Wołąkiewicz dogadany z Lechem?

Jak podaje portal Weszlo.com Hubert Wołąkiewicz dogadał się co do wysokości kontraktu indywidualnego z Lechem Poznań. Gdański obrońca musi jeszcze poczekać na rozmowy między klubami, gdyż nie wiadomo, czy przejdzie do Poznania już w zimie, czy dopiero po końcu tego sezonu.

Wołąkiewicz to jedna z ikon odbudowującej się Lechii. Zawodnik ten w tym sezonie pokazuje się z niezłej strony. Nawet trener Smuda, który nie był przekonany do umiejętności tego zawodnika po fuzji Lecha i Amiki, teraz stawia na niego w reprezentacji Polski. Niestety Lechia po raz kolejny może stracić dobrego zawodnika na zasadzie prawa Bossmana. Przepis ten mówi, że każdy zawodnik może podjąć negocjacje z innym klubem na pół roku przed zakończeniem kontraktu, by przejść do niego za darmo zaraz po wygaśnięciu obowiązującego kontraktu. Oczywiście granica sześciu miesięcy jest mitem, a kluby kuszą zawodników już dużo wcześniej niż przepisy na to pozwalają.

Wołąkiewicz ma w kontrakcie klauzulę odstępnego w wysokości 1,5 miliona złotych, co raczej uniemożliwia jego transfer w oknie zimowym. Jednak już pierwszego stycznia, gdy będzie mógł oficjalnie podpisać kontrakt, pozycja Lechii przy negocjacjach będzie równie słaba jak w przypadku Łukasza Trałki, który jedynie przez naiwność prezesa Polonii Warszawa, kosztował „Czarne koszule” aż 200 tysięcy złotych.

W podobnej sytuacji co Wołąkiewicz znajduje się Paweł Buzała. Otrzymał on propozycję kontraktu z PGE GKS Bełchatów, który jest o niebo lepszy niż jego obecna umowa.
Niestety smutny fakt jest taki, że Lechia może stracić dwóch ważnych zawodników. Po raz kolejny jedna ze słabiej płacących drużyn w naszej Ekstraklasie, spodziewa się, że zawodnicy tak przywiązali się do biało-zielonych barw, że mogliby grać w Gdańsku nawet za darmo. Jednak realia są odrobinkę inne. W klubie nie ma praktycznie wychowanków, a zaciężni zawodnicy z różnych części kraju i świata, nie gwarantują przywiązania do „barw”.
Filip Albertowicz