Gdańscy nauczyciele we wrześniu i w październiku otrzymywali pensje z kilkudniowym opóźnieniem. Interpelacje w tej sprawie do prezydenta miasta złożyła radna Anna Wirska(PiS). Z aroganckiej odpowiedzi Piotra Kowalczuka, zastępcy prezydenta, wynika, że... to efekty reformy systemu edukacji, a nie błędy podległych mu służb.
Radna A. Wirska zapytała prezydenta, co spowodowało kilkudniowy poślizg w wypłatach we wrześniu i w październiku: "Czy przyczyną są trudności związane z funkcjonowaniem Gdańskiego Centrum Usług Wspólnych, czy może ciągłe kłopoty z Gdańską Platformą Edukacyjną?" - precyzuje w swoim wystąpieniu.
Odpowiadając w imieniu prezydenta, jego zastępca Piotr Kowalczuk potwierdza, że były opóźnienia, ale dotyczyły "pracowników pedagogicznych tych placówek, które w związku z reforma systemu edukacji z dniem 1 września 2017 uległy przekształceniu z zespołów kształcenia podstawowego i gimnazjalnego w szkoły podstawowe". Zastępca prezydenta wyjaśnia także radnej, że mimo dokonywania od stycznia b. roku ustaleń z twórcami oprogramowania Gdańskiej Platformy Edukacyjnej pojawiły się nie przewidziane wcześniej problemy. Wymienia w tym kontekście system bankowy i wprowadzanie zmian nazw placówek od 1 września, a także sierpniową awarię w dysponującym serwerami Pomorskim Centrum Przetwarzania Danych, co spowodowało trudności w kopiowaniu baz danych i zdarzały się przypadki "kilkukrotnie zawyżonych wynagrodzeń".
Według P. Kowalczuka, u podstaw problemu była reforma systemu edukacji, która "spowodowała nie tylko powstanie nowych placówek, ale wymusiła również duży ruch kadrowy pomiędzy nimi, który wymagał szczególnego monitorowania przez szkoły".
Z kolei opóźnienie w wypłacie październikowej dotyczyło tylko szkoły podstawowej nr 56 i było spowodowane "czynnikami zewnętrznymi". W ten sposób P. Kowalczuk zwala winę na bank, który odmówił realizacji przelewów z powodu niedostatku środków na koncie szkoły, choć rachunek w Gdańskim Centrum Usług Wspólnych został zasilony... zbyt małą kwotą przez podległy P. Kowalczukowi Wydział Rozwoju Społecznego.
- Trudno pomyłkę z przelewem od urzędnika miejskiego podłączyć pod reformę edukacji - komentuje A. Wirska. - Spodziewam się, że pan Kowalczuk raczej spojrzy na własne podwórka zanim, zgodnie ze zwyczajem swojego zwierzchnika, o wszystko obwini rząd, którego nie lubi.
Wydział Rozwoju Społecznego ma czterech dyrektorów: Grzegorza Szczukę jako głównego i troje zastępców: Piotra Olecha, Izabelę Chorzelską i odpowiadającego za oświatę Grzegorza Krygera. Zarabiają przeciętnie około 90 tysięcy złotych rocznie.
- 05/12/2017 21:12 - Protest przeciwko zmianom w ordynacji wyborczej i ustawom sądowym
- 05/12/2017 20:26 - Czy kobiety mają równe prawa na rynku pracy?
- 05/12/2017 20:12 - Tadeusz Aziewicz: Mamy uwagi do Szczurka
- 05/12/2017 15:06 - Na Platformie bez zmian
- 05/12/2017 10:06 - Nowe władze gdańskiego PiS
- 04/12/2017 16:49 - W Gdańsku będzie tablica wdzięczności Węgrów za wsparcie powstania w 1956 roku
- 01/12/2017 15:43 - Krzysztof Dośla: Grzech pierworodny transformacji - naiwna wiara w teorie liberalne
- 01/12/2017 15:40 - Westerplatte - polskie Pearl Harbor
- 30/11/2017 21:53 - Jak nowy plan zmieni krajobraz Oliwy?
- 30/11/2017 21:00 - Karol Nawrocki: Mamy szansę opowiedzieć Amerykanom historię "polskiego Pearl Harbour"