Komisje do Spraw Orzekania o Zdarzeniach Medycznych zostały powołane z dniem 1 stycznia 2012 roku. Miały stwierdzać o popełnieniu „błędu lekarskiego” i dochodzić roszczeń w wypadku jego zaistnienia, a tym samym stać się alternatywą dla procedury sądowej o skróconym czasie weryfikacyjnym i zamykać sprawy w ciągu 4 miesięcy. Okazało się to kolejną utopią, gdyż szpitale uchylają się od wypłacania odszkodowań lub proponują rekompensaty z najniższego pułapu.
Komisje zostały powołane na mocy nowelizacji ustawy o Prawach Pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta oraz Ubezpieczeniach Zdrowotnych. Regulacje te zmieniły sposób dochodzenia zadośćuczynienia z tytułu zdarzeń medycznych będących następstwem nieprawidłowego świadczenia usług lub zaniechania. Zadaniem komisji jest ustalenie, czy doszło do błędu i wystąpienie do ubezpieczyciela szpitala o wypłatę rekompensaty za doznane szkody - poszkodowanemu lub jego spadkobiercom.
Od 1 stycznia 2014 roku podmiot prowadzący szpital jest zatem zobowiązany do posiadania dwóch ubezpieczeń - od odpowiedzialności cywilnej oraz z tytułu zdarzeń medycznych, w którym nie orzeka się winy, lecz stwierdza szkodę, za którą szpital jest finansowo odpowiedzialny.
Warto dodać, że przez zdarzenie medyczne rozumie się „zakażenie pacjenta biologicznym czynnikiem chorobotwórczym, uszkodzenie ciała, rozstrój zdrowia pacjenta lub jego śmierć wskutek niezgodnych z aktualną wiedzą medyczną: diagnozy, leczenia (włącznie z zabiegiem operacyjnym), zastosowania produktu leczniczego lub wyrobu medycznego”.
Wojewódzka Komisja liczy 16 członków o wykształceniu prawniczym i medycznym, z czego 14 powoływanych jest przez Wojewodę, a pozostałych mianuje Minister Zdrowia i Rzecznik Praw Pacjenta. Po otrzymaniu wniosku i stwierdzeniu jego zasadności mają za zadanie prowadzić działania ugodowo-mediacyjne. Ustawa uprawnia ich do żądania przedłożenia dokumentacji medycznej od podmiotu prowadzącego szpital, wezwania osób posiadających wiedzę w danej sprawie oraz dokonywania wizytacji pomieszczeń.
Wnioski o zbadanie sprawy przez komisję można składać do 3 lat od wystąpienia zdarzenia, jednak nie później niż 1 rok od dnia, w którym poszkodowany dowiedział się o incydencie. Cała procedura powinna zakończyć się w ciągu 4 miesięcy od daty złożenia wniosku. Poszkodowany na początku sprawy musi uiścić opłatę w wysokości 200 zł. Dalsze koszty są uzależnione od zasadności wniosku i ponosi jest wnioskodawca lub szpital.
- Dziś komisjom trudno dotrzymać terminu czterech miesięcy na rozpatrzenie sprawy. Krótki czas trwania postępowania nie zwalnia jednak komisji z rzetelnego zbadania każdej sprawy. W praktyce zatem niemal w każdej komisji dochodzi do przekraczania terminów wydania orzeczeń. Jeden wniosek rozpatrywany jest średnio przez około 7 miesięcy. Zdarza się, że nawet przez około rok. Skład komisji jest bowiem niezawodowy, a wniosków spływa coraz więcej. Prace przedłuża oczekiwanie na opinie biegłych, potrzeba uwzględniania terminów doręczania wezwań i zawiadomień czy konieczność zebrania i oceny obszernego materiału dowodowego. Do tego świadkowie i uczestnicy postępowania nie stawiają się na posiedzenia - przyznaje Krzysztof Bąk, rzecznik prasowy Ministerstwa Zdrowia.
- Przez dwa lata pracy komisji wpłynęło około 80 wniosków, z czego zasadnych było tylko kilkanaście. Pozostałe nie spełniały wymogów formalnych i dotyczyły głównie zdarzeń zaistniałych sprzed okresu powołania komisji - poinformował adwokat Jerzy Glanc, były przewodniczący Wojewódzkiej Komisji ds. Orzekania o Zdarzeniach Medycznych w Gdańsku.
