Czwarty mecz z rzędu kończyli tie breakiem siatkarze Lotosu Trefla. Żółto-czarni po kolejnym dramatycznym meczu pokonali w ERGO Arena AZS Politechnika Warszawska 3:2 (25:17, 21:25, 25:19, 20:25, 16:14).
Lotos Trefl - AZS Politechnika (25:17, 21:25, 25:19, 20:25, 16:14)
Lotos Trefl: Grzyb, Falaschi, Schwarz, Gawryszewski, Troy, Mika, Gacek (libero) - Schulz, Wierzbowski, Stępień, Ratajczak
Politechnika: Lipiński, Lemański, Filip, Śliwka, Mikołajczak, Sacharewicz, Olenderek (libero) - Strzeżek, Mordyl, Radomski, Bieńkowski
MVP Troy
Pierwszy punkt zdobyli goście po skutecznym bloku na Schwarzu. Potem inicjatywę. Trefl dobrze grał blokiem, a w ataku skuteczny był Murphy Troy. Na pierwszej przerwie technicznej gdańszczanie mieli cztery punkty przewagi. Po powrocie na parkiet przewaga żółto-czarnych wzrosła do sześciu punktów (10:4). W tym momencie coś się w grze podopiecznych Andrei Anastasiego zacięło. Akadamicy zdobyli pięć punktów z rzędu. Serię gości przerwał skuteczny atak Miki. Po chwili wyrównanej gry, punkt za punkt, ponownie zaczęli przeważać gdańszczanie. Na drugiej przerwie technicznej była taka sama przewaga jak na pierwszej. Goście zdołali odrobić straty i było tylko 16:15. To byo jednak wszystko na co było stać przyjezdnych. Gdańszczanie szybko zaczęli powiększać przewagę, a goście nie mogli przebić się przez gdański blok, który cztery razy z rzędu powstrzymywał ataki graczy Politechniki.
W przerwie między pierwszym i drugim setem jeden z kibiców oświadczył się na parkiecie. Jego wybranka powiedziała "Tak".
Druga partia zaczęła się od wyrównanej gry. Przez moment inicjatywa należała do gości, którzy mieli 2 punkty przewagi (6:4). Gdańszczanie szybko wyrównali i na pierwszej przerwie technicznej byli minimalnie lepsi (8:7). Powrót na parkiet przyniósł kolejną zmianę sytuacji. Goście zdobyli 4 punkty z rzędu i ponownie objęli prowadzenie. Gra ponownie się wyrównała. Na drugiej przerwie technicznej Politechnika minimalnie lepsza (16:15). Żółto-czarni na moment odzyskali prowadzenie (18:17), ale kolejne piłki należały do przyjezdnych. Gdańszczanie zdołali obronić jedną piłkę setową, ale po ataku Lemańskiego w meczu był remis.
Na początku trzeciego seta drużyny grały nierówno. Lotos Trefl zaczął od prowadzenia 4:2, a po chwili było 4:5. Kolejną serię punktową zanotowali gdańszczanie i na przerwie technicznej byli lepsi o 2 punkty. Kolejna seria punktowa pozwoliła żółto-czarnym odskoczyć na 5 punktów (13:8). Podczas jednej z akcji urazu nabawił się Aleksander Śliwka, jeden z najskuteczniejszych graczy Politechniki. Na moment warszawianie zmniejszyli straty do 3 punktów (11:14), ale na drugiej przerwie technicznej podopieczni trenera Anastasiego lepsi o pięć punktów. Na przerwę drużyny zeszły po czerwonej kartce dla trenera gości. Przyjezdni do końca seta nie zdołali już zniwelować strat.
Czwartego seta lepiej zaczęli goście. Przy stanie 0:4 o czas poprosił trener Anastasi. Przerwa nie pomogła, bo trzy ataki gdańszczan nie trafiły w pole, a po bloku na Troyu na pierwszą przerwę techniczną drużyny zeszły przy rzadko spotykanym wyniku 0:8! Po powrocie na parkiet pierwszy punkt dla żółto-czarnych w czwartej partii zdobył Mika. Gdańszczanie zaczęli punktować, ale przyjezdni utrzymywali przewagę. Gdy Lotos Trefl zdobył trzy punkty z rzędu i zmniejszył straty do sześciu punktów o czas poprosił trener Bednaruk. Przerwa podziałała, bo po powrocie na parkiet goście zdobyli dwa punkty. Na drugiej przerwie technicznej warszawianie lepsi o 7 punktów. Od stanu 10:18 inicjatywę przejęli gdańszczanie, którzy zaczęli zmniejszać straty. Po plasie Wierzbowskiego były tylko trzy punkty do odrobienia (18:21). Na więcej nie pozwolii goście, którzy doprowadzili do tie breaka przy drugim setbolu gdy w taśmę zaserwował Falaschi.
Pierwsze dwa punkty w tie breaku zdobył atakami Mika, ale goście szybko odpowiedzieli i był remis po 2:2. Po kilku piłkach gry punkt za punkt i chwilowym prowadzeniu gości żółto-czarni ponownie byli lepsi o dwa punkty (6:4). Przyjezdni nie zamierzali łatwo oddać wygranej i ponownie doprowadzili do remisu. Przy zmianie stron o jeden punkt lepsi gdańszczanie. Po zmianie stron nadal trwała wyrównana walka, Po autowym ataku Troya prowadzenie objęli goście (10:9). Dwa błędy graczy Politechniki dały ponowne prowadzenie gdańszczanom (11:10). Gdańszczanie mieli trzy piłki meczowe, ale dwie pierwsze goście obronili. Po czasie dla trenera Aanastasiego przyjezdni doprowadzili do remisu blokując Troya. Mecz zakończyli żółto-czarni przy czwartej piłce meczowej.
Tomasz Łunkiewicz
- 02/12/2014 18:31 - Wybierz się kibicować "Atomówkom" w Pile
- 02/12/2014 17:53 - Gdańskie hokeistki nadal niepokonane
- 01/12/2014 20:08 - PGE Atom Trefl w Łodzi nie stracił seta
- 30/11/2014 19:35 - MH Automatyka Stoczniowiec 2014 zdobył komplet punktów na Legii
- 29/11/2014 22:30 - Krzysztof Stenzel zwyciężył w turnieju "Seniorów"
- 29/11/2014 16:59 - Z czym o mistrzostwo? Piłkarze zawodzą na całej linii - oceniamy Lechię za mecz w Bielsku
- 29/11/2014 16:49 - Wernze daje samochody, piłkarze dają d... - Lechia zaczęła walkę o utrzymanie
- 29/11/2014 09:00 - Lechia walczy o życie
- 28/11/2014 19:45 - Jezioro przerwało passę Trefla
- 26/11/2014 22:08 - Lotos Trefl wygrał kolejny horror!