Aura w kraju już jesienna
Wieje i pogoda zmienna
Liście opadają z drzewa
Tusk swą starą piosnkę śpiewa
Że w Brukseli niczym w niebie
Łatwo jest uwierzyć w siebie
Gniazdo wszędzie można mościć
Na pohybel tożsamości
Ruch zajadły na granicy
Strzegą słusznie jej strażnicy
Taka oto jest historia
Kroczy ludów trajektoria
To obrany kurs i droga
Czasem kręta, czasem sroga
Droga niczym magistrala
Która łączyć ma i scalać
Dokąd wiedzie ta marszruta
Trwa nerwowa wciąż dysputa
Westchnie nam słowiańska dusza
Małe dzieci muszą wzruszać
Polska od zarania gościnnością stoi
Przyjąć pod dach gości nigdy się nie boi
Znane „Gość w dom, Bóg w dom” nasze porzekadło
Do serca rodakom głęboko zapadło
Jeśli gości przyjdzie jednak ponad miarę
To przestaje cieszyć porzekadło stare
Obowiązek wielki – dom swój pilnie chronić
Tam jest Koń Trojański – a my tu w 100 koni
Nadchodząca dżdżysta jesień
Wzrost Covidu nam przyniesie
Nie chcą szczepić się rodacy
Tacy wielcy z nich KOZACY
Nic do głów ich nie dociera
Chociaż żniwo Covid zbiera
Ludzkość świata łatwopalna
Pozostanie praca zdalna
Nieuchronnie inwazyjna
Jest godzina policyjna
Jak Polska szeroka i długa
Szerzy się samoobsługa
W Biedronce, Lidlu, Rossmanie
SAMOOBSŁUGIWANIE
W banku i w biurze podróży
Chcą byś się sam obsłużył
To wszystko dziecinnie proste
Gdy jesteś młody hostem
Lecz ciężki jest los emeryta
Co ledwo widzi i czyta
Za późno już na nauki
Pół biedy jeśli ma wnuki