Wydawałoby się, że powołanie komisji odciąży sądy, a sprawy dotyczące roszczeń pacjentów przeciwko samodzielnym publicznym zakładom opieki zdrowotnej będą załatwiane płynnie i szybko. Niestety odnotowano ich wzrost. W roku 2012 do sądu okręgowego wpłynęło 57 spraw, czyli o 37 więcej niż w roku 2011, kiedy to komisje jeszcze nie funkcjonowały.
- W kilku przypadkach udało się dojść do ugody. Jednak żebyśmy byli precyzyjni - komisja nie przyznaje jakiekolwiek kwoty pieniężnej, tylko stwierdza o zaistnieniu zdarzenia medycznego. Jeżeli takie miało miejsce ubezpieczyciel szpitala musi zaproponować odszkodowanie i albo jest ono akceptowane przez osobę poszkodowaną, albo nie. W drugim wypadku pozostaje tylko droga postępowania sądowego i to orzeczenie przed komisją, poza tym walorem, że jest zabrany materiał dowodowy, nie ma znaczenia w takim postępowaniu - przyznaje Glanc.
Problem tkwi w ustawie, gdyż nie normuje ona minimalnego odszkodowania. Szpitale w drodze mediacji proponują wyjątkowo niskie zadośćuczynienie lub w ogóle się od tego obowiązku uchylają.
- Jeśli jest prowadzone postępowanie przed naszą komisja, powołujemy jednego, drugiego biegłego, uzyskujemy pełnowartościowy materiał. Gdy potem nie dochodzi do porozumienia między szpitalem a pacjentem, to sąd przeprowadza de facto to samo postępowanie co my, powołuje biegłych i to często tych samych - powiedział mecenas Wojciech Grochowski, członek Wojewódzkiej Komisji ds. Orzekania o Zdarzeniach Medycznych w Gdańsku.
Prawnik uważa za stosowane określenie minimalnej kwoty, którą szpital musi zaproponować pacjentowi za konkretny rodzaj krzywd oraz powołanie specjalnego rzecznika, który reprezentowałby poszkodowanego w negocjacjach.
W rozporządzeniu ministra Zdrowia jest zawarta jedynie kwota maksymalna, jaką można żądać za wyrządzoną krzywdę, tj. do 100 tys. zł za uszkodzenie ciała, rozstrój zdrowia lub zakażenie, zaś w wypadku śmierci maksimum określone jest na 300 tys. zł.
- To jest podstawowa wada ustawy, że nawet w przypadku zaistnienia zdarzenia medycznego i to takiego najpoważniejszego, prowadzącego do nastąpienia zgonu pacjenta, szpitale proponowały zadośćuczynienie z rzędu 500 lub 1000 zł. Postulowaliśmy do Rzecznika Praw Pacjenta o podjęcie pilnych prac nad nowelizacją ustawy. Jeżeli jest powołane jakieś ciało to niechaj poziom odszkodowania będzie realny dla osoby, której to zadośćuczynienie się należy - wyraził opinie adwokat Jerzy Glanc.
Uwaga na problem została zwrócona również przez Ministerstwo Zdrowia, które uznaje za konieczne wprowadzenie zmian zmierzających do przyśpieszenia i usprawnienia działań prowadzonych przez komisję i tym samym ułatwienie poszkodowanym ubieganie się o należyte odszkodowania.
- Sposób ustalania wysokości świadczenia wymaga dopracowania. Ministerstwo Zdrowia rozważa zmiany mające na celu zwiększenie efektywności postępowań przed komisją - zapewnia Krzysztof Bąk.
Żaneta Stasiowska
fot. Żaneta Stasiowska
Inne artykuły związane z:
- 31/01/2014 18:42 - Porozumienia o współpracy PGE EJ 1
- 30/01/2014 15:46 - Z Brukseli do Gdyni - Senyszyn jak Cegielska?
- 29/01/2014 18:30 - Zdrowie na sprzedaż
- 29/01/2014 18:19 - Grant 1,5 mln zł dla Politechniki Gdańskiej
- 29/01/2014 18:15 - Lodołamacze wypłynęły na Wisłę
- 29/01/2014 14:23 - Nagrody Naukowe Miasta Gdańska im. Jana Heweliusza za 2013 rok
- 29/01/2014 10:37 - Napad z nożem w Sopocie. Są zarzuty
- 28/01/2014 16:59 - PUP Gdańsk świętował Dzień Pracownika Publicznych Służb Zatrudnienia
- 28/01/2014 16:09 - Siemiątkowski: Niesłychane, niespotykane?
- 28/01/2014 15:52 - Odkrywanie wokalnych gwiazd Heweliusza