Trójka pomorskich posłów PiS złożyła zawiadomienie do Prokuratora Generalnego Andrzeja Seremeta o możliwości popełnienia przestępstwa gloryfikacji i propagowania systemów totalitarnych przez prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza.
Politycy PiS uważają bowiem, że decyzja o odtworzeniu wyglądu Bramy nr 2 Stoczni Gdańskiej z dopiskiem jaki widniał do 1989 r., czyli im. Lenina oraz z hasłem Proletariusze wszystkich krajów łączcie się” to propagowanie idei komunistycznych i neobolszewizm, a prezydent Gdańska znalazł się pod wpływem neobolszewickiej koterii.
- Przywracanie imienia Lenina na stoczniowej bramie to kolejny przykład politycznego barbarzyństwa pod szyldem Platformy Obywatelskiej. Nie po to robotnicy gdańskiej stoczni wystąpili przeciwko nieludzkiej i zbrodniczej idei Lenina by teraz ten bolszewicki symbol rewolucyjny wracał na bramę zakładu. Czyżby to był efekt tego, że prezydent Gdańska znalazł się pod wpływami jakiejś neobolszewickiej grupy? Może więc, zdaniem prezydenta Adamowicza, jest też pora na odbudowę muru berlińskiego? Podpowiadam, że Gdańsk doświadczył też innego zbrodniczego totalitaryzmu, niemieckiego nazizmu. Kolejnym konsekwentnym krokiem władz Gdańska może wiec być przywrócenie pamiątek po latach 30. I 40. XX wieku - powiedział portalowi wybrzeze24.pl poseł PiS Andrzej Jaworski, który wraz z posłami Anną Fotygą i Maciejem Łopińskim złożyli zawiadomienie w Prokuraturze Generalnej.
- Pomysł władz Gdańska uważam za szokujący. Oceniam go jak najgorzej przez pryzmat historii i w znaczeniu politycznym – ocenił w rozmowie z nami poseł Łopiński. Zdaniem posłów PiS przywracanie imienia Lenina widniejącego nad bramą stoczni to też trywializacja zbrodniczego reżimu i oswajanie z koncepcjami, które przyniosły dehumanizację i nieszczęścia milionom ludzi.
Z kolei prezydent Gdańska uzasadnia koncepcję przywrócenia na stoczniowej bramie pseudonimu bolszewickiego wodza „Lenina” powrotem do jej historycznego wyglądu z 1980 roku.
- Z tym pomysłem nosiłem się długo - przywrócić Drugiej Bramie Stoczni Gdańskiej jej historyczny wygląd. A więc wygląd z sierpnia 1980 roku, z czasów kiedy cała Stocznia strajkowała, brama była w kwiatach i przemawiał z niej przywódca sierpniowego strajku Lech Wałęsa. A więc zadbać także o to, by wrócił stary napis „Stocznia Gdańska im. Lenina”, order Sztandaru Pracy i rozwieszony przez strajkujących transparent „Proletariusze wszystkich zakładów łączcie się”. Skąd ten pomysł? Przede wszystkim to symbol. To uzmysłowienie nam wszystkim, a szczególnie ludziom urodzonym po upadku komuny, jakim gigantycznym chichotem historii był ten wielki strajk, wielki zryw stoczniowy. Pokazanie, że upadek zbrodniczej ideologii stworzonej przez właśnie Włodzimierza Lenina zaczął się w zakładzie jego imienia. Bo to Lenin stworzył realny komunizm, a pracownicy Stoczni Gdańskiej imienia Lenina ten komunizm obalili.
Zdjęcia Drugiej Bramy obiegły wówczas cały świat. Podobnie jak zdjęcia Sali BHP, w której pod popiersiem wodza światowej rewolucji członkowie Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego podpisywali z premierem Mieczysławem Jagielskim historyczne porozumienie, które zmieniło Polskę, Europę i świat. Trzeba być chorym by podejrzewać mnie o miłość do Lenina. Doskonale wiem kim był ten człowiek. Doskonale wiem, że jest odpowiedzialny za śmierć milinów ludzi nie tylko w Związku Sowieckim. Że pół świata upodlił. Wiem, że w krajach bloku sowieckiego był obiektem nieomal boskiego kultu – ulice, aleje, place, zakłady pracy imienia Lenina były w każdym mieści. I, oczywiście, pomniki – setki, tysiące pomników. Ten napis, ta nazwa, to symbol czasów, które na szczęście odeszły w przeszłość. Podobnie jak napis na bramie obozu w Auschwitz „Arbeit macht frei”. Ten napis także do dziś widnieje nad bramą do obozu – jest smutnym memento - tak komentuje Paweł Adamowicz koncepcję przywrócenia na bramie stoczni imienia jej dawnego patrona.
Brama nr 2 Stoczni Gdańskiej ma być zrekonstruowana w maju b.r. Odtworzone będą metalowy Order Sztandaru Pracy oraz napis "Stocznia Gdańska im. Lenina".
Brama zostanie pomalowana szarą farbą, bo taki właśnie kolor miała konstrukcja z 1980 roku oraz od strony wychodzących z terenu zakładu napis: "Dziękujemy za dobrą pracę". Konstrukcja bramy zakładu z 1980 roku została zniszczona przez czołgi w grudniu 1981 roku, podczas pacyfikacji protestów przeciwko wprowadzeniu stanu wojennego.
Przypomnijmy, że karze podlega samo przygotowanie do propagowania totalitaryzmu lub nawoływania do nienawiści. Jednak w lipcu ub.r. Trybunał Konstytucyjny uznał za niezgodny z konstytucją fragment przepisu, który mówił, że karze podlega też ten, kto przygotowuje do rozpowszechniania, np. przez produkcję lub przechowywanie - druk, nagranie lub inny przedmiot będący "nośnikiem symboliki faszystowskiej, komunistycznej lub innej totalitarnej" ze względu na niejasne sformułowania.
Prezes TK Andrzej Rzepliński podkreślił przy tym, że regulacje dotyczące ścigania za propagowanie lub przygotowywanie się do rozpowszechniania systemów totalitarnych zasługują, by być częścią polskiego porządku prawnego i zapobiegać przed powtórzeniem się doświadczeń XX w. – to, co karniści nazywają prewencją ogólną.
Trybunał podkreślił, że żadna forma propagowania, rozpowszechniania czy nawet przygotowywania materiałów o treściach komunistycznych lub faszystowskich nie będzie akceptowana.
ASG
Inne artykuły związane z:
- 19/03/2012 11:24 - Europejski Poeta Wolności
- 19/03/2012 09:32 - Łopiński: Państwo nie wypełnia obowiązków wobec obywateli
- 19/03/2012 08:25 - Wielka manifestacja w obronie wolności słowa i swobody przekazu
- 17/03/2012 18:24 - Busola Lewicy dla prof. Pastusiaka
- 17/03/2012 10:15 - Powstała Pomorska Grupa Kompetencji Klastrowych
- 16/03/2012 15:37 - Poseł Śniadek pyta ministra skarbu o gigantyczne premie za upadłość stoczni
- 15/03/2012 18:48 - Rębiechowo największym portem regionalnym?
- 15/03/2012 12:56 - Dolina Energoinnowacji LINTE^2 na PG - GALERIA
- 15/03/2012 12:42 - Obchody 15-lecia Clinica Medica - GALERIA
- 15/03/2012 12:38 - Uczniowskie lekcje w Nowym Ratuszu