Z Andrzejem Jaworskim, posłem PiS, kandydatem na prezydenta Gdańska rozmawia Artur S. Górski
- Zamieszanie powyborcze trwa. Ilość głosów nieważnych po 25 latach demokracji i dziesiątkach wyborów sięga w niektórych powiatach 40 procent. Do Warszawy docierają wyniki ze świętokrzyskiego mówiące, że PSL ma 50–procentowe poparcie, ale z Kielc nie wysłano żadnego protokołu. W Szczecinie wybory wygrywa kandydat, którego nie było w ogóle na liście... Jak ma się czuć obywatel, który poszedł by wrzucić głos do urny?
Andrzej Jaworski: Wiele faktów wskazuje, że w tych wyborach mogło dojść do - co najmniej - nieprawidłowości. Media i lokalni członkowie komisji wyborczych dostarczają alarmujących wieści. Zdarzyły się cuda nad urną. Zastanawia i niepokoi przytłaczająca ilość głosów nieważnych. Czy zawiniła li tylko wadliwa informacja o technikach głosowania, czy też forma książkowa kart do głosowania? Czy tylko to? Wyjątkowa sytuacja wymaga wyjątkowych działań. Zarówno PKW jak i Krajowe Biuro Wyborcze nie są w stanie poradzić sobie z ogromem nieprawidłowości. To jest puenta do jakiego stanu doprowadziły państwo polskie siedmioletnie rządy Po i PSL.
- Czy należy powtórzyć wybory? Deklaracja prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, że wybory należałoby powtórzyć, to odważne posunięcie. Według sondażu bezpośrednio po głosowaniu (exit polls) PiS wygrało na przykład w sejmikach...
Andrzej Jaworski: To o czym powiedzieliśmy to tylko część argumentów za takim rozwiązaniem. Należy zastanowić się jakie są prawne możliwości. Domagamy się uczciwych wyborów, pewności, że nikt przy wynikach nie manipuluje. To przecież podstawa demokracji i państwa prawa. By w ogóle było zaufanie do wyłonionych organów powinno dojść do ponownych wyborów.
- I mówi to członek partii, która według badań exit polls wybory wygrała, a on sam wszedł do drugiej tury wyborów prezydenckich w Gdańsku?
Andrzej Jaworski: Tak. Partii, której ów sondaż dawał przewagę nad PO i PSL. I która zawsze domaga się jasnych reguł i przestrzegania przyjętych dla tej części świata podstawowych norm.
- Demokracje mamy wirtualną. Sytuuje to nas w standardach Naddniestrza lub Ukrainy sprzed kilku lat, gdzie skala nieprawidłowości była tak wielka, że Ukraińcy w końcu wyszli w odruchu buntu na ulice. Leszek Miller, lider SLD, domaga się obserwatorów OBWE na wyborach. Czy Polacy pójdą do następnych wyborów?
Andrzej Jaworski: Polacy będą chcieli pójść do wyborów. Nie do przyjęcia jest lekceważenie głosu wyborców. Poza tym kilkadziesiąt tysięcy kandydatów nie wie po czterech dniach czy zostało radnymi, ani nie ma pewności, czy werdykty już ogłoszone są prawdziwe, czy nie. Ogromna część - bywało, że 40 procent, głosów nieważnych wskazuje, że tak wyłonione osoby, rady, sejmiki nie będą miały legitymizacji. To wypacza wolę wyborców.
- Nie były to przecież pierwsze wybory. Polacy oduczyli się jak głosować, by głos był ważny?
Andrzej Jaworski: Mamy po raz pierwszy tak dramatyczną sytuację z liczeniem głosów. Tam, gdzie w poprzednich wyborach odsetek głosów nieważnych wahał się od 3-5 procent teraz jest ich 25-40 procent. To wypacza wolę wyborców. Niczym w technice bolszewików: „nie ważne jak głosują, ważne kto głosy liczy”.
- Przy braku zaufania do wyników wyborów pęka kościec demokracji, czyli wolne i uczciwe wybory. Czy da się jeszcze sytuację uratować? Kto miałby być arbitrem?
Andrzej Jaworski: Po trzech dniach od wybuchu skandalu do dymisji poddał się szef Krajowego Biura Wyborczego. To za mało. Nie tylko w personaliach tkwi przyczyna. Zawinił cały system.
- Prezydent Komorowski przedstawia się jako stabilizator, przestrzega przed chaosem. Czy należy doprowadzić do skrócenia kadencji tak wyłonionych samorządów?
Andrzej Jaworski: Nie można być krytykowanym za to, że ktoś domaga się uczciwych wyborów w sytuacji, gdy zostało podważone zaufanie obywateli do państwa prawa. Problem prawidłowo przeprowadzonych wyborów jest niezwykle ważny. To podstawa. Za kilka miesięcy mamy wybory prezydenckie i parlamentarne. Jest droga poprzez skrócenie kadencji.
- Kampania prezydencka w Gdańsku toczy się dalej. Kandydat Jaworski już szykuje kubły by wylać je na głowę konkurenta, jak mówił, pretendujący do reelekcji, urzędujący prezydent?
Andrzej Jaworski: Pytam więc co ma na sumieniu Paweł Adamowicz, że obawia się, iż coś jeszcze może go obciążyć? Naszej narracji nie zmieniamy. Dalej są spotkania z wyborcami. Będą też happeningi.
- PiS w Radzie Miasta Gdańska ma dodatkowe pięć mandatów. Sukces?
Andrzej Jaworski: Sukces będzie po drugiej turze wyborów. W radzie miasta zaś powoli odzyskujemy możliwość przeprowadzenia zmian w zarządzaniu naszym ambitnym miastem. Ponad połowa wyborców w Gdańsku pokazała, iż wie, że czas na zmianę. Będziemy starali się przekonać też tych, którzy do wyborów nie poszli. To jest w obecnej sytuacji nader trudne. Będziemy porozumiewali się z tymi, którzy nie chcą by Gdańsk był miastem tylko dla pseudoelit.
- Odebraliście sygnały o nieprawidłowościach w Gdańsku w niedzielnych wyborach?
Andrzej Jaworski: Monitorujemy sytuację. Naszą uwagę zwraca między innymi liczenie głosów w okręgu numer 6, czyli Żabianka, Oliwa, Osowa. Byliśmy przekonani i takie były informacje, że mamy tam dwa mandaty. W ostatniej chwili straciliśmy mandat z powodu głosów nieważnych. To jest podstawą do wniosku o ponowne przeliczenie głosów, a być może i protestu wyborczego.
- 24/11/2014 14:54 - Ostre starcie Adamowicza i Jaworskiego
- 23/11/2014 14:17 - Jaworski i Bartelik zawiązali pakt dla Gdańska
- 22/11/2014 22:41 - Atomowy dar serca dla chorych dzieci
- 21/11/2014 18:07 - Kandydaci na prezydenta komentują wyniki wyborów samorządowych
- 21/11/2014 16:49 - Jaworski: W niedzielę zapraszam Adamowicza do spotkania w cztery oczy
- 20/11/2014 20:58 - Kibice prezydenta zarobili miliony - pilnują pracy
- 20/11/2014 20:56 - Pawle Adamowiczu! Koniec makijażu - czas na debatę!
- 20/11/2014 20:52 - Cena wody w cieniu wyborów
- 20/11/2014 20:49 - Przeliczą głosy jeszcze raz?
- 19/11/2014 14:09 - Foto prezydent