Władze jednego z portugalskich miast podrapały się ostatnio po głowie i stwierdziły, że nie będą dłużej dopłacać ok. 1,5 mln euro miesięcznie do stadionu, przynoszącego ciągle straty. Stadion – pamiątka po imprezie piłkarskiej, która budzi w Polsce więcej emocji niż przepowiednie o końcu świata, zostanie więc rozebrany.
Nie wiem, czy władze Gdańska mają analizy dotyczące kosztów utrzymania PGE Areny po Euro 2012. Póki co – prowokowane presją międzynarodowych korporacji sportowych – ostro zabierają się za budowanie parkingów obok stadionu. Jak się dowiedzieliśmy nieoficjalnie, pochłonie to kwotę ok. 360 milionów złotych, ale wykonawca i tak nie zdąży z inwestycją na Euro 2012!
Po zakończeniu budowy i likwidacji wielu firm działających obecnie w tym rejonie, powstanie więc ogromny parking. Pewnie okaże się, że warto na nim wybudować hotel – łatwa sprawa, po świetnym przygotowaniu terenu przez „podatników”. Gdyby wcześniej ktoś mocno puknął się w głowę i zadecydował o umieszczeniu stadionu w okolicach np. obwodnicy, koszt byłby mniejszy, nie wspominając o wielkich kwotach związanych z melioracją i przygotowaniem terenu.
Gigantyzm tej inwestycji stanie się w przyszłości wielkim problemem. Wtedy - zapewne senator - Paweł Adamowicz z troską odniesie się do problemów nowych władz Gdańska, wyniośle je upomni i pewnie zatęskni do czasów, w których jego ukochany BIEG z takim rozmachem realizował inwestycję (zmiótł z Żaglowej nawet Urząd Skarbowy), a on sam, szczęśliwy, w szatach barona i stylowych obcisłych rajtuzach dawnego rajcy, w towarzystwie chóru prezesów spółek budowlanych, otwierał stadion.
Życzę oczywiście, żeby wszystko się udało, by żyło się lepiej, nawet wszystkim jak przekonywał Donald Tusk, ale już dzisiaj widać, że wzrost kosztów życia w Gdańsku musi mieć konkretne przyczyny. Stan dróg po zimowej aurze jest wyjątkowo tragiczny. Niektórzy radni PO zastanawiają się czemu budżet miasta jest w takim fatalnym stanie. Lista oczekujących na miejskie przedszkole zawiera niemowlaki. Wzrost opłat za użytkowanie wieczyste gruntów mierzy się już w tysiącach procent. Miejsca parkingowe są rarytasem.
Pamiętajmy, że wkrótce, w chwili zwątpienia, będzie można pojechać przed stadion, stanąć na ogromnym pustym parkingu i tak zwyczajnie po ludzku popłakać. Nikt nie usłyszy.
Jacek Pauli
- 10/02/2011 18:18 - 14
- 04/02/2011 18:00 - Jacek Pauli: Mucha na zimno
- 04/02/2011 17:44 - Jan Lindner: Dziurawy kosz
- 27/01/2011 18:56 - Po polsku...
- 27/01/2011 18:51 - Gdańsk czyli enklawa publicznego dobrobytu
- 21/01/2011 17:06 - Buzek na wózek
- 15/01/2011 10:46 - Krauze, Owsiak - czyli alibi dla władzy
- 14/01/2011 17:33 - Jan Lindner: Kali...
- 22/12/2010 19:20 - Jak można to kupować?
- 10/12/2010 16:20 - Marek Formela: Latarką w półmrok