W zeszłym tygodniu na antenie „Radia Gdańsk” prezydent Gdańska Paweł Adamowicz powiedział, że jest niezadowolony z pracy swojego zastępcy Macieja Lisickiego. Czy jest to zapowiedź zmian na stanowisku wiceprezydenta miasta, czy przedwyborcza zagrywka polityczna mająca na celu przerzucenie odpowiedzialności za kontrowersyjne decyzję w mieście z Adamowicza na jego zastępcę? Jeżeli jest niezadowolony z postawy Macieja Lisickiego, to w każdym momencie może zrezygnować ze wspólnej współpracy – mówi Jerzy Borowczak.
Wiceprezydent Maciej Lisicki jest odpowiedzialny za sprawy polityki komunalnej miasta. W tej kadencji swoim nazwiskiem firmował jednak wiele niepopularnych projektów w Gdańsku. To jego winią kierowcy za poszerzenie stref płatnego parkowania we Wrzeszczu. To on był odpowiedzialny za polewanie wodą chodników wokół kupców, którzy rozstawiali swoje stoiska naprzeciw Bramy Wyżynnej na Starym Mieście.
- Na sprzedaż ciuchów, czy chińskich klapek w rejonie Starego Miasta, przy reprezentacyjnej ulicy Gdańska, zgody nie ma i nigdy nie będzie – mówił wówczas nadzorujący całą akcję wiceprezydent Lisicki.
Największe kontrowersje wzbudził jednak forsowany przez wiceprezydenta projekt zmian w polityce mieszkaniowej miasta. Chodzi tutaj przede wszystkim o zmiany stawek czynszowych w mieszkaniach komunalnych, które w wypadku niektórych mieszkań nawet się podwoiły. W zamian za to miasto proponowało ulgi dla najbiedniejszych w wysokości do 60% wartości czynszu.
- Kwota ulgi zależy od dochodu jaki osiągają mieszkańcy. Miasto proponuje ustalić progi dochodowe od jakich przysługuje ulga na skandalicznie niskim poziomie. Żeby załapać się na zwolnienie dochód nie może przekraczać 600 złotych na osobę. Taka kwota w ogóle nie przystaje do warunków i kosztów życia w naszym mieście! Włodarze nie mają nawet danych o dochodach jakie osiągają mieszkańcy. Żeby je sprawdzić wprowadzają podwyżki. Prawda jest taka, że jeśli obecne przepisy wejdą w życie, to na ulgi miasta załapie się najwyżej 35 % mieszkańców. Nie możemy się zgodzić na takie rozwiązanie! – krzyczał protestujący razem z mieszkańcami przeciw podwyżce czynszów Mateusz Żuk z Grupy Inicjatywnej „NIC O NAS BEZ NAS”.
Czy mając w pamięci wszystkie te działania prezydent Adamowicz zdecydują się na odwołanie swojego dotychczasowego zastępcy?
- Prezydent Adamowicz już wielokrotnie odwoływał swoich wiceprezydentów – jest wręcz z tego znany. Jest to zresztą bardzo wygodny wybieg przed nadchodzącymi wyborami samorządowymi, bo można winę za niepopularne decyzję zrzucić na swojego zastępcę. Ja jednak zakładam, że Maciej Lisicki wytrzyma do końca kadencji, a Paweł Adamowicz prawdopodobnie będzie go chciał zmienić jeżeli wygra jesienne wybory samorządowe – tłumaczy Kazimierz Koralewski, przewodniczący PiS w Radzie Miasta Gdańska.
Jako normalną i nie mającą związku z bieżącą polityką, ocenia ewentualną decyzję o zmianie na stanowisku wiceprezydenta Jerzy Borowczak, radny PO w Radzie Miasta Gdańska.
- Prezydent Paweł Adamowicz ma do takiej decyzji pełne prawo. Nie musi takiej decyzji z nikim konsultować. Jeżeli jest niezadowolony z postawy Macieja Lisickiego, to w każdym momencie może zrezygnować ze wspólnej współpracy – mówi Jerzy Borowczak.
Odmienne zdanie co do polityki kadrowej prezydenta Adamowicza ma Jarosław Szczukowski, szef pomorskiego SLD.
- Są różne techniki komunikacji z wyborcami. Paweł Adamowicz może tutaj preferować technikę dobry i zły glina. Dobrym jest oczywiście prezydent, a złym byłby tutaj jego zastępca odpowiedzialny bezpośrednio za wiele niepopularnych decyzji w mieście, czyli Maciej Lisicki. To, że Lisicki firmował wiele szkodliwych dla Gdańska decyzji to prawda. Sami protestowaliśmy przeciwko skandalicznym zmianom w polityce mieszkaniowej miasta, która doprowadziła do wzrostu opłat czynszowych wielu mieszkańców. Dziwne jest jednak to, że dopiero przed wyborami Paweł Adamowicz widzi błędy swojego zastępcy. Myślę, że wyjaśnienie tej sytuacji może być dwojakie - albo jest to potrzeba zrzucenia winy za złą dla Gdańska politykę Pawła Adamowicza na swojego zastępcę, albo nauka z przykładu swojego sopockiego kolegi Jacka Karnowskiego, który wyhodował sobie na piersi politycznego rywala, czyli Wojciecha Fułka – wyjaśnia Jarosław Szczukowski.
Tomasz Wrzask
- 17/09/2010 14:22 - Zaginiona, której szukała cała Polska
- 16/09/2010 17:04 - Drastyczne zdjęcia na ścianie kościoła
- 15/09/2010 17:54 - PGE przejęło Energę za 7,5 mld złotych
- 15/09/2010 14:23 - Jaworski powalczy z Adamowiczem
- 14/09/2010 08:55 - Jan Ołdakowski: Muzeum to coś więcej niż wystawa
- 13/09/2010 10:37 - Gorzko-słodki koniec sporu o przychodnię
- 13/09/2010 09:41 - Ojciec Zięba rezygnuje z dyrektorowania ECS
- 11/09/2010 17:40 - VII Koźlaki Bielkowskie
- 10/09/2010 15:52 - Duża Solidarność, mała solidarność
- 09/09/2010 11:00 - Pora na wymianę pokoleń w PO