Rocznica obrad „Okrągłego Stołu”, stała się okazją do zaprezentowania fotoreportażu, na który trafiłem przeglądając zbiory gdańskiego kolekcjonera Andrzeja Walasa.
Wyraźnie widać, że zdjęcia zostały zrobione przez profesjonalistę, jeszcze nie znamy autora, ale myślę, że sprawę wyjaśnię bardzo szybko. Przy tej okazji pozwolę sobie na garść osobistych wspomnień bowiem na jednym ze zdjęć zostałem uwieczniony.
To jest jedna z tych chwil, które już zostają w pamięci na całe życie. ” Sierpień” dla mnie rozpoczął się od wysłuchania pierwszego wywiadu z Lechem Wałęsą, wywiadu który nie ujrzał światła dziennego, bowiem cenzura nie zezwoliła na jego publikację. Pracowałem wówczas w Rozgłośni Polskiego Radia w Gdańsku. W małym studiu starego budynku, zebrało się grono pracowników, nie mających pojęcia co to za facet ten Wałęsa. Wrażenie było piorunujące, od razu wiedziałem, że sprawa jest poważna. Coś się zaczyna, coś na co już od pewnego czasu czekałem. Głos Wałęsy, jego tembr, siła, chropowatość, tak sobie wówczas wyobraziłem, brzmiał jak wokaliza bluesowego śpiewaka z południowych plantacji bawełny w Karolinie. Cała rozgłośnia była podekscytowana.
Szybko okazało się, że stoczniowcy zadecydowali o transmisjach radiowych na żywo z sali obrad komitetu strajkowego z komisja rządową. Transmisje na żywo były jednym z wstępnych postulatów rozpoczęcia rozmów. Chodziło o to aby mieszkańcy naszego miasta wiedzieli na bieżąco co się dzieje i żeby pozbawić stronę rządową swojej interpretacji.
Na jednym ze zdjęć widać dwa kierunkowe mikrofony marki „Sennheiser”. W ówczesnej radiowej pracy były szczytem marzeń każdego reportera. Pozwalały na dość wierne i jakościowo bardzo dobre zapisywanie dźwięku w tym wypadku głosu wyławianego z dalszej odległości. Ten pierwszy z prawej to mój, ten drugi, nie pamiętam do kogo należał, ale zdjęcie pochodzi na pewno z ostatnich dni negocjacji, kiedy powoli na salę wpuszczano fotoreporterów i inne ekipy. Na początku rozmów wstęp na salę miała tylko nasza gdańska rozgłośnia.
Atmosferę tamtych dni wiernie w swojej książce „Mikrofonem zapisane” oddaje Jerzy Gebert, ówczesny zastępca redaktora naczelnego Władysława Snarskiego. ...” Jest decyzja: puszczamy na antenę pierwszą, gorącą dyskusję ze strajkującymi, jeszcze nie stoczniowcami, lecz budowlanymi. Od tego dnia całe Wybrzeże z zapartym tchem słucha audycji gdańskiego radia. Szczególnie tych w ostatnich dniach sierpnia, w których w całości przekazywaliśmy przebieg rozmów komisji Jagielskiego z komitetem strajkowym. Z rozmów zakończonych wreszcie podpisaniem porozumienia przyjętym z powszechną ulgą. Wydawało się wówczas, że największe niepokoje za nami, że znaleziono właściwy modus vivendi władzy ze społeczeństwem, że wszystko teraz będzie zmierzać do stabilizacji. Jak wiemy, stało się akurat odwrotnie…”
Stanisław Seyfried
- 14/02/2014 20:38 - Miasto przekazało budynek Caritas
- 14/02/2014 18:34 - Wiceprezydent odpowiada: W gdańskich kranach płynie czysta woda, a spółki działają zgodnie ze strategią
- 13/02/2014 19:14 - Balicki: Nie zysk, nie bilans - tylko leczenie
- 13/02/2014 18:38 - Pożyczka na kupno operacji? To chore...
- 13/02/2014 18:22 - Koniec Nowaka? 25 świadków w sprawie prezydenta Gdańska
- 11/02/2014 15:40 - Opozycja jednym głosem - edukacja to nie towar!
- 11/02/2014 15:35 - Podsumowanie roku 2013 Straży Miejskiej
- 11/02/2014 15:21 - PiS chce wyjaśnień w sprawie szkoły w Kokoszkach
- 10/02/2014 16:52 - Jak dojechać z Pruszcza do Gdańska?
- 10/02/2014 16:20 - Ruszyło głosowanie na projekty w Budżecie Obywatelskim