Motto:
Ronald Reagan: "Politycy mają skłonność do myślenia o następnych wyborach, a nie o następnym pokoleniu".
Urzędnicy ignorują polecenia premiera dotyczące konieczności cięć w administracji i zamiast zwalniać urzędników, zatrudniają nowych - wynika z sondy "Dziennika Gazety Prawnej".
W lutym premier Donald Tusk polecił resortom zmniejszenie zatrudnienia do stanu z końca lutego 2007 r., czyli dnia objęcia rządów przez koalicję. Gazeta przeprowadziła sondę w 17 ministerstwach, 16 urzędach wojewódzkich i 16 izbach skarbowych. Wynika z niej, że tylko trzy resorty: skarbu, spraw wewnętrznych i sprawiedliwości faktycznie redukują zatrudnienie, ale do stanu sprzed 4 lat jeszcze im daleko. Pozostałe ministerstwa albo analizują, albo tłumaczą się prezydencją i nowymi zadaniami. Zamiast zwalniać przyjmują nowych pracowników. Podobnie większość urzędów wojewódzkich nie dostrzega potrzeby redukowania zatrudnienia
Czyli – przekładając na język potoczny - podwładni premiera Tuska mają jego polecenia głęboko w d....e! Sądzę, że premier w końcu to dostrzegł (przyjął bohatersko porażkę na klatę) i dlatego też bezpiecznie ewakuował się w stronę Unii Europejskiej, której to teraz doradza jak wyjść z kryzysu suchą stopą. A, że tam lubią lanie wody, to nasz premier czuje się jak ten karp w stawie. Ha, ha, ha i przewrotka. I jeszcze raz. I wiatraczek. A teraz hop siup, i na konika na biegunach.
Panu premierowi dedykuje słowa Ronalda Regana, śp. prezydenta USA, który powiedział: "Żaden rząd jeszcze nigdy dobrowolnie nie zredukował liczby swoich urzędników. Programy rządowe raz rozpoczęte nigdy nie znikają. Biuro rządowe jest w zasadzie jedynym bytem na tym świecie, który żyje niemal wiecznie!".
Panie premierze! Niech Pan idzie sobie na zieloną łąkę i uwiję wianek z ziół. A, że znowu wzrost poparcia w narodzie! Kiedyś naród się obudzi, a na poduszce obok będzie spokojnie sobie leżał weksel. I kto go spłaci? A przed snem maksyma wypowiedziana przez mojego dzisiejszego bohatera: "Możemy nigdy nie umieć wyjaśnić, jak obywatele, którzy są tak łatwowierni, że mogą zostać nabrani, by kupić owsiankę czy mydło, którego nie potrzebują, równocześnie mogą być wystarczająco kompetentni, by wybrać reprezentantów rządzących w ich imieniu". A teraz już życzę dobranoc.
Henryk Piec
Inne artykuły związane z:
- 17/08/2011 10:13 - Wójtowicz - Podhorski: Junak z Westerplatte
- 13/08/2011 10:14 - Albertowicz: Głupota, prowokacja, czy zwyczajna nieudolność?
- 04/08/2011 18:59 - Albertowicz: Potop
- 04/08/2011 18:57 - Górski: będziemy głosować, ale czy wybierać?
- 28/07/2011 14:21 - Albertowicz: Gęba nie cholewa
- 20/07/2011 16:28 - Albertowicz: Zorganizujemy finał, bo PZPN obiecał!
- 20/07/2011 07:55 - Formela: Gem, set, Sopot
- 14/07/2011 14:43 - Albertowicz: Rów Mariański
- 14/07/2011 08:11 - Artur S. Górski: W rocznicę Rewolucji Francuskiej
- 07/07/2011 13:04 - Formela: Skoordynować piłkę z nogą