Z KONTRY
Dlaczego nasi piłkarze ręczni nie zdobędą w Szwecji medali Mistrzostw Świata? Występują w składzie zbliżonym do optymalnego. Mają świetnych szkoleniowców. Ogranie w najsilniejszych klubach świata. Możliwości profesjonalnych przygotowań. Są klasyczną mieszanką rutyny i talentu. Wyniki w mistrzostwach - to dobry punkt wyjścia do negocjacji kontraktowych. zainteresowanie medialne olbrzymie (5-ciomilionowa widownia telewizyjna tylko w Polsce). Co im zatem przeszkodziło w osiągnięciu sukcesu?
To nie spisek sędziów. To nie knowania Skandynawów. To także nie jest skutek braku w składzie kontuzjowanych: Krzysztofa Lijewskiego i Michała Jureckiego. Są też świetni bramkarze. Nie można także winić zawodników o brak serca do walki. Skąd więc wyniki znacznie poniżej oczekiwań?
Problem tkwi w głowach. Polskiej mentalności. Nasi beznadziejnie grali mając liczebne przewagi (mecze ze Szwecją i Chorwacją). Kompletnie nie potrafili wykorzystać czytelnych momentów kiedy rywalom nic nie wychodziło (mecze z Danią i Chorwacją). To decydowało o końcowych rezultatach. Mimo występów w renomowanych ligach Polacy nie umieli zagrać w tych fragmentach jak Skandynawowie, Francuzi czy Hiszpanie. Używając języka prominenta polityki: nie potrafili "dorżnąć watahy". Widoczna przewaga nad rywalem powodowała natychmiastową dekoncentrację. Rozluźnienie, brak zespołowego myślenia i działania. Prawda, jakie to POLSKIE?
Piszę o tym z ubolewaniem. Wydawało się, że zawodnicy którzy gryzą parkiety Bundesligi, z trenerami uchodzącymi za supertwardzieli spełnią się w jednym teamie. Może zabrakło lidera, bo widoczny był bark ikry w kluczowych momentach. Szkoda, bo trudno będzie zebrać taki skład jeśli reprezentacja nie zakwalifikuje się do eliminacji o Londyn. A to oznaczałoby rozsypkę kadry na wiele lat. Bo wtedy ci utalentowani zawodnicy i świetni trenerzy z pewnością - każdy osobno - znajdą miejsce w świecie piłki ręcznej. Ale z drużyną stanie się tak jak z piłką ręczną w Gdańsku.
Najpierw była Spójnia. Z Żymierskim, Pniocińskim, Szybką, Wlazło, Lechem, Kuchtą, Lisiewiczem. I trenerem - profesorem Czerwińskim. Potem Wybrzeże: z Predehlem, Panasem, Waszkiewiczem, Wentą, Czoską, Nowakiem, Urbanowiczem, Małuszkiewiczem, Plechociem. W tle - fenomenalny łowca talentów: Leon Wallerand. Później jeszcze: Lijewscy, Siódmiakowie, Suchowicz, Kuptel, Wleklak.
To tylko część wielkiej galerii sław gdańskiej piłki ręcznej. Niezliczone tytuły mistrzów Polski, finały Pucharu Europy. To wszystko działo się nie tak dawno. Tu, w Gdańsku.
A dziś. W hali AWFiS II-liga. W hali Spójni fittnes. W hali Wybrzeza - ruina. Prawda, jak łatwo to wszystko przeputać?
Jan Lindner
- 18/02/2011 19:40 - Gwiazdy POleciały
- 18/02/2011 18:37 - Balon?
- 10/02/2011 18:18 - 14
- 04/02/2011 18:00 - Jacek Pauli: Mucha na zimno
- 04/02/2011 17:44 - Jan Lindner: Dziurawy kosz
- 27/01/2011 18:51 - Gdańsk czyli enklawa publicznego dobrobytu
- 22/01/2011 09:19 - Jacek Pauli: Pusty parking, pełen łez
- 21/01/2011 17:06 - Buzek na wózek
- 15/01/2011 10:46 - Krauze, Owsiak - czyli alibi dla władzy
- 14/01/2011 17:33 - Jan Lindner: Kali...