Termin przeniesienia kardiologii ze szpitala w Redłowie do śródmieścia Gdyni nie jest znany. Na dziesięć dni przed planowaną na 15 marca br. operacją logistyczną nie ma ostatecznej decyzji. Ta zapadnie w poniedziałek 9 marca.
Ważą się losy gdyńskich szpitali po fuzji Szpitala św. Wincentego à Paulo Sp. z o.o. w Gdyni i Szpitala Morskiego im. PCK Sp. z o.o. w Gdyni Redłowie, do której doszło z początkiem roku. Teraz to Szpitale Wojewódzkie w Gdyni Sp. z o.o. Na dobrą sprawę nikt nie potrafi uzasadnić jaki z tego pożytek. Jedno jest pewne - utworzenie spółki wywołało społeczny sprzeciw, a pacjenci obawiają się o opiekę kardiologiczną.
W środkowy wieczór w siedzibie gdyńskiej Rady Miasta przez blisko cztery godziny obradowała Komisja Polityki Społecznej Rodziny i Zdrowia burzliwie dyskutowano o przyszłości opieki medycznej w tym mieście. Salę obrad gdyńskiej Rady Miasta szczelnie wypełnili mieszkańcy, m.in. przedstawiciele darczyńców na rzecz gdyńskich szpitali.
– Z rozlicznych rozmów wynika negatywny obraz przekształceń. Chcę więc poznać racje urzędu marszałkowskiego. Mam serię pytań i oczekuję odpowiedzi jaki jest cel przekształceń i do czego mają one doprowadzić – mówił nam tuż przed komisją Marcin Horała, gdyński radny PiS i kandydat tej partii w wyborach na prezydenta Gdyni w 2014 r.
Po tym jak Zarząd woj. pomorskiego zdecydował, że cała opieka kardiologiczna ma być świadczona w budynku Szpitala Św. Wincentego à Paulo przy pl. Kaszubskim będzie to jedyny oddział kardiologiczny dla mieszkańców Gdyni i Sopotu. Z gdyńskich placówek korzystają też niejednokrotnie mieszkańcy Rumi i Redy. Na dziesięć dni przed akcją przenoszenia oddziału z Redłowa do Śródmieścia nie wiadomo czy zostanie ona przeprowadzona i w jakim terminie.
Opór samorządów Gdyni i Sopotu, uchwalenie przez rajców i mieszkańców tych miast apeli do parlamentarzystów o refleksję nad planowanymi roszadami spowodowały, że decyzja o przeniesieniu oddziału kardiologicznego z Redłowa do Szpitala św. Wincentego à Paulo zapadnie dopiero w poniedziałek 9 marca br. Wcześniej planowano, że już 15 marca oddział będzie przenoszony.
Przybyła na komisję Hanna Zych-Cisoń, członkini pomorskiego zarządu od pięciu lat odpowiedzialna za sprawy opieki zdrowotnej w woj. pomorskim, momentami zdawała się być bezradną wobec pytań rajców i gości. Przychodził jej w sukurs Janusz Boniecki, prezes nowo powołanej spółki Szpitali Wojewódzkich w Gdyni.
Połączenie szpitali, wprowadzane bez uprzedzenia i jasno zakreślonego celu spowodowało, że gdyńscy radni pochyli się z troską nad zdrowiem mieszkańców. Tymczasem zarząd województwa choć zmian nie konsultował to zwraca się do samorządowców o pieniądze dla nowej spółki.
– Proszę radnych o zastanowienie, ile środków finansowych gdyński samorząd może przekazać na integrację oddziałów – mówiła Hanna Zych-Cisoń i dodała, że w tym zapytaniu nie ma nic „zdrożnego” bo Gdynia ma też budować...kolejkę linową za miliony złotych.
Nie tylko miasto ma się do fuzji dołożyć, ale zapewne też ludzie dobrej woli i np. Gdyńskie Stowarzyszenie Promocji Zdrowia „Serca Sercom”, które już robiło kwestę właśnie na redłowski szpital. Czy teraz sponsorzy chętnie się zaangażują, skoro przy planowaniu zmian konsultacji zabrakło?
