Wolne Miasto Gdańsk

Niedaleko.

To tuż za rondem w Kokoszkach.

53 proc. poparcia w wyborach do Volkstagu Wolnego Miasta Gdańska uzyskali w 1935 kandydaci NSDAP.

Według Adama Szłapki, posła Nowoczesnej ,Aleksandra Dulkiewicz cieszy się poparciem jego partii w wyborach uzupełniających na prezydenta "Wolnego Miasta Gdańska".

W styczniu 1938 roku "Gazeta Gdańska" na pierwszej stronie:
"Znowu niemieckie pobicie dwóch Polaków na terenie Wolnego Miasta Gdańska - zapisanie dzieci do szkoły polskiej przyczyna nowych represji"'
Jak można przeczytać w numerze 24, "dwaj Polacy Falk i Józef Radziejowski, zatrudnieni tam jako pracownicy gminni od niedawna należą do "Gminy Polskiej Związku Polaków" i dzieci swoje posyłają do SZKOŁY POLSKIEJ (...przybysze Ci znienacka rzucili się na obu Polaków i zmasakrowali ich pałkami w okrutny sposób raniąc szczególnie ciężko Radziejowskiego(…) Powyższy wypadek jest nowym jaskrawym dowodem terroru w stosunku do rodziców zapisujących dzieci do szkoły polskiej, jest dalszym sianiem leku i strachu wobec opornych .Apelujemy do władz Wolnego Miasta Gdańska, by zapobiegły wreszcie skutecznie dalszym napadom na bezbronną, a spokojną ludność polską, a solenne zapewnienia władz o bezpieczeństwie Polaków nie będą czczym frazesem".

Wolne Miasto Gdańsk to nie jest poręczny frazes w Gdańsku. Deputowanego Szłapkę usprawiedliwia, że był dworzaninem historyka i prezydenta, Bronisława Komorowskiego.

No i to nie on pierwszy proklamował latem 1996 roku wolne miasto w Gdańsku.

To nie jest rekwizyt, po który można bezmyślnie sięgać. Jest jak pałka, którą pobito obywateli Radziejowskiego i Falka.

Z Wolnego Miasta Gdańska, przypominam także (po)morskim zwolennikom selektywnej demokracji polska droga wiodła do Victoria Schule, do Stutthofu, do Piaśnicy.

Dziwne, że w styczniu 2019 roku "Gazeta Gdańska" musi o tym przypominać.

Marek Formela