„Żona Cezara musi być wolna od wszelkich podejrzeń” – tak uzasadniał Juliusz Cezar rozwód z Pompeją Sullą z powodu podejrzeń, że miała kochanka.
Potem różnie bywało i zamiast postępowania tak, żeby być poza podejrzeniem, z góry ustalono, kogo po prostu nie wolno podejrzewać. Za czasów PRL cenzura dbała o to, aby nikt publicznie nie formułował jakichkolwiek podejrzeń wobec instytucji, które miały być poza podejrzeniami. Chronione były Kościół Katolicki i PZPR. Ta ostatnia zapisała nawet w Konstytucji, że jest dla narodu „przewodnia”. Było, minęło i teraz nawet królowa w Wielkiej Brytanii bywa krytykowana. W naszej obecnej rzeczywistości rolę instytucji, której nie należy „podejrzewać” pełni samorząd terytorialny.
Media lokalne żyją z urzędowych ogłoszeń i raczej są bardzo wstrzemięźliwe w krytyce lokalnych władz, RIO ma prawo jedynie do kontroli poprawności formalnej decyzji podejmowanych przez jst (jednostki samorządu terytorialnego). Jedynie NIK może badać merytoryczną poprawność działań samorządu, ale praktycznie bez wyciągania konsekwencji wobec włodarzy gmin i powiatów.
Wojewoda może zarządzić rządy komisaryczne, ale jest to sytuacja wyjątkowa. Ja zresztą też uważam, że wójt, burmistrz czy prezydent, którego wybieramy i który rządzi z naszej woli ma prawo do decyzji a jakość działania tak Sejmu jak i rad samorządowych świadczy o nas. Poza tym w Konstytucji w art. 165 ustęp 2 zapisano:
„Samodzielność jednostek samorządu terytorialnego podlega ochronie sądowej”. Uważam także, że idea samorządności lokalnej jest właściwym kierunkiem w budowie społeczeństwa obywatelskiego. Ale uważam też, że im więcej władzy samorządowej, tym rzetelniej należy oceniać jej dokonania i wnikliwiej „patrzeć na ręce”.
Jednym z grzechów samorządu jest zła realizacja zadania własnego, jakim jest wychowanie przedszkolne.
Premier Donald Tusk pochwalił samorządy za zwiększenie wskaźnika dzieci objętych wychowaniem przedszkolnym z 40 % - sprzed dekady - do 60 % populacji 3, 4, 5 i 6-latków obecnie oraz zapowiedział wsparcie finansowe dla jst w tym zakresie. Słusznie dodał, że zwiększenie subwencji oświatowej nie daje gwarancji, że samorządy przeznaczą ją na realizację tego zadania. Samorządy przy każdej okazji twierdzą, że są obarczane nowymi zadaniami, na przykład przyznaniem prawa do wychowania przedszkolnego pięciolatków bez wsparcia finansowego dla jst.
W 2003 roku zamieniliśmy prawo dziecka 6-letniego do rocznego przygotowania przedszkolnego na obowiązek dla dziecka. I wówczas samorządy też domagały się dodatkowych środków, pomimo tego, że ich obowiązki w tym zakresie nie zmieniły się ani na jotę.
Nałóżmy zatem na ten problem fakty.
Gminy przejęły wychowanie przedszkolne jako zadanie własne w 1991 roku.
W tym okresie 3, 4, 5 i 6-latków było łącznie ponad 2,5 mln. Do przedszkoli lub do klas przyszkolnych, tzw. zerówek, uczęszczało wówczas 1,2 mln wychowanków.
Przedszkola pracowały 11 godzin dziennie, od 6-tej do 17-tej. Wszyscy zatrudnieni w nich nauczyciele byli zatrudnieni na warunkach Karty Nauczyciela. Było wówczas 12 tysięcy obiektów , w których realizowano wychowanie przedszkolne.
I na realizację tego zadania i w takim zakresie gminy otrzymały odpowiednie środki.
Załóżmy dla uproszczenia, że przeznaczono na to połowę dochodów z wpływów do budżetu samorządu z podatków PIT.
Potem zaczęto zakres realizowanego zadania wychowania przedszkolnego ograniczać, zarówno z powodów ideologicznych jak i ekonomicznych. Rosnące bezrobocie spowodowało z jednej strony uszczuplenie dochodów gmin, z drugiej wycofanie z rynku pracy w pierwszej kolejności kobiet i w efekcie mniejsze zapotrzebowanie na usługi przedszkola.
