Centralne Muzeum Morskie na Ołowiance w Gdańsku przygotowało wystawę malarstwa Feliksa Michała Wygrzywalskiego (1875-1944), polskiego marynisty pochodzącego z Przemyśla, ale prawdę mówiąc lwowianina.
Pewnie dla mniej interesujących się sztuką, nazwisko może być nieco obce. Studia w Monachium i Paryżu oraz wieloletni pobyt we Włoszech, nie pomogły artyście ani jego sztuce wybić się w powojennej Polsce.
Autoportret z paletą na tle morza i portu, Muzeum Narodowe w Warszawie
„Artyści o morzu”, to jedenasta wystawa jakże udanego cyklu gdańskiego muzeum. Oglądaliśmy już między innymi prezentację twórczości: Leona Wyczółkowskiego, Mariana Mokwy, Antoniego Suchanka, Jana Rubczaka, ale także naszych wspaniałych malarek na czele z Olgą Boznańską i Zofia Stryjeńską. Teraz przyszedł czas na mniej znanych marynistów, choć szczerze mówiąc, wcześniej przed Wygrzywalskim, wolałbym zobaczyć twórczość polskich Bretończyków, których w poprzednich latach spotkał podobny los jak tegorocznego bohatera wystawy w Muzeum Morskim.
Rybacy neapolitańscy, ok. 1915, Muzeum Narodowe w Krakowie
Na wystawie „Nad ciepłym morzem” możemy zobaczyć około 30 obrazów, z różnych lat, lepszych i gorszych, ale interesujących. Brakuje prac namalowanych zaraz po 1905 roku, kiedy autor zafascynowany był ruchem robotniczym. Namalował wówczas słynny tryptyk „Wyzwolenie” oraz obrazy „Strajk”, „Chleba nam głodnym” i już w Polsce „Bez roboty”. Obrazy powstawały pod koniec jego pobytu we Włoszech.
Ciągnienie sieci, 1918-39, Centralne Muzeum Morskie w Gdańsku
Dobrze wykształcony artysta, studiował najpierw w Monachium (1893-1898), a później w Paryżu. Umiejętności zdobyte pod okiem monachijczyka, profesora Johanna Caspara Hertericha, malarza rodzajowego z zacięciem historycznym zwracającego baczną uwagę na studia z natury, w znacznym stopniu ukształtowały styl Wygrzywalskiego. Dodając do tego zamiłowanie do antyku oraz szczególne upodobanie malarstwa Henryka Siemiradzkiego i niemieckiego symbolisty Maxa Klingera, mistrzów swojej młodości, skierowały jego zainteresowania w kierunku estetyki nurtu naturalistycznego realizmu, tak preferowanego w jego monachijskiej uczelni. Pod koniec XIX wieku, następowało tam pewne przeorientowanie pojęcia nastroju w malarstwie do tej pory kojarzonego ze sferą zjawisk światła pochmurnego, wieczorowego wręcz nocnego. W malarstwie Wygrzywalskiego było odwrotnie, nastrój osiągał zupełnie innymi środkami: słońcem, efektami światłocienia, barwy i powietrza.
Cisza morska, 1926, własność: Sopocki Dom Aukcyjny
W Monachium wydarzył się również ważny epizod w życiu artysty. Wraz ze swoimi kolegami, między innymi z pisarzem Adamem Przesmyckim i malarzami Władysławem Wankie, Józefem Czajkowskim, Teofilem Terleckim, Stanisławem Radziejowskim w 1897 roku, Wygrzywalski jako współautor wydał „Jednodniówkę”, pismo poświecone polskiemu malarstwu końca XIX wieku w Monachium.
Rybak na lagunie weneckiej, własność prywatna
Natomiast kilkuletni pobyt malarza w Rzymie w otoczeniu sporej kolonii polskich twórców oraz malowanie wraz z nimi widoków znad Zatoki Neapolitańskiej oraz małżeństwo z Włoszką miało znaczny wpływ na jego przyszłą drogę artystyczną.
Rybak z Capri, własność: Iwona i Michał Sikora
Te wszystkie doświadczenia wraz z podróżą w 1906 roku do Egipty i Libii, ostatecznie rozszerzyły jego zainteresowania twórcze do tematyki orientu, ale morze było najważniejsze, stanowiło miłość jego życia, temat uwielbiany. We Włoszech i w krajach arabskich powstało wiele prac, które przejdą do historii malarstwa polskiego.
Połów nad Nilem, po 1906, Muzeum Okręgowe w Toruniu
Trzeba jednak zauważyć również, że Wygrzywalski jako sprawny i błyskotliwy artysta dobrze wyczuwający potrzeby swoich wielbicieli, często poruszał się po cienkiej granicy malarskiego przesłodzenia i geniuszu. Jego obrazy od czasu do czasu pojawiają się w renomowanych europejskich domach aukcyjnych, ale pozostaje nadal malarzem, mimo wszystko jeszcze mało znanym. Jego twórczość oparta była na drobiazgowej obserwacji rzeczywistości, był nastrojowym realistą sięgającym aż do twórczości mistrzów włoskiego renesansu, których sztukę wcześniej pilnie studiował. Jego postaci czasami nawiązujące do świata antyku, przedstawiane w wyidealizowanej aurze opromienione efektami neapolitańskiego słońca, zgrane harmonicznie czystością barw, przywodzą na myśl antyczny kanon piękna. Tego typu malarstwo ogląda się bez udręki z wielką przyjemnością. Obrazy Feliksa Michała Wygrzywalskiego pozwalają uciec od problemów dnia dzisiejszego. W związku z czym gorąco polecam tę wystawę.
Stanisław Seyfried (galeriaessey@wp.pl)
Zdjęcia obrazów dzięki uprzejmości Centralnego Muzeum Morskiego
galeria-essey.pl
- 03/07/2013 10:09 - Emilie Brzezinski – Drzewa Rodzinne
- 24/06/2013 18:49 - Z Paryża do Sopotu i co dalej?
- 19/06/2013 16:47 - Abstrakcja Ekspresyjna Marka Wróbla w Elblągu
- 14/06/2013 17:03 - „Pinie z Neapolu” J.C. Schultza już w Gdańsku
- 05/06/2013 16:07 - Berthold Hellingrath, gdańszczanin rodem z Elbląga
- 17/05/2013 19:17 - Niedoszła kolekcja „Marienburga”
- 08/05/2013 09:45 - O gdańskich targach, cz. II
- 29/04/2013 12:39 - Ewa Bogucka Pudlis - „Spotkania”
- 22/04/2013 18:33 - Impresjonista z Kwidzyna
- 16/04/2013 20:41 - Nowa Galeria Morska CMM