo bramek. Tym razem nie można do tego dopuścić.
Kibice nie będą mieli nic przeciwko jeśli zwycięstwo będzie równie szczęśliwe jak to z rundy jesiennej, kiedy bramkarz Podbeskidzia, Zajac, tak trafił w głowę Makuszewskiego, że piłka wpadła do bramki. Nieważne jak, ważne że do przodu – w obecnej sytuacji gdańskiej drużyny to stwierdzenie jest niezwykle istotne. Na ładną grę jeszcze przyjdzie czas. Teraz, kiedy do końca roku pozostały trzy trudne spotkania, trzeba właśnie skupić się na tym, aby uzbierać jak najwięcej punktów, żeby podczas zimowej przerwy spokojnie pracować nad formą i stylem.
Patryk Gochniewski
- 30/11/2014 19:35 - MH Automatyka Stoczniowiec 2014 zdobył komplet punktów na Legii
- 29/11/2014 22:30 - Krzysztof Stenzel zwyciężył w turnieju "Seniorów"
- 29/11/2014 17:56 - Kolejny zwycięski horror Lotosu Trefla
- 29/11/2014 16:59 - Z czym o mistrzostwo? Piłkarze zawodzą na całej linii - oceniamy Lechię za mecz w Bielsku
- 29/11/2014 16:49 - Wernze daje samochody, piłkarze dają d... - Lechia zaczęła walkę o utrzymanie
- 28/11/2014 19:45 - Jezioro przerwało passę Trefla
- 26/11/2014 22:08 - Lotos Trefl wygrał kolejny horror!
- 26/11/2014 18:54 - "Seniorzy" w grze na kortach SKT
- 25/11/2014 21:29 - "Pasy" nie dały szans MH Automatyka Stoczniowiec 2014
- 24/11/2014 22:37 - Tydzień hokejowych emocji