Nie mecz piłkarski, a dopiero trzeci koncert ustanowi frekwencyjny rekord PGE Areny. 42 tysiące – tylu widzów zobaczy wtorkowy koncert Justina Timberlake'a. Wymagania artysty odnośnie jego pobytu są wysokie. Podobnie wysokie są oczekiwania fanów wobec artysty. Jedno jest pewne – wyprzedany do ostatniego miejsca koncert będzie wyjątkowym wydarzeniem.
Zapewne pokolenie, które wzrastało w latach 90. pamięta zespół 'N Sync (gościł kiedyś w Elblągu!), w którym brylował młokos w blond lokach. Dziś ten młokos to chodząca instytucja. Miliony zarobione na muzyce pozwoliłyby mu już na spokojne życie bez większych obowiązków. Zwłaszcza muzycznych. I tak też kilka lat temu myślano. Bo Timberlake zamiast na komponowaniu skupił się na aktorstwie. Zagrał w kilku wysokobudżetowych hollywoodzkich produkcjach, jak chociażby „The Social Network”, gdzie wcielił się w postać twórcy platformy Napster. Poza tym posiada udziały w MySpace, co czyni go także biznesmenem.
I kiedy się zdawało, że muzyka faktycznie odeszła w zapomnienie, w zeszłym roku wydał aż dwie płyty. Wprawdzie zatytułowane tak samo „The 20/20 Experience”, ale różniące się stylistycznie. Już po odejściu z boysbandu widać było, że nie chce tworzyć głupich piosenek dla mas. Od początku jego płyty były producenckim majstersztykiem, ale wciąż ciążyła na nim łatka tańczącego śpiewaka, który tak naprawdę sukces zawdzięcza bardziej urodzie niż talentowi. Jednak talentu nigdy nie można było mu odmówić.
I potwierdził to najnowszą płytą. Dziś Justin Timberlake to dżentelmen popu. Te siedem lat przerwy, które minęły od wydania poprzedniej płyty wyszły mu dobre. Mógł pomyśleć, określić się. Wyszło genialnie. Odbiorca dostaje nie tylko świetny materiał, ale także staje przed nim artysta świadomy. Co jeszcze bardziej podsyca apetyt przed pierwszym jego solowym koncertem w Polsce.
Organizator koncertu, agencja MJM Prestige, na początku roku dość długo trzymała wszystkich w niepewności. Najpierw gruchnęła plotka o tym, że Amerykanin w ramach swojej światowej trasy wystąpi w Gdańsku. Wiele osób nie wierzyło, wszyscy bardziej stawiali na Warszawę i Stadion Narodowy, ale managment wokalisty był pod takim wrażeniem PGE Areny, że wybór ostatecznie padł na gród Neptuna. Co cieszy podwójnie, bo ten stadion potrzebuje takiej promocji, żeby mógł generować zyski jak najczęstszymi tak dużymi imprezami masowymi, których w roku musi być kilka, a nie jedna.
Bilety rozchodziły się w rekordowym tempie. Zostały wyprzedane do ostatniego. Ale później znów wprowadzono kilkaset wejściówek do obiegu. Wszystko dzięki temu, że udało się przesunąć scenę bardziej w trybuny. I zniknęły równie szybko, jak się pojawiły. To będzie wyjątkowy wieczór na PGE Arenie. Jeszcze nigdy nie gościła takich tłumów. A to tylko świadczy najlepiej o tym, jak duże jest zapotrzebowanie na tego typu imprezy. I warto by było, żeby też inne duże agencje koncertowe brały pod uwagę w okresie od maja do września gdański stadion, bo – jak widać – idealnie się do tego nadaje.
SZCZEGÓŁOWE INFORMACJE ORGANIZACYJNE
Patryk Gochniewski
fot. mat. prasowe
- 03/09/2014 14:32 - Soundrive Fest - święto muzyki alternatywnej
- 01/09/2014 17:12 - Dub FX: Nie czuję się prorokiem
- 30/08/2014 11:44 - Rusza sprzedaż karnetów na Open'er Festival 2015
- 28/08/2014 12:56 - Dub FX, czyli głos bez granic
- 20/08/2014 10:59 - Justin Timberlake - król popu XXI wieku
- 18/08/2014 09:41 - Podsumowanie iFestival
- 15/08/2014 20:19 - Niezbędne informacje przed koncertem Justina Timberlake'a na PGE Arenie
- 11/08/2014 12:09 - iFestival w nowej odsłonie
- 28/07/2014 15:34 - Szaleństwo! Świetny show Backstreet Boys
- 25/07/2014 12:51 - Powrót do przeszłości - Backstreet Boys zaśpiewają w Ergo Arenie