- Stowarzyszenia, środowiska sponsorskie pomagały więc dobrym obyczajem jest by z takimi ludźmi współpracować i ich szanować a przynajmniej umieć podziękować – mówi Zygmunt Zmuda-Trzebiatowski, przewodniczący gdyńskiej Rady Miasta.
Tego gestu zabrakło, gdy Zarząd woj. pomorskiego przygotowywał przeniesienie oddziału kardiologicznego z Redłowa do Śródmieścia by utworzyć centrum kardiologiczne. Nowy oddział ma znaleźć się w miejscu, w którym obecnie leczeni są pacjenci okulistyki. Okulistyka zaś powędruje ze Śródmieścia do Redłowa.
Kiedy plany roszady ujawniono okazało się, że jest możliwe porozumienie ponad podziałami między PiS a Samorządnością Wojciecha Szczurka. Apel do parlamentarzystów podpisali też radni PO. Podczas środkowej komisji radni PO milczeli.
– Najwyraźniej nastawili się na zdobywanie wiedzy – mówi jeden z obserwatorów.
Spotkanie z Zych-Cisoń i nowym prezesem miało pewien walor poznawczy.
– Przedstawicielka władz województwa nie potrafiła powiedzieć co planują na 15 marca. A to jest data rozpoczęcia procesu przenoszenia oddziałów. Nie było odpowiedzi na pytanie o plan docelowy, co ma się połączyć, co przenieść, co zostanie i dlaczego? Nie ma zapewne strategicznego planu. Z dnia na dzień padło na kardiologię, a później padnie na coś innego – zauważa Marcin Horała.
Hanna Zych-Cisoń zapewniała, że nie zostanie ograniczony potencjał opieki kardiologicznej. Jednak podczas dyskusji padały argumenty, że skoro w ramach jednej spółki przenosi się oddział i pacjentów zatem to dalej będzie tzw. „strata”, która dla zarządu województwa jest, obok punktacji NFZ, argumentem za roszadą oddziałów. Jeśli zaś nie przejdzie całość opieki medycznej to oznacza jej ograniczenie.
Bez odpowiedzi pozostało pytanie dlaczego spółka jako jeden podmiot nie wystąpi o kontrakt na kompleksową kardiologię z odziałem inwazyjnym w Śródmieściu a nieinwazyjnym w Redłowie?
Zarząd województwa powinien wyjść z założenia jaki poziom opieki zdrowotnej ma zapewnić w województwie i rywalizować o kontrakty w NFZ. Jeśli nie otrzymamy całości to dokładamy ze środków własnych. Jest analogia z subwencją oświatową. Gdybyśmy powiedzieli ile dostaniemy subwencji tyle będzie szkół to byśmy musieli 30 procent szkół zamknąć. Jako miasto dokładamy więc 100 milionów złotych by zapewnić standard usługi publicznej. Zarząd zaś mówi „nic nie możemy, NFZ nie da – zamykamy” – przekonuje Horała i wskazuje, że pomorski zarząd patrzy tylko na bieżący „cash flow'.
- Za dwa lata może się okazać, że kontraktacja NFZ uległa zmianie i leczenie nieinwazyjne zaczną lepiej wyceniać ale już nie będzie z czym stawać do konkursu. Nie będzie sprzętu, personelu, sponsorów bo już im pokazano figę z makiem – dodaje Horała.
Radni Gdyni z „Samorządności” też są zaniepokojeni poczynaniami Urzędu Marszałkowskiego i koalicji PO-PSL.
- Starałem się zrozumieć w jakim trybie dochodzą oni do decyzji i jakie argumenty towarzyszą ich podejmowaniu. Niestety cel proponowanych zmian pozostaje nieznany. Nie rozumiem tej konstrukcji poza tym, że jest jeden zarząd i brak wewnętrznej konkurencji. Systemowych powodów przekształceń nie dostrzegam. Nie umiano profesjonalnie wytłumaczyć co dzięki temu zyskujemy, co jest prościej, wygodniej i taniej? - zastanawiał się w rozmowie z nami Zygmunt Zmuda-Trzebiatowski tuż po zakończeniu komisji.
