Już po raz dziewiąty ulicami Gdańska przeszła manifa z okazji Dnia Kobiet poświęcona związkom partnerskim dla par hetero- i homoseksualnych. Jej uczestnicy z transparentami w rękach, na których można było przeczytać: „Nasze związki, nasze prawa”, „Prawo wyboru dobrem ogółu”,  „Lechu! przeskocz swój mentalny mur!”, „Wałęso zgorszyłeś moje dzieci i wnuki”, czy „Związki partnerskie nie są dla nas zagrożeniem” skandowali m.in. „Seks tak, seksizm nie”.

GALERIA

Wolność wyboru
 – Chodzi nam o to, żeby mieć wolność wyboru związaną z tym, z kim chcemy być i w jakim związku chcemy być. Debata publiczna na temat związków partnerskich została ucięta w Gdańsku, nie podoba nam się to. Takie akcje jak nasza, na pewno zmieniają świadomość społeczności lokalnej. Zależy nam także na podpisaniu Europejskiej Karty Równości w naszych miastach, oczekujemy debaty publicznej w tej kwestii. Żądamy także przeprosin ze strony pana prezydenta Lecha Wałęsy – mówiła Marta Tymińska z Trójmiejskiej Akcji Kobiecej.

– Jak co roku jestem na manifie, ponieważ uważam, że powinnyśmy i powinniśmy pokazać, że chcemy zabierać głos nie tylko przy okazji wyborów. Ważna jest dla nas kwestia związków partnerskich, ale także kwestia równości na rynku pracy czy równego podziału obowiązków domowych – dodaje Anna Maria Miler.

– Jestem tutaj, ponieważ staję po stronie równości. Cały czas kobiety są w Polsce dyskryminowane i cały czas są mniejszością – zauważa pani Hanna.

Kobiety, nie bójcie się polityki!
Jedną z dziedzin zdominowanych przez mężczyzn jest polityka.
– Zdecydowanie kobiet jest zbyt mało w polityce – zauważa Adam Wedman, trzymający transparent „Kobiety, nie bójcie się polityki!”. – Jak pokazują badania z 2012 roku kobiety nadal zarabiają mniej niż mężczyźni za tę samą pracę. Jesteśmy tu po to, by nie tylko domagać się równego statusu kobiet i mężczyzn, ale przede wszystkim, żeby protestować przeciwko ksenofobii i nietolerancji – dodał przewodniczący Koła Gdańskiego Partii Zieloni 2004.

Kobiety coraz silniejsze
W gdańskiej manifie wziął udział także Robert Biedroń, poseł na sejm z ramienia Ruchu Palikota, który zauważył, że  z roku na rok kobiety stają się coraz bardziej świadome i silniejsze.
‒ To jest kwestią czasu, kiedy dojdziemy do równouprawnienia, ale oczywiście
musimy wiele jeszcze zrobić, a szczególnie politycy, którzy żyją jakby w XIX wieku – powiedział poseł.

Robert Biedroń odniósł się także do słów byłego prezydenta Lecha Wałęsy, który sugerował, że osoby homoseksualne powinny siedzieć w sejmie za murem.
– Żałuję, że Lecha Wałęsy nie ma tutaj, bo kiedyś rozumiał czym jest wolność, czym jest równouprawnienie ‒ zauważył Biedroń. ‒ Ubolewam nad tym, że dzisiaj go nie ma z nami, bo gdzie jak gdzie, ale w Gdańsku wolność powinniśmy rozumieć w szczególny sposób. Gdańsk jest miastem wolności, wolności dla związków, wolności dla kobiet, wolności dla mężczyzn i w tym celu dzisiaj demonstrujemy. Trochę mi brakuje dzisiaj Lecha Wałęsy na tej manifie, powinien być z nami, ale swoimi wypowiedziami sprawił, że znalazł się po tamtej stronie... w symboliczny sposób rzecz jasna.

Kto z kogo się śmieje
„Tamtej”, czyli kontrmanifestantów z Obozu Narodowo-Radykalnego oraz Młodzieży Wszechpolskiej, którzy oddzieleni od manify kordonem policjantów trzymali transparenty z hasłami m.in.: „Normalna rodzina to chłopak i dziewczyna” próbowali zakrzyczeć uczestników manify okrzykami „Lesby i geje, cała Polska z was się śmieje!” czy „Feministki do kopalni”.

Uczestnicy manify feministycznej byli na to przygotowani, podnieśli wtedy w górę żółte kartki, na których umieszczone były hasła, o które walczą.

‒ Nie ma sensu przekrzykiwania osób, które agresywnie się zachowują. My wychodzimy z założenia rozwiązań bezprzemocowych, stąd pomysł  trzymania kartek w ciszy – mówiła Marta Tymińska.

Pytam dwóch młodych chłopaków trzymających transparent „Chłopak i dziewczyna normalna rodzina”, dlaczego są po tej stronie. W odpowiedzi słyszę:
– Jest niż demograficzny i na pewno związki partnerskie nie poprawiają tej sytuacji – mówi  Stanisław.
– Biblia mówi jednoznacznie jak mamy żyć. I tym będziemy się kierować – dodaje Damian.

Podczas manifestacji doszło do kilku incydentów, jeden z kontrmanifestantów próbował wyrwać transparent jednej z pań, Robert Biedroń został obrzucony wulgarnymi wyzwiskami. Poczuł się dotknięty, że idący obok funkcjonariusz policji nie reagował i nie zapewnił mu bezpieczeństwa:
– Jeżeli policja nie będzie reagowała, to kto będzie reagował? – pytał policjantów Robert Biedroń, prosząc o kontakt z dowódcą.

Artystka ma głos
W gdańskiej manifie wzięła udział także Izabela Filipiak, pisarka feministyczna, która skandowała hasła równościowe i zaprezentowała dość ciekawą odpowiedź na słowa arcybiskupa Głodzia.
– To są torebki wymiotne. Wyłożone ceratą, a do ich stworzenia zainspirowały mnie słowa arcybiskupa Głodzia, który powiedział, że mdli go jak słyszy o związkach partnerskich, więc postanowiłam mu rzecz ułatwić. Kiedy słucham ostatnio polityków, to mam wrażenie, że to jest nieustający „vomit” i dlatego postanowiłam stworzyć takie torebki z symbolami związków partnerskich – mówiła Izabela Filipiak.

Manify feministyczne odbyły się także w innych miastach: Warszawie, Szczecinie, Wrocławiu i Łodzi. Hasła o równouprawnieniu i równym statusie płci od lat nie znikają z afiszy i transparentów. Od lat uczestnicy feministycznych manif borykają się z przedstawicielami  Obozu Narodowo-Radykalnego oraz Młodzieży Wszechpolskiej, którzy nie widzą sprzeczności w tym, że najpierw odwołują się do biblii, by potem kogoś obelżywie potraktować.

Urszula Abucewicz

fot. Urszula Abucewicz