Z Maciejem Łopińskim, byłym szefem kancelarii prezydenta Lecha Kaczyńskiego rozmawia Artur S. Górski
- Dwa lata mijają od tragedii pod Smoleńskiem. Co było powodem, iż Lech Kaczyński nie mógł liczyć na przychylność tzw. mainstream’u, czyli środków masowego przekazu i większość tych, którzy aspirują do roli kreatorów opinii?
Maciej Łopiński: Wytworzony został kompletnie nieprawdziwy obraz prezydenta. Zarówno prezydent Lech Kaczyński, jak i prezes PiS Jarosław Kaczyński byli postrzegani przez niektóre środowiska jako zagrożenie dla ich istotnych interesów. I rzeczywiście – z programem radykalnej zmiany państwa polskiego – takie zagrożenie dla establishmentu III RP stanowili. To że Lech Kaczyński rozpoczął przywracanie zbiorowej pamięci prawdziwych bohaterów, ludzi, którzy zostali zepchnięci na margines, wyrugowani z polskiej świadomości, także budziło opory części tak zwanych autorytetów. Ale prezydent konsekwentnie realizował swą politykę historyczną. Stąd chociażby przywracanie czci Powstaniu warszawskiemu, „Żołnierzom wyklętym”, czy ludziom „Solidarności”.
- 10 kwietnia 2012 roku w pobliżu lotniska Smoleńsk-Siewiernyj zginął prezydent wraz z żoną i wszystkimi członkami delegacji. Czyżby nic się nie stało, skoro słyszymy powszechnie „dość Smoleńska”?
Maciej Łopiński: Polacy pytają i pytać będą, bo to ich prawo by uzyskać odpowiedzi. To była największa i najbardziej dotkliwa katastrofa powojennych lat. Zginął prezydent Rzeczpospolitej, generałowie, dowódcy wszystkich rodzajów sił zbrojnych, szef Sztabu Generalnego, biskupi polowi, ministrowie, szefowie urzędów centralnych, parlamentarzyści. Powstała wyrwa w organizmie państwa. Tam byli nie tylko moi koledzy i koleżanki z Kancelarii prezydenckiej czy PiS. Zgięli politycy różnych opcji. Tego nie da się zbyć tendencyjnymi raportami i zepchnąć w niepamięć.
- Czy, jak twierdzą premier Donald Tusk i prezydent Bronisław Komorowski, państwo zdało egzamin po tragedii smoleńskiej?
Maciej Łopiński: Nie można mówić, że państwo zdało egzamin, skoro zorganizowało pogrzeby ofiar. Państwo okazało swoją słabość, widoczną choćby w tym, że kluczowe dowody są w rękach Rosjan. Na temat okoliczności tragedii pojawiło się cały szereg tez i domniemań, które powoli próbujemy rozsupłać i wykazać ich fałsz. Niezwykle pomocne są opinie krakowskiego Instytutu Ekspertyz Sądowych imienia profesora Jana Sehna, ustalenia sejmowego zespołu, którego pracami kieruje Antoni Macierewicz, jak też opublikowany w marcu raport Najwyższej Izby Kontroli.
- Raport NIK zawiera stwierdzenia miażdżące dla sposobu zarządzania państwem, który miał wpływ na to, że doszło do tragedii. Co prawda polemizuje z nimi szef Kancelarii premiera Tomasz Arabski, formułując zarzut, że NIK nie przeanalizowała w sposób wnikliwy i rzetelny licznych zastrzeżeń zgłoszonych przez szefa KPRM…
Maciej Łopiński: Słyszałem te wypowiedzi, ale też pamiętam inną sytuację prezydenckiej wizyty zagranicznej, gdy szef KPRM bezpodstawnie odmówił prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu samolotu, gdy prezydent chciał lecieć w 2008 roku na szczyt przywódców europejskich w Brukseli. Nie było wówczas wątpliwości, kto jest dysponentem samolotu, gdy realizowany był plan niedopuszczenia do obecności Lecha Kaczyńskiego w Brukseli. Próba uniemożliwienia prezydentowi wypełniania obowiązków konstytucyjnych reprezentowania Polski za granica stanowiła naruszanie Konstytucji. Ostatecznie Kancelaria prezydenta wyczarterowała od LOT-u boeinga 737. Zatem skoro szef kancelarii premiera podjął decyzję w sprawie lotu do Brukseli to zgodnie z zasadami przewozu VIP też ta kancelaria winna koordynować lot do Smoleńska.
