Z Krzysztofem Doślą, przewodniczącym Zarządu Regionu Gdańskiego NSZZ „S” rozmawia Artur S. Górski
– Z początkiem roku nastąpiła fuzja Szpitala Świętego Wincentego à Paulo Sp. z o.o. i Szpitala Morskiego imienia PCK Sp. z o.o. w Gdyni. Utworzenie jednej spółki wywołało sprzeciw społeczny. Pacjenci obawiają się m.in. o opiekę kardiologiczną i inne oddziały szpitalne. Czy koalicja PO-PSL ma receptę na ochronę zdrowia w regionie pomorskim?
Krzysztof Dośla: Od początku procesu przekształceń komercjalizacyjnych w pomorskiej ochronie zdrowia nasz Związek stał na stanowisku, iż nie jest to rozwiązanie dobrze służące społeczności Wybrzeża. Nie prowadzi bowiem do realizacji podstawowych zadań stojących przed służbą zdrowia. Uważaliśmy i uważamy, że ogląd służby zdrowia poprzez pryzmat wyłącznie pozycji księgowych jest błędem, gdyż uprzedmiotawia pacjenta sprowadzając go do pozycji statystyczno – księgowej. Nie służy też pracownikom służby zdrowia wciskając ich na pozycje rachunków zysków i strat.
- Te przekształcenia komercjalizacyjne na majątku publicznym w opiece zdrowotnej trwają jednak od kilku lat…
Krzysztof Dośla: Przy każdej próbie przekształcenia w spółkę placówki szpitalnej argumentowaliśmy, że nie będzie to miało pozytywnego wpływu na jakość opieki zdrowotnej. To nie jest metoda. Owe szukanie rozwiązań w redukcji personelu służby zdrowia, obciążaniu pozostałych pracowników kolejnymi zadaniami, w tworzeniu jednoosobowych podmiotów gospodarczych, przesuwania oddziałów budzi niepokój. Podobnie jak nie jest dobrą metodą zlecanie wykonania medycznych zadań na zewnątrz, gdyż takie działanie powoduje pogarszanie się kondycji szpitali i jakości usług medycznych.
- I tak w naszej rozmowie pojawił się termin „usługa”. Liberalizm w opiece zdrowotnej odniósł sukces?
Krzysztof Dośla: Przy całej rezerwie jaką mam do duetu PO-PSL to – przyznam - jestem zaskoczony brakiem u samorządowców i polityków tej koalicji rzeczowego pomysłu na funkcjonowanie szpitali w województwie pomorskim. Jedynym sposobem jest przekształcanie w spółki prawa handlowego by następnie likwidować oddziały szpitalne, czy przenosić je do innego szpitala. Taki zabieg przypomina mieszanie herbaty i naiwne oczekiwanie, że od poruszania łyżeczką stanie się ona słodsza. Takie zabawy władzy niepokoją. W istotny sposób naruszają one poczucie bezpieczeństwa zdrowotnego mieszkańców. Tym razem przedmiotem tych zabiegów jest ćwierćmilionowe miasto, Gdynia. Pacjenci obawiają się o opiekę kardiologiczną. Ma być ona skomasowana w budynku szpitala św. Wincentego à Paulo przy placu Kaszubskim. Dlaczego? Będzie to jedyny oddział kardiologiczny dla mieszkańców Gdyni i Sopotu. Z gdyńskich placówek korzystają też niejednokrotnie mieszkańcy Rumi i Redy, a nawet Kartuz. Jest to 300 tysięcy mieszkańców Pomorza, potencjalnych pacjentów.
- Może ta władza wie co robi, dysponuje pełnymi danymi, o które dopiero dobija się opozycja?
Krzysztof Dośla: To nie powód, że podejmuje się arbitralne decyzje, nie konsultując tego z lokalnymi społecznościami, z kimkolwiek. Historia dowiodła, że w naszej ojczyźnie skompromitował się slogan mówiący, iż tylko władza wie najlepiej co jest dobre dla społeczeństwa. Wielokrotnie zwracaliśmy uwagę w korespondencji do Urzędu Marszałkowskiego i podczas spotkań z samorządem województwa, że w służbie zdrowia nie jest najważniejszy rachunek ekonomiczny, ale cel jaki ta służba realizuje. Obyśmy tego celu, czyli pomocy człowiekowi choremu, w imię ideologii nie zagubili.
- Coś się jednak w służbie zdrowia zmieniło?
Krzysztof Dośla: Patrząc na statystyki medyczne w naszym regionie widzimy, że od lat w sposób istotny jedno się zmieniło. To średnia wieku personelu medycznego, który z poświęceniem wykonuje pracę. Okazuje się, że są pielęgniarki pracujące 300 godzin w miesiącu. O ile one są. Bo i średniego personelu medycznego ubywa. Profesjonalnie przygotowane do zawodu siostry znajdują zatrudnienie za granicą. Takie są skutki zaniedbań w systemie opieki zdrowotnej i niechęci władzy do prowadzenia dialogu.
- NSZZ „Solidarność” będzie kontynuował akcje protestacyjne, które mają wymusić na władzy przystąpienie do dialogu także mającego za temat kondycję opieki zdrowotnej i sposoby jej ratowania?
Krzysztof Dośla: W najbliższy poniedziałek 9 marca zawitamy do biur poselskich z naszymi postulatami. Przekażemy posłom nasze stanowisko i poinformujemy tych, którzy nie zdołali się z nim zapoznać. Oczekujemy od „wybrańców narodu” merytorycznej dyskusji, a nie „maszynki do głosowania”. Do takiej dyskusji jesteśmy przygotowani. Po 15 marca zbierze się sztab protestacyjny Związku. Kolejne kroki będą bardziej radykalne niż akcja ulotkowa i odwiedzanie biur poselskich. Chcemy debaty i negocjacji, ale jesteśmy przygotowani także do innych form protestu. Celem jest odbudowa dialogu społecznego. Uczciwego i rzetelnego. Jeżeli nie z tym rządem, to z następnym.
- 10/03/2015 07:07 - Sześć zarzutów wobec prezydenta Gdańska
- 09/03/2015 16:13 - Związkowcy z wizytą u parlamentarzystów z postulatami ludzi pracy
- 08/03/2015 21:25 - Manifa pod hasłem "Tak odważę się"
- 07/03/2015 18:18 - W Gdyni protestowano przeciwko zmiano w gdyńskiej służbie zdrowia
- 05/03/2015 11:08 - W Gdyni spółka ważniejsza niż chory - kardiologia na zakręcie
- 04/03/2015 17:49 - Od nagrody do likwidacji w pół roku, gdański oświatowy rollercoaster
- 03/03/2015 17:50 - Marszałek grzebie gdyńską kardiologię
- 03/03/2015 17:02 - Wałęsa pogodzi rywali w PO?
- 03/03/2015 16:58 - Konkurs Adamowicza pod lupą prokuratury
- 01/03/2015 21:42 - Sanitariuszka „Inka” zidentyfikowana