Z kolei Hanna Zych-Cisoń poradziła by poczekać do poniedziałku. Być może trzeba czasu na ogarniecie chaosu i lepsze przygotowanie procesu zmian?
4 marca nie możemy się dowiedzieć czy 15 marca przenoszenie kardiologii nastąpi. To jest niekomfortowa sytuacja przed planowaną przeprowadzką ludzi potrzebujących pomocy, sprzętu, operacją logistyczną z zatrzymaniem zapisów, przekierowaniem pacjentów – dodaje Zmuda-Trzebiatowski i mówi, że znów zabrakło rzeczowego dialogu.
To już staje się cechą rządów PO. Komunikowanie o istotnych dla obywateli decyzjach władzy poprzez media. Tak stało się na Śląsku, gdy górnicy o planach likwidacji miejsc pracy dowiedzieli się z konferencji prasowej, tak też w Gdańsku, gdzie o planach likwidacji Pałacu Młodzieży i zmianach sieci szkól rodzice i uczniowie dowiedzieli się z mediów i portali społecznościowych.
- Podstawowe kanony komunikacji powinny obowiązywać. Zdumiewa, że nadal są takie błędy w komunikacji po 25 latach budowy samorządności.
Władze województwa chyba mają już poczucie, że źle zakomunikowały ważne decyzje – mówi przewodniczący Rady Miasta Gdyni.
- Zwracaliśmy się wraz z innymi związkami zawodowymi o spotkanie merytoryczne, by mieć wiedzę o kierunku i celu przekształceń. Niestety nikt z nami nie rozmawiał. A mamy szereg wątpliwości co będzie się działo w Redłowie po wyprowadzeniu kardiologii – dopytuje Sylwia Jurczyszyn, przewodnicząca KZ NSZZ „S” w Szpitalu św. Wincentego à Paulo.
W Gdyni jak w soczewce skupiły się wykluczające się czynniki: pozorowanie powszechnego dostępu do podstawowej opieki zdrowotnej, interesy prywatnych firm, celujących w wysokorefundowane procedury medyczne i dyktat NFZ.
W sobotę w południe przed budynkiem szpitala św. Wincentego à Paulo na pl. Kaszubskim stanie pikieta obywatelska w obronie gdyńskiej służby zdrowia, kardiologii i Instytutu Medycyny Morskiej i Tropikalnej.
- Oczekujemy od zarządu województwa planu w formie dokumentu, z bilansem ekonomicznym i strategii na najbliższe lata – mówi Horała.
Radni czekają na decyzję zarządu województwa.
- Obawiam się, że zarząd województwa strategii nie ma, Jest plan doraźny – dodaje Zmuda–Trzebiatowski.
Pacjenci nadal nie wiedza gdzie będą się leczyć po 15 marca br.
ASG
Inne artykuły związane z:
- 10/03/2015 16:09 - Adamowicz: nic mnie nie ogranicza. Opozycja: do dymisji!
- 10/03/2015 07:07 - Sześć zarzutów wobec prezydenta Gdańska
- 09/03/2015 16:13 - Związkowcy z wizytą u parlamentarzystów z postulatami ludzi pracy
- 08/03/2015 21:25 - Manifa pod hasłem "Tak odważę się"
- 07/03/2015 18:18 - W Gdyni protestowano przeciwko zmiano w gdyńskiej służbie zdrowia
- 04/03/2015 20:25 - Dośla: Skompromitował się slogan, iż tylko władza wie najlepiej co jest dobre dla społeczeństwa
- 04/03/2015 17:49 - Od nagrody do likwidacji w pół roku, gdański oświatowy rollercoaster
- 03/03/2015 17:50 - Marszałek grzebie gdyńską kardiologię
- 03/03/2015 17:02 - Wałęsa pogodzi rywali w PO?
- 03/03/2015 16:58 - Konkurs Adamowicza pod lupą prokuratury