Kazimierz Koralewski: Adamowicz uwikłał cały wymiar sprawiedliwości we własną sprawę

Z Kazimierzem Koralewskim, przewodniczącym Klubu PiS w Radzie Miasta Gdańska rozmawia Artur S. Górski

- Prezydent Gdańska Paweł Adamowicz, swoją indywidualną decyzją, zaprosił Trybunał Konstytucyjny do świętowania jubileuszu 30-lecia. Jako, że takie działanie nie wynika z ustawy o samorządzie, czy opozycja dopytywała - a może już wie - nie tyle o motywy zaproszenia, co o jego stronę formalną i o koszty fety?
Kazimierz Koralewski: Spodziewam się lada dzień, najdalej w poniedziałek, odpowiedzi na naszą interpelację w sprawie kosztów fety jubileuszowej Trybunału, zorganizowanej przez Pawła Adamowicza, z udziałem rozmaitych promiennych osób i polityków opozycji. Trudno być naiwnym, aby twierdzić, że w tej sytuacji koszty miasta były żadne lub znikome. Znikome? Na czyją kieszeń? Domagamy się też kategorycznie ujawnienia listy sponsorów. Słyszeliśmy głos, także prezydenta Gdańska, o jakichś sponsorach, ale ci na razie się nie ujawnili.

- Donatorzy są bowiem skromni…
Kazimierz Koralewski: Nie do pomyślenia, aby jacyś tajemniczy sponsorzy sponsorowali tak ważna instytucję jak Trybunał Konstytucyjny.  

- Konferencja nosiła dumny tytuł "Trybunał Konstytucyjny na straży wartości konstytucyjnych". Przybył m.in. Gianni Buquicchio, przewodniczący Komisji Weneckiej. Jubileusz Trybunału Konstytucyjnego miał odbyć się na Zamku Królewskim w Warszawie. Wyceniony był na 750 tysięcy złotych netto. A posłowie  PiS i Kukiz'15, okroili budżet Trybunału o trzy miliony złotych. To co oni mieli czynić, tak zubożeni? PiS jest zawistny?
Kazimierz Koralewski: Pan ironizuje. A przecież niesmak budzi sama zgoda Trybunału na udział w imprezie pod egidą prezydenta Adamowicza, rządzącej w Gdańsku partii opozycyjnej i na sponsoring jakichś prywatnych przedsiębiorców, tajemniczych sponsorów…

- No nie. Dwóch się ujawniło: Fundacja Freedom House, której prezesem był James Woolsey, były dyrektor CIA oraz Fundacja Konrada Adenauera, która siebie określa jako fundację polityczną, ideowo bliską Unii Chrześcijańsko-Demokratycznej CDU.
Kazimierz Koralewski: Niestety, Trybunał Konstytucyjny sięgając, co prawda pośrednio, po pieniądze fundacji zagranicznych stracił dziewictwo. W tej sytuacji o wiele trudniej mówić o niezawisłości Trybunału, o niezależności sędziów. Jak w ogóle o tym mówić, jeśli zgadza się on, wolą swego prezesa, na fetę polityczną…

- To znaczy?
Kazimierz Koralewski: Wbrew wybranej demokratycznie większości, na łonie Platformy Obywatelskiej, w centrum konfliktu i kryzysu w i wokół Trybunału Konstytucyjnego.  

- Z punktu widzenia rządu Angeli Merkel i jej obecnej partii, czyli CDU,  dobrze, gdyby w Polsce rządziła na przykład Platforma Obywatelska lub inna ekipa, byleby nie stwarzała  kłopotów. A może PiS przez zaprzyjaźnione fundacje, organizacje pożytku publicznego,  charytatywnie wesprze działania Federalnego Trybunału Konstytucyjnego w RFN lub konferencję w jego siedzibie, w Karlsruhe? Zalecam ciasteczka i kawę…
Kazimierz Koralewski: Fundacja Konrada Adenauera jest fundacją partyjną. W krajach o utrwalonej i rozwiniętej oraz bardziej wrażliwej demokracji, zagraniczny sponsoring wymiaru sprawiedliwości byłby nie do zaakceptowania dla społeczeństwa i pociągnąłby za sobą dymisje. Tutaj mamy Fundację, która wpływać chce na naszą młodą demokrację. Nasze standardy powinny być wyższe.

- Nie odmawiajmy CDU prawa do akcji charytatywnych…
Kazimierz Koralewski: Fundacja Adenauera przystroiła się w apolityczne szaty. Deklaruje, że w imię wartości chce pogłębić współpracę, tworzyć obszary wolności, troszczy się o prawa człowieka. A tak naprawdę to fundacja, która wprost szkoli polityków, wpływa na ich oceny i profil polityczny. Wiąże zatem chadecką scenę polityczną Niemiec z Polską W ten sposób wpływa na politykę. Ale jeżeli wpływa na wymiar sprawiedliwości sąsiedniego państwa to skandal. Wymiar sprawiedliwości w swej istocie ma być niezależny, jest jednym z filarów normalnego państwa. Tak się niestety u nas nie działo, także w Gdańsku były smutne przykłady.

- Tymczasem Sąd Apelacyjny w Gdańsku w środę pozostawił bez rozpoznania zażalenie prokuratury na odmowną decyzję Sądu Okręgowego, by przekazać jej do uzupełnienia sprawę prezydenta Gdańska. Sprawa majątku Pawła Adamowicza i nieprawdziwych danych w jego oświadczeniach majątkowych wkrótce wróci na wokandę. Zacytuję profesora doktora habilitowanego Kamila Zaradkiewicza, który w jednym z wywiadów stwierdził, że gdyby sprawy dotyczące prezydenta Gdańska trafiły przed organa wymiaru sprawiedliwości, to wówczas może powstać wrażenie, że jest to osoba, która ma szczególne stosunki z tymże wymiarem i z kierownictwem Trybunału Konstytucyjnego...  
Kazimierz Koralewski: Prezydent Paweł Adamowicz sięgnął po sprytny zabieg. Można sobie łatwo wyobrazić, że w ten sposób próbuje on wpłynąć na swój los, wchodząc w koincydencję (zbieżność zdarzeń,  nieoczekiwana, bez dostrzegalnej przyczyny – dop. red.) z wymiarem sprawiedliwości, licząc na powtórzenie scenariusza z marca br. i orzeczenie werdyktu, w którym sąd co prawda utrzyma stosunkowo niewielką grzywnę, a on uniknie surowszego wyroku i badania majątku. Tym samym uwikłał on, poprzez zorganizowanie jubileuszu Trybunału Konstytucyjnego, cały wymiar sprawiedliwości we własną sprawę.

- Czy samorząd terytorialny przechodzi kryzys? Wyraźnym i bolesnym jego symptomem jest reprywatyzacja, czy de facto rabunek nieruchomości w Warszawie, któremu sprzyjały sądy, prokuratura, ratusz. Są poważne głosy o mafii. Podobne procesy zachodziły też w innych miastach...  
Kazimierz Koralewski: To, co się dzieje wokół nieruchomości warszawskich już dzisiaj pokazuje, że mamy na mapie miejsca z patologią na wielka skalę. Emocje sięgają zenitu, jednak przy ocenianiu samorządu zalecałbym studzenie emocji. Nie oceniajmy idei samorządności przez pryzmat warszawskiego ratusza, czy spraw bulwersujących nas w Gdańsku. Bieg wypadków  wskazuje, iż mamy luki prawne w ustawodawstwie. Najbliższe miesiące pokażą skalę determinacji w wyjaśnianiu i jakie decyzje zapadną w zmianach legislacyjnych.