Wiceprezydenci Bielawski i Bojanowski zarobili dzięki obecności na dworze Pawła Adamowicza (PO) po dwa miliony złotych z okładem. Otoczenie urzędującego prezydenta Gdańska rozpaczliwie broni stanu posiadania.
Paweł Adamowicz, kandydat w wyborach na prezydenta Gdańska nigdy nie kroczy w kampanii sam. W publicznych debatach towarzyszy mu grupa oddanych zwolenników. Ta lojalność ma swoją wymierną cenę. Urzędujący prezydent ma bowiem moc dzielenia synekur.
Nic zatem dziwnego, że np. podczas przedwyborczej debaty w redakcji "Dziennika Bałtyckiego" pierwszy rząd wśród publiczności zajęli Danuta Janczarek, od lat sekretarzująca w mieście, skarbniczka Teresa Blacharska oraz wiceprezydenci Andrzej Bojanowski i Wiesław Bielawski, a tuż za nimi usadowili się inni członkowie zarządu miasta Ewa Kamińska i Maciej Lisicki.
Wiesław Bielawski
Andrzej Bojanowski, zasiadający w radach nadzorczych MTG oraz spółki BIEG 2012 zarobił w zeszłym roku z tego tytułu ponad 110 tys. zł.
Natomiast Wiesław Bielawski (rady nadzorcze TBS „Motława” oraz Gdańskie Inwestycje Komunalne) osiągnął dochód prawie 115 tys. zł.
Skarbnik Teresa Blacharska, również może pochwalić się całkiem niezłą sumą, która zasiliła jej konto za zasiadanie w radach nadzorczych ZKM i BIEG 2012 – około 105 tys. zł.
Blado w zestawieniu gdańskich urzędników samorządowych z otoczenia Pawła Adamowicza wygląda sekretarz miasta, Danuta Janczarek, która w Zakładzie Utylizacyjnym zarobiła „tylko” niecałe 44 tys. zł.
Teresa Blacharska
Kiedy spojrzymy na kwoty, które gdańscy decydenci zgromadzili przez kilka lata z tytułu zasiadania w tychże radach, to już można pozazdrościć. Wiceprezydent od polityki przestrzennej Bielawski od 2006 roku uzupełnił swój majątek o kwotę w wysokości 645 768,43 zł. Bojanowski, skarbnik, a od 2009 r. wiceprezydent miasta, od 2009 roku dorobił do pensji 606 134,03 zł. Urzędniczka Blacharska - również od 2009 roku - 382 067,80 zł, zaś sekretarz Janczarek od 2006 roku 321 112,52 zł.
Trzeba pamiętać, że mówimy o spółkach komunalnych, nie zaś gaży za zasiadanie w radach nadzorczych prywatnych i najczęściej zagranicznych banków.
Andrzej Bojanowski
Do tego jeszcze dochodzi niemała pensja. Każdy z tych urzędników przez dwie kadencje zdołał zarobić z tytułu pracy w urzędzie miasta po około 1 mln 460 tys. złotych, na które złożyli się gdańszczanie.
Nie dziwią więc tak ostre reakcje na ostatniej, przed pierwszą turą wyborów, debacie prezydenckiej Radia Gdańska i Dziennika Bałtyckiego, kiedy to np. Andrzej Bojanowski pieklił się, kiedy wytykano horrendalne koszty organizacji Euro2012. Zresztą wszyscy inni z otoczenia Pawła Adamowicza zachowywali się jakby im ktoś nadepnął na odcisk, kiedy poruszano niewygodny temat – jak choćby wątpliwa modernizacja wysypiska na Szadółkach.
- To było zachowania karczemne, ale jest to grupa ludzi, która desperacko walczy o miliony złotych na własnych kontach, przekraczając granice dopuszczalne w publicznej debacie. W ich wydaniu nie jest to polemika motywowana dobrem publicznym, tylko prywatą własnego portfela. Żałosnych sojuszników ma Paweł Adamowicz – stwierdził Marek Formela, członek władz krajowych SLD.
Jest więc o co walczyć o co zabiegać. Tym bardziej, że majątek swój pomnażali oni także za pomocą gratyfikacji za pracę w gdańskim magistracie.
goch, ASG
Inne artykuły związane z:
- 23/11/2014 14:17 - Jaworski i Bartelik zawiązali pakt dla Gdańska
- 22/11/2014 22:41 - Atomowy dar serca dla chorych dzieci
- 21/11/2014 18:07 - Kandydaci na prezydenta komentują wyniki wyborów samorządowych
- 21/11/2014 16:49 - Jaworski: W niedzielę zapraszam Adamowicza do spotkania w cztery oczy
- 21/11/2014 16:42 - Andrzej Jaworski: Gdańsk nie jest tylko dla pseudoelit
- 20/11/2014 20:56 - Pawle Adamowiczu! Koniec makijażu - czas na debatę!
- 20/11/2014 20:52 - Cena wody w cieniu wyborów
- 20/11/2014 20:49 - Przeliczą głosy jeszcze raz?
- 19/11/2014 14:09 - Foto prezydent
- 19/11/2014 12:37 - Oświadczenie SLD w sprawie wyborów samorządowych