Kanczak: Tu i teraz

Jak Lechia Gdańsk spisywała się jesienią każdy kibic doskonale pamięta. Nie ma więc większego sensu znęcanie się nad biało-zielonymi i wypominanie im strzeleckiej niemocy, serii meczów bez wygranej czy multum remisów na PGE Arenie. To co było, a nie jest, nie pisze się w rejestr, więc kierując się powyższymi słowami skupiamy się już tylko na tym co czeka nas wiosną. Każdy z piłkarzy wspólnie i z osobna z pewnością zrobił rachunek sumienia i wie co ma zrobić, żeby w rundzie wiosennej było lepiej.

Czy będzie? Tutaj na pewno kluczowe będą cztery pierwsze mecze. Aż trzy z nich Lechia rozegra z bezpośrednimi rywalami do walki o utrzymanie, a więc z Cracovią, ŁKS Łódź i Górnikiem Zabrze. Do tego starcie z Wisłą Kraków na otwarcie zmagań w 2012 r. na PGE Arenie. Pamiętamy jak wyglądały pierwsze cztery spotkania jesienią: zaledwie dwa punkty, gra zła może nie była, ale również nie można napisać, że była to Lechia, którą wszyscy kibice pamiętali z sezonu 2010/2011. I choć później gdańszczanom udało się wygrać dwa kolejne mecze, to jednak głównie ze względu na słaby start, później biało-zielonym nie udało się już wyrwać z dolnej części tabeli T-Mobile Ekstraklasy.

Dlatego też ten początek jest w rywalizacji o utrzymanie w TME tak istotny. Wbrew pozorom w każdym z tych czterech spotkań Lechia ma duże szanse na zwycięstwo: w Cracovii i ŁKS-ie trwa wielka wymiana składów, więc do wiosennych zmagań oba zespoły przystąpią w odmiennych składach personalnych personalnych w porównaniu z jesienią. W Górniku bieda aż piszczy, w dodatku zabrzanie nie będą mogli prawdopodobnie grać wiosną przy ul. Roosvelta, zaś Wisła z pewnością zmęczona będzie bojami w Lidze Europejskiej.

Szansa na udany początek wiosny jest zatem bardzo duża. Zatem Lechiści resetujcie pamięć, zapomnijcie o nieudanej jesieni i rozpocznijcie udanie walkę o ligowe punkty w 2012 roku!
Maciej Kanczak