Jak powszechnie wiadomo, pierwsze wrażenie można zrobić tylko raz. Donald Tusk robił je na konferencji prasowej w przerwie obrad Rady Europejskiej, która zdecydowała o jego wyborze na stanowisko Przewodniczącego Rady Europejskiej na najbliższe dwa i pół roku. Ku zaskoczeniu części dziennikarzy powiedział, że będzie mówić po polsku, ale na 1 grudnia, tj. na dzień objęcia funkcji, zdąży się przygotować po angielsku na 100%. Zapytany przez polskiego dziennikarza, co zdecydowało o zmianie jego osobistego poglądu na przeprowadzkę do Brukseli, przyznał, że zabiegał o to stanowisko od dawna. Publiczne wielokrotne i konsekwentne zaprzeczenia kierowane do polskiej opinii publicznej nazwał dyskrecją, która była wymagana do osiągnięcia przez niego sukcesu.
Ten sukces, bo w sferze symbolicznej jest to niewątpliwie sukces Polski na międzynarodowej arenie, był możliwy dzięki wyjątkowym talentom polskiego premiera. Sprawdzony w Polsce przez siedem lat mechanizm zadziałał na forum Unii Europejskiej. Należy bowiem obiecać każdemu to, co chce usłyszeć. Dzięki temu jednocześnie Angela Merkel jest przekonana, że żadne decyzje nie będą podjęte bez jej akceptacji, Francja, że nowy przewodniczący nie będzie się wtrącać do funkcjonowania strefy euro, bo i tak się na tym nie zna, a tak zwane nowe kraje członkowskie, że nastąpi ich wzmocnienie. David Cameron z kolei twierdzi, że Tusk nie tylko zablokuje integrację europejską, ale nawet zechce ją cofnąć, chociażby w wymiarze swobody przepływu i praw socjalnych pracowników, w tym przypadku głównie Polaków w Wielkiej Brytanii. W tej kwestii polski premier jest akurat wiarygodny, gdyż od siedmiu lat nie ratyfikował Karty Praw Podstawowych, mówiącej o godności człowieka, wolności, równości, solidarności, prawach obywatelskich i wymiarze sprawiedliwości, mimo że Platforma Obywatelska jako rzekomy antyPiS miała to hasło na sztandarach w 2007 roku. Tych praw w pełnym zakresie odmawiają swoim obywatelom w całej Unii Europejskiej tylko rządy brytyjski i polski. Wpływa to chociażby na większą tzw. elastyczność rynku pracy w Polsce przejawiającą się w słabszej ochronie pracowników.
Oczywiście, ważniejsze jest to, co się ma do powiedzenia, niż to, w jakim języku. W tym sensie istotna jest nie tylko prezentowana przez Donalda Tuska wrażliwość na konflikt na Ukrainie, ale wizja rozwoju całej Unii Europejskiej w najbliższych latach. Dobrze, że taką wizję w obszarze polityki zagranicznej i bezpieczeństwa ma zatwierdzona na tym samym szczycie Włoszka Federica Mogherini. W Polsce wykształcił się fałszywy dogmat o nieomylności kolejnych rządów w sprawach zagranicznych. O celach i narzędziach integracji warto jednak dyskutować, zwłaszcza w kontekście nowych możliwości oddziaływania na Unię Europejską przez jej nowego gdańskiego szefa. Nie po to, by coś wyrwać i załatwić dla Polski, ale by wzmocnić instytucje, a w konsekwencji także polską gospodarkę i bezpieczeństwo.
Jarosław Szczukowski
- 23/09/2014 17:24 - Seyfried: W kontekście Teatru
- 18/09/2014 10:21 - Gdańsk, Pomorze, Europa: Propaganda aseksualna
- 16/09/2014 07:09 - Budyń z sokiem malinowym: Biały chłopiec wychowany wśród Czejenów
- 16/09/2014 07:06 - Okiem Borowczaka: Jubileusz polityki wartości
- 10/09/2014 15:26 - Okiem Borowczaka: Tallinn jak Londyn
- 02/09/2014 17:34 - P. Gochniewski: ECS – hit czy kit?
- 01/09/2014 19:29 - Okiem Borowczaka: Człowiek Solidarności
- 01/09/2014 07:12 - Budyń z sokiem malinowym: O dwóch takich co zostali prezydentami
- 29/08/2014 13:14 - Latarką w półmrok: "Gdańska" pyta kandydatów na Prezydenta Gdańska
- 28/08/2014 18:04 - Gdańsk, Pomorze, Europa: Łuk Solidarności