- Pisma mijały się, nie docierały we właściwym czasie. W końcu mieliśmy dwie wizyty w Katyniu 7 i 10 kwietnia 2010 roku. Po tragedii śledztwo oparto na podstawie załącznika nr 1 do konwencji chicagowskiej…
Maciej Łopiński: Od samego początku była prowadzona akcja puszczania kłamliwych informacji. Przypomnijmy te frazy: „cztery razy podchodził do lądowania”, „tak lądują debeściaki”, „jak nie wyląduję to mnie…” itd. To nie ma żadnego potwierdzenia w materiałach dowodowych. Podobnie jak rzekoma kłótnia generała Andrzeja Błasika z kapitanem Arkadiuszem Protasiukiem tuż przed startem, jak to, że generał Błasik był pod wpływem alkoholu, że prezydent miał naciskać na pilotów. Ekspertyzy naukowe dowodzą, że nie jesteśmy w stanie odpowiedzialnie stwierdzić, że gen. Błasik był w kokpicie. Nikt do tej pory za dezinformację nie przeprosił, nie mówiąc o odpowiedzialności.
- „Tu-154M nie miał prawa wykonać lotu z zamiarem lądowania w Smoleńsku, ponieważ brakowało jasnych procedur, a istniejące nie były przestrzegane” - uważa prezes NIK Jacek Jezierski. Czy przy wylocie złamano instrukcję HEAD, określającą zasady podróżowania VIP-ów?
Maciej Łopiński: Pismo z MSZ informujące o stanie lotniska w Smoleńsku dotarło do Kancelarii Prezydenta dwa dni po katastrofie!
- "Ten samolot zgodnie z polskim systemem prawnym nie miał prawa wykonać tego lotu z zamiarem lądowania w Smoleńsku, ponieważ to było lotnisko nieistniejące w rejestrze lotnisk, w związku z czym traktowane jako nieczynne" - powiedział prezes NIK Jacek Jezierski na antenie Polskiego Radia. Jezierski wyjaśnił też, że polskie prawo nie zna pojęcia "lotniska tymczasowo czynnego”.
Maciej Łopiński: Powtarzam pismo z MSZ, że lotnisko nie jest przygotowane dostaliśmy …po tragedii. Do prezydenckiej kancelarii dotarło ono 12 kwietnia 2010 roku. Również BOR nie dopełnił obowiązków. Na miejscu lądowania samolotu z naszą delegacją nie było funkcjonariuszy BOR oprócz oddelegowanych przez MSZ do ochrony ambasadora. Nie było też wariantu awaryjnego, ani nawet przygotowanej kolumny samochodowej. Wiemy wiele na temat katastrofy dzięki ekspertyzom instytutu z Krakowa i pracom ekspertów. Mam zastrzeżenia do raportu NIK, ale on pokazuje czarno na białym skalę lekceważenia bezpieczeństwa głowy państwa. Czekam na wyniki postępowania prokuratorskiego. Wiele też udało się wyjaśnić zespołowi pracującemu pod kierunkiem Antoniego Macierewicza, w którym sam uczestniczę.
- Jednak wnioski, które komisja przy wsparciu amerykańskich ekspertów formułuje są traktowane co najmniej z rezerwą przez wspomniany „mainstream”.
Maciej Łopiński: Stopniowo zbliżamy się do prawdy, co było przed, w czasie i po katastrofie. Amerykańscy naukowcy profesorowie Kazimierz Nowaczyk i Wiesław Binienda są znakomitymi ekspertami w swoich dziedzinach i cieszą się świetną opinią. Nie możemy polegać na opracowaniach, które zaprezentowała generał Anodina. Podobnie jak na raporcie firmowanym przez ministra Jerzego Millera.
- Kontrolerzy NIK ustalili też, że BOR nie sporządzało rzetelnie analiz zagrożenia ochranianych osób, zajmujących kierownicze stanowiska w państwie.
Maciej Łopiński: I to też prawda. Przypominam komu podlega BOR: ministrowi spraw wewnętrznych.
- Czy jest szansa na powrót do koncepcji politycznej Lecha Kaczyńskiego?
Maciej Łopiński: Tak, bo Lech Kaczyński prowadził maksymalnie suwerenną politykę zagraniczną, tak by nie było podziału na kraje nowej i starej Unii Europejskiej. Jego wizja była wizją państwa nowoczesnego, silnego gospodarczo, ale i solidarnego.
- 20/03/2012 17:34 - 42. rocznica powołania Uniwersytetu Gdańskiego
- 20/03/2012 10:34 - Pierwsze w Gdańsku, pierwsze w Polsce!
- 19/03/2012 17:30 - Wiatr wymusił ewakuację Targów Akademia 2012
- 19/03/2012 14:05 - Kolejne Bajkowe Kąciki dla małych pacjentów w Gdańsku - GALERIA
- 19/03/2012 11:24 - Europejski Poeta Wolności
- 19/03/2012 08:25 - Wielka manifestacja w obronie wolności słowa i swobody przekazu
- 17/03/2012 18:24 - Busola Lewicy dla prof. Pastusiaka
- 17/03/2012 10:15 - Powstała Pomorska Grupa Kompetencji Klastrowych
- 16/03/2012 15:40 - PiS podejrzewa, że prezydent Gdańska to neobolszewik
- 16/03/2012 15:37 - Poseł Śniadek pyta ministra skarbu o gigantyczne premie za upadłość stoczni