Po raz pierwszy od kilku lat mamy w Polsce awanturę... gospodarczą. Ponad głowami milionów obecnych i przyszłych emerytów politycy „biją się” z ekonomistami o reformę OFE. Argumenty padają różne, ale wszystko wskazuje na to, że proponowane przez rząd zmiany, na dobre przyszłym emerytom nie wyjdą.
Zaczęło się 24 stycznia, gdy Michał Boni, główny doradca premiera Tuska w sprawach społeczno-gospodarczych, przedstawił proponowane zmiany w systemie emerytalnych. Plan zmian opiera się na trzech działaniach. Po pierwsze, jest to trwałe zmniejszenie składki, która trafia do OFE. Obecnie składka zostanie obniżona z 7,3 proc. do 2,3 proc., a docelowo wzrośnie do 3,5 proc. w roku 2017, a reszta środków będzie odkładana na specjalnym subkoncie w ZUS. Po drugie planowane jest zwiększenie limitów inwestycyjnych w samych funduszach - obecnie mogą one inwestować w akcje 40 proc. aktywów. W 2020 r. ma to być już 62 proc. środków. Po trzecie planuje się wprowadzenie zachęt podatkowych dla oszczędzających samodzielnie na przyszłą emeryturę.
Ekonomiści są zdecydowanie przeciwko propozycjom rządu. Ich argumenty są różnorodne. Ale można je zebrać w kilka grup.
Po pierwsze, niepewna przyszłość
Twórcy reformy emerytalnej w 1999 r. chcieli zabezpieczyć nasze emerytury przed ryzykiem straty wartości. Dlatego część pieniędzy trafiało do ZUS, który zasilany jest m.in. z budżetu, ale część środków miała być odważniej inwestowana m.in. na giełdzie. Dlaczego tak? Gdyby giełdy dawały w długiej perspektywie zysk, środki w OFE by szybko rosły i stanowiły „górkę” w stosunku do emerytury z ZUS. Z drugiej strony, gdyby trafił się kryzys (jak w ostatnich latach), przed ryzykiem utraty emerytur chroniłyby nas zgromadzone środki w ZUS. Miał być utrzymywany stan równowagi. Przesunięcie większości środków z OFE do ZUS powoduje, że równowaga nie jest już zachowana. Z drugiej strony nie dajmy sobie wmówić, że emerytury będą dzięki temu wyższe lub niższe. Tego nikt nie wie, bo nie wiadomo, co się będzie działo w najbliższych latach. Wiadomo jednak, że z ewentualnych wielki wzrostów cen akcji - jako przyszli emeryci nie skorzystamy...
Po drugie, politycy nad ZUS
Profesor Leszek Balcerowicz omawiając plan zmian w systemie emerytalnym, skrytykował go jednoznacznie. Dlaczego? Wszystkie pieniądze wpływające do ZUS są natychmiast wydawane na bieżące emerytury. O tym, czy w przyszłości będzie z cczego wypłacać świadczenia obecnym 30, 40-latkom, decydować będą tak naprawdę politycy w przyszłości. W efekcie krytyka prof. Balcerowicza może być ujęta jednym zdaniem: „W ZUS-ie są tylko obietnice, a nie realne pieniądze”.
Po trzecie, obietnica zobowiązaniu nie jest równa
Część zwolenników zmian przekonuje, że skoro OFE kupowały za część środków obligacje Skarbu Państwa to nie ma znaczenia, że pieniądze te trafią teraz do ZUS. Tak czy inaczej gwarantuje je państwo. Problem w tym, że to nie do końca tak wygląda. Do naszych pieniędzy zgromadzonych w ZUS nie mamy roszczenia, trudno walczyć w sądzie z ustawami i decyzjami polityków. Tymczasem OFE inwestują w obligacje, które można natychmiast, w każdej chwili sprzedać lub kupić (obligacje 5-letnie też można sprzedać - innemu inwestorowi). Poza tym, państwo nigdy nie zaprzestanie obsługi obligacji musi je kupować, aby... sprzedawać kolejne. Brutalnie mówiąc - łatwiej „namieszać” przy waloryzacji świadczeń lub szacowaniu emerytur, niż przy obligacjach. „Przekręcenie” polskich emerytów nikogo na świecie nie zainteresuje. Nie odkupienie na czas obligacji, byłoby natomiast międzynarodowym skandalem.
