W piątek 29 września br. rusza druga odsłona procesu karnego prezydenta Gdańska. Włodarz półmilionowego ambitnego miasta usłyszy odczytywany akt oskarżenia i zmierzy z powagą Temidy. Poprzednio sąd był łaskawy. Skazał go co prawda ale na grzywnę i na czas próby.
Czy Adamowicz będzie się ponownie tłumaczył, że nieprawdziwe dane co do ilości mieszkań i wysokości przychodów są li tylko "pisarska pomyłka" a zasobny portfel zawdzięcza tak swojej zapobiegliwości, jak i szczodrości przodków i powinowatych?
Sprawa nieprawdziwych oświadczeń majątkowych prezydenta Gdańska wraca na wokandę. A będzie co wyjaśniać. Prokuratura Apelacyjna w Poznaniu przedstawiła w 2015 r. gdańskiemu włodarzowi sześć zarzutów, dotyczących jego majątku i podania nieprawdziwych informacji w oświadczeniach majątkowych.
- Stawienie się przed sądem prezydenta wielkiego i ambitnego miasta w charakterze oskarżonego oczywiście jest ujmą na honorze jego mieszkańców. Poza tym dezorganizuje skuteczne zarządzanie czy relacje zewnętrzne - powiedział w rozmowie z nami Kazimierz Koralewski, przewodniczący klubu radnych PiS w Radzie Miasta Gdańska.
Przypomnijmy, że wpisanie nieprawdy w oświadczeniach majątkowych prezydenta Adamowicza wyszła na jaw jesienią 2013 r. za rządów koalicji PO-PSL. Centralne Biuro Antykorupcyjne przeprowadziło przez dziewięć miesięcy kontrolne postępowanie, po którym trafiło do Prokuratora Generalnego zawiadomienie Biura o możliwości popełnienia przez Pawła Adamowicza przestępstwa.
18 marca 2016 roku gdański sąd zgodził się na warunkowe umorzenie na okres próbny dwóch lat postępowania wobec niego. Paweł Adamowicz został zobowiązany do wpłacenia 40 tys. zł na cel społeczny.
Sąd stwierdził, że "stopień społecznej szkodliwości czynu nie był znaczny i prezydent swoim działaniem nie wyrządził nikomu szkody".
Na korzyść prezydenta przemawiało to, że nie był karany i - jak stwierdził sędzia, "nie działał z zamiarem ukrycia swojego majątku". Brak było dowodów na to, że pieniądze czy mieszkania prezydent uzyskał w sposób nielegalny. W śledztwie nie udało się dowieść, że nieruchomości zostały kupione po cenie niższej niż rynkowa. Od tej decyzji odwołało się CBA.
1 grudnia ub.r. Sąd Okręgowy w Gdańsku uchylił wyrok w sprawie Adamowicza i skierował sprawę do ponownego rozpatrzenia. Sędzia Małgorzata Westphal-Kowalska uzasadniła: "Sąd rejonowy co prawda podjął się oceny stopnia zawinienia podejrzanego oraz stopnia społecznej szkodliwości czynów zarzucanych podejrzanemu, jednakże uczynił to w sposób niepełny, a tym samym decyzję o warunkowym umorzeniu postępowania była przedwczesna".
Proces miał ruszyć ponownie 6 marca br., ale z wokandy spadła sprawa podania nieprawdy w oświadczeniach. Mec. Jerzy Glanc złożył bowiem skargę do Sądu Najwyższego na wyrok Sądu Okręgowego w Gdańsku, uchylający werdykt o warunkowym umorzeniu zarzutów podania przez Adamowicza nieprawdy w dokumentach.
- Prokuratura, dysonując materiałem zgromadzonym w toku postępowania, ma zdanie zgoła inne i złożyła swoje stanowisko do Sądu Najwyższego z wnioskiem o oddalenie skargi obrońcy – informował nas wówczas prokurator Piotr Baczyński, naczelnik Wielkopolskiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Poznaniu. Dodał, że sprawa jest nazbyt poważna, aby ją
umorzyć.
Sąd Najwyższy postanowieniem oddalił skargę i przekazał sprawę do ponownego rozpoznania. Teraz więc pod oceną sądu pozostanie stopień społecznej szkodliwości czynów, zamiar i motywy oskarżonego.
Przypomnijmy, że Paweł Adamowicz 2009 r. i w 2010 r. nabył dwa mieszkania, do puli pięciu posiadanych już mieszkań, lecz nie umieścił ich w oświadczeniach majątkowych. W oświadczeniach nie pojawiały się też w pełni zgromadzone oszczędności, zaniżane rok w rok o kwoty od 50 tys. zł do 320 tys. zł.
- Jak już w przeszłości wielokrotnie mówiłem pomyliłem się, a później powieliłem błąd w paru kolejnych oświadczeniach. Pomyłka miała charakter mechaniczny i popełniłem ją całkowicie nieświadomie - napisał prezydent po tym, jak usłyszał zarzuty.
Dane dotyczące oszczędności zgromadzonych przez Pawła Adamowicza z małżonką w opinii służb skarbowych i wyliczeń prokuratury „rozjechały się” bowiem w sumie o 753 tysiące złotych. Na dodatek działał on w sposób powtarzalny. Zatem argument obrony i samego Adamowicza o "mechanicznie powielonej pomyłce" może lec w gruzach, a to oznaczałoby działanie w sposób ciągły.
I pomyśleć, że Sławomir Nowak, niegdyś partyjny kolega Adamowicza, "potknął się na zegarku" i dzisiaj jako Ukrainiec buduje drogi za granicą...
ASG
- 02/10/2017 18:33 - Dwa pomorskie oddziały onkologiczne z godłem „Szpital Przyjazny”
- 01/10/2017 20:22 - W Sopocie 2200 podpisów - i pytania o hale widmo
- 30/09/2017 21:40 - Charytatywny koncert Radia Gdańsk dla Dziemian
- 29/09/2017 18:51 - Proces prezydenta ruszył... i został odroczony
- 28/09/2017 19:46 - Nocna i świąteczna opieka zdrowotna
- 28/09/2017 13:29 - Radni Platformy: Honory nie dla Wyszkowskiego
- 27/09/2017 16:34 - Gdyński modernizm w obiektywie osób głuchoniewidomych
- 27/09/2017 15:35 - "Utkani" czyli odbieranie miasta na różnych poziomach
- 25/09/2017 15:53 - Kontrowersyjne wydatki gdańskiego magistratu
- 22/09/2017 13:11 - Gdański magistrat szczodry dla byłej "gwiazdy" TVN