Gdańsk miasto robotników
Pilnuje 300 strażników
Zbrojna w dyktaty jest gmina
I silna w regulaminach
W nagrodę mieszkańcy tej gminy
Składają wysokie daniny
Mandaty, zakazy blokady
To miasta wolności są wady
Na miłość ma argumenty
W miesiącu lutym Walenty
Czy zakochanym się bywa?
Czym jest miłość prawdziwa?
We wszystkim pokłada nadzieje
Teraz gdy życie drożeje
Miłość wszystko przetrzyma
Nieważne że długa jest zima
Bo miłość nie ustaje
Nawet gdy jedziesz tramwajem
Kochaj, kochaj szalenie
Miłość ma różne odcienie
Leżę chora na tapczanie
Wkoło wszędzie wielkie granie
Grało przez nas przez rok czynne
Przedsiębiorstwo dobroczynne
Wywijało na emocjach
Biomarketing i promocja
Wie to każda sprzedawczyni
Że orkiestra cuda czyni
Są kolejki do doktora
A ja jestem nadal chora
Sam dyrygent nastrój bada
Wciąż zagrzewa, wciąż dokłada
Wie każdy ordynator
Kim jest najwyższy donator
Zna go też cała Europa
Przenieśmy więc Dzień Filantropa
Na styczeń go przenieść wypada
Z miesiąca listopada
Bo Owsiak w trudzie i znoju
Szykuje Orkiestrę do boju
On wie jak biznes poruszyć
„Napędzić” wolontariuszy
Na Orkiestrę biedni, ale honorowi
Znowu wpłacą na cel zbożny swój „grosz wdowi”
Dla Orkiestry chcą kwestują wszystkie stany
Tym roztropniej im kto bardziej znany
Licytacje i pieniądze w puszkach
Będzie gra na wrażliwych serduszkach