Po czwarte, lepiej oszczędzać
Zmiana w przepływach, ma też znaczenie praktyczne. Wszystkie środki wpływające do ZUS są natychmiast wydawana na bieżące potrzeby - wypłaty obecnych świadczeń. Tymczasem, środki w OFE były inwestowane. Częściowo też w obligacje (patrz punkt wyżej), ale w ogromnej części trafiały na giełdę. W efekcie zamiast trochę odkładać, będziemy mniej odkładać i więcej wydawać na bieżąco.
Po piąte, ugaszono tylko mały pożar...
Przeniesienie środków z OFE do ZUS ugasiło „mały” pożar. W najbliższych latach Skarb Państwa zaoszczędzi teoretycznie ok. 230 mld zł. Czemu teoretycznie? Bo zaoszczędzi w teraz, a za 20 lat będzie musiał wydać więcej. Ale to polityków nie obchodzi. Co więcej, politycy widząc zmniejszający się chwilowo deficyt mogą zrezygnować z prawdziwych oszczędności i kolejnych reform. Bo na krótką metę osiągnęli sukces. A czy na długą też? Polityków to nie obchodzi... A jak będą wyglądały finanse państwa za 20 lat? Nikt tego nie przewidzi.
Po szóste, fikcja samodzielności
Najniebezpieczniejsze rzeczy w reformie emerytur padają jednak na obrzeżach dyskusji. Politycy publicznie leją krokodyle łzy, gdyż Polacy nie oszczędzają. Nie mają oszczędności na wypadek straty pracy, nie mówiąc już o emeryturze. Tymczasem sprawa jest bardziej złożona. Otóż Polacy, szczególnie Ci posiadający dzieci i rodzinę nie są w stanie oszczędzać. Są często skrajnie zadłużeni, aby kupować mieszkania, które należą do najdroższych w Europie. Po spłaceniu raty za kredyt pozostałe środki ledwo wystarczają im na przeżycie. Mówienie tej grupie ludzi o aktywnym oszczędzaniu ociera się o prowokację...
Czy to oznacza, że należy walczyć o swoje emerytury? Tak, powinniśmy protestować, przeciwko przekazaniu części składki z OFE do ZUS. Ale niekoniecznie uczestniczyć w różnych akcjach OFE. Bo same OFE nie mają w relacjach z klientami czystego sumienia. Przez całe lata pobierały drakońskie prowizje. Po ich wyraźnym obniżeniu, nadal są one bardzo wysokie (ponad 2 proc.). Po drugie OFE nie inwestowały aktywnie, skupiały się na prostych zabiegach jak zakup obligacji. A miały być aktywnym graczem na rynku. Dlatego trzeba na rząd naciskać, aby zmienił obecny system, ale niekoniecznie tak, jak to planuje.
Tomasz Troczyński
- 31/01/2011 09:49 - Gdański Nobel 2010 dla Janusza Rachonia i Jana Burnewicza
- 29/01/2011 13:08 - Trasa Słowackiego: Otwarto koperty
- 28/01/2011 18:39 - Stypendia projektu InnoDoktorant 2011
- 28/01/2011 18:16 - Czy metadon (wreszcie) trafi do Gdańska?
- 27/01/2011 22:12 - Dyskusja „Kościół w Polsce dzisiaj - próba diagnozy"
- 27/01/2011 18:25 - Remont kładki na Zaspie - niekończąca się historia
- 27/01/2011 18:03 - W weekend zapraszamy na... Ptakoliczenie
- 27/01/2011 17:58 - Uwaga! Fotoradar! Miejsca w których w lutym staną fotoradary
- 26/01/2011 19:42 - Amerykanie chcą pomóc w budowie polskiej elektrowni jądrowej
- 26/01/2011 17:45 - Kardiologia i zmowa cenowa na Komisji Zdrowia