Konkurs na projekt Muzeum II Wojny Światowej w
Gdańsku wygrała firma Kwadrat z Gdyni. Tuż po ogłoszeniu zwycięzcy
zaprotestowali projektanci, których projekt przegrał rywalizację o te
prestiżową realizację.
Pracownia K3 jest zdania, że doszło do złamania konkursowego regulaminu. Dyrekcja Muzeum odrzuciła jednak ten protest.
Dziś przedstawiamy naszym Czytelnikom wywiad z Janem Ołdakowskim, dyrektorem Muzeum Powstania Warszawskiego. Rozmawialiśmy nie tylko o zwycięskim projekcie...
- Panie dyrektorze widział pan projekt, który wygrał konkurs? Podoba się panu ta koncepcja?
Janusz Ołdakowski: Tak, wdziałem. I muszę powiedzieć, że to bardzo ciekawy projekt, który może się podobać.
- Taka nietypowa bryła, to odpowiedź na obowiązujące w architekturze muzealnej trendy? Czy dzisiejsze muzea zawsze muszą się wyróżniać w miejskim krajobrazie?
Janusz Ołdakowski: Rzeczywiście, zaczęło się to bodaj od muzeum sztuki nowoczesnej w Bilbao, gdzie ten budynek zdominował przestrzeń miasta i stał się jego najbardziej charakterystycznym elementem. Jest tak, że muzea poświęcone jakiemuś zagadnieniu, jakiejś idei, faktycznie powinny mieć własną tożsamość, muszą być wyraziste. Dziś muzea to coś więcej niż wystawy. To także miejsca debat, sympozjów, spotkań. Deklarację Berlińską podpisano w Deutsches Historisches Museum, które jest połączeniem klasycznego budynku oraz, po rozbudowie, bardzo charakterystycznej, nowoczesnej bryły.
- Istotnym elementem gdańskiego muzeum ma być umieszczenie części ekspozycji w podziemiu...
Janusz Ołdakowski: Jak mi się wydaje, to celowy zabieg. Mroczna, tragiczna ekspozycja dotycząca koszmaru wojny ma znajdować się w niższych kondygnacjach, a zwiedzający będą powoli wychodzić na górę, gdzie skończy się trasa zwiedzania. To swoisty symbol wyjścia z mroku na światło i przestrzeń. Podobny zabieg zastosowano w muzeum Yad Vashem w Jerozolimie, gdzie wychodzi się na taras. Z tego tarasu rozciąga się wspaniały widok na panoramę pięknego, urzekającego miasta. Mam tylko obawy, czy zwiedzający Muzeum II Wojny Światowej Gdańsk będą mogli w podobny sposób zachwycać się tym, co zobaczą zza szyb wyższych kondygnacji budynku. Bo niezwykle istotny jest kontekst architektoniczny, w jakim muzeum jest umieszczone. Nie wolno projektować w oderwaniu od otoczenia, w którym budynek będzie umieszczony.
- Można chyba zaryzykować tezę, że Muzeum Powstania Warszawskiego stało się swoistym wzorem dla wszystkich polskich muzealników, którzy chcą by ich placówki były nowoczesne i popularne. Jak pan na to patrzy?
Janusz Ołdakowski: To prawda. Często słyszę zapowiedzi projektantów i muzealników, że ich muzeum będzie równie nowoczesne i niebanalne jak to nasze w Warszawie. I mówię wówczas – nie opowiadajcie tylko działajcie. Jestem za tym, by jak najwięcej równie udanych projektów powstawało. Nie należy jednak zapominać, że nasze muzeum powstawało przy bardzo dobrym budżecie przeznaczonym na jego utworzenie. To dało nam dużą swobodę działania.
- Dzisiejsze muzea są skazane na multimedia i specjalne aranżacje wnętrz?
Janusz Ołdakowski: Niekoniecznie, choć te formy przekazu najlepiej chyba trafiają do młodego pokolenia. Ale to nie jest wymóg niezbędny. Nowoczesne muzeum wcale nie musi składać się z wirtualnych fajerwerków.
Rozmawiał Dariusz Olejniczak
- 19/09/2010 19:01 - Konwencja SLD pełna niespodzianek
- 17/09/2010 14:22 - Zaginiona, której szukała cała Polska
- 16/09/2010 17:04 - Drastyczne zdjęcia na ścianie kościoła
- 15/09/2010 17:54 - PGE przejęło Energę za 7,5 mld złotych
- 15/09/2010 14:23 - Jaworski powalczy z Adamowiczem
- 13/09/2010 18:38 - Adamowicz odwoła Lisickiego?
- 13/09/2010 10:37 - Gorzko-słodki koniec sporu o przychodnię
- 13/09/2010 09:41 - Ojciec Zięba rezygnuje z dyrektorowania ECS
- 11/09/2010 17:40 - VII Koźlaki Bielkowskie
- 10/09/2010 15:52 - Duża Solidarność, mała solidarność