W 2011 roku mamy wszystkich dzieci w wieku od 3 do 6 lat łącznie 1,6 miliona. Część z nich realizuje już obowiązek szkolny. Z wychowania przedszkolnego korzysta-wg danych MEN, którymi posłużył się Premier- 60 % liczby wszystkich dzieci, czyli 960 tys. A więc znacznie mniej niż w okresie, gdy to zadanie przejęto wraz ze środkami na jego realizację. Z 12 tysięcy przedszkoli pozostało 8 tysięcy. W roku 2010 dochody jst z tytułu udziału w podatku PIT wyniosły ponad 26 mld zł. Wydatki jst na urzędy i rady wyniosły około 13 mld zł. a na wychowanie przedszkolne (w tym zerówki) i na dowóz uczniów ok. 7,5 mld zł.
Z każdej złotówki naszego podatku około 40 groszy zostaje w gminie, w której mieszkamy i mamy prawo oczekiwać, że zadanie wychowania przedszkolnego będzie z tych środków zrealizowane. Prawo do wychowania przedszkolnego przed prawem do stawiania pomników.
W „dawnych czasach” spółdzielnie mieszkaniowe wraz z mieszkaniami budowały szkoły i przedszkola. Teraz gmina sprzedaje tereny developerom i uzyskane środki przeznacza na budowę infrastruktury społecznej w odległej, mgliście zarysowanej przyszłości.
Można oczywiście zwiększyć subwencję oświatową dla gmin, bez gwarancji, że to przyniesie zmianę w tym zakresie, bo subwencja jest dochodem własnym samorządu, którym może dysponować według własnego uznania. Należałoby też odpowiednio zmniejszyć wpływy gmin z tytułu udziału w dochodach PIT o kwotę przeznaczoną na realizację zadania przedszkolnego , obejmującego 1,2 mln wychowanków, realizowanego w 12 tysiącach przedszkoli przez nauczycieli pracujących na zasadach określonych w Karcie Nauczyciela.
Można też, rozumiejąc trudności finansowe gmin, zwiększyć ich dochody własne. Jeśli jednak Premier nie wierzy, że dodanie środków spowoduje realizację tej potrzeby społeczności lokalnych przez wybranych przez nas radnych i wójtów, to może istotnie budżet państwa powinien przejąć finansowanie tego zadania. Pytanie, czy tylko tego jednego zadania i czy jest to zgodne z ideą samorządności.
Proponuję:
1. Dokonać analizy realizacji zadania wychowania przedszkolnego przez gminy w cyklach 4-letnich, od chwili przejęcia tego zadania do roku 2011 włącznie.
2. Opracować plan wsparcia finansowego gmin przywracających realizację tego zadania na poziomie w jakim je przejęto.
3. Zwiększenie udziału gmin we wpływach z podatku PIT i nałożenie prawnego obowiązku realizacji zadania wychowania przedszkolnego, poprzez przyznanie prawa do korzystania z niego przez wszystkie dzieci w wieku przedszkolnym.
4. Uznać, że przekazywanie środków publicznych na realizację zadań edukacyjnych powinno być uprawnieniem gmin, bez nakazu w tym zakresie.
Zgodnie z art. 70 ustęp 4 Konstytucji , środki przeznaczone przez jst na realizację zadań edukacyjnych realizowanych poza jednostkami, dla których organem założycielskim jest ministerstwo lub jst, powinny być adresowane indywidualnie do obywateli a nie do instytucji, czyli właścicieli szkół lub przedszkoli.
5. Środki publiczne przekazywane na edukację mogą być przekazywane tylko do instytucji działających na zasadzie „non profit”.
Franciszek Potulski
- 09/03/2012 18:02 - Albertowicz: Poudawajmy, że nam przykro…
- 05/03/2012 09:14 - Okiem Borowczaka: Polowanie na Wałęsę
- 05/03/2012 09:08 - Albertowicz: Symboliczne 100 dni…
- 01/03/2012 19:16 - Formela: Magia kontraktu
- 01/03/2012 19:13 - Kanczak: Tego nie wie nawet Janas
- 27/02/2012 10:43 - Okiem Borowczaka: Aby do Euro…
- 25/02/2012 10:03 - Formela: Dworzanie i poddani
- 25/02/2012 10:00 - Albertowicz: Zamykając temat stadionu
- 20/02/2012 09:38 - Okiem Borowczaka: Warto być przyzwoitym
- 18/02/2012 19:41 - Formela: Z Furtokiem w składzie