Obecny rok jest rokiem jubileuszowym, milowych kroków do wolności i suwerenności. Obchodzimy, począwszy od 25 rocznicy obrad „Okrągłego Stołu”, poprzez rocznicę kontraktowego referendum 4 czerwca, w którym naród skreślił demokratycznie system komunistyczny, aż po 12 września, dzień szczególny, bo powołania pierwszego niekomunistycznego rządu z premierem Tadeuszem Mazowieckim na czele.
Powołanie rządu Mazowieckiego, wyzwoliło w całej, bez wyjątku, ówczesnej klasie politycznej, szczególną odpowiedzialność za Polskę. Wszyscy zdawali sobie wówczas sprawę, że Polska jest pochylona nad przepaścią i jeżeli nie zjednoczymy solidarnie swoich działań ratunkowych wytyczonych w planie gospodarczym przez wicepremiera i ministra finansów Leszka Balcerowicza, to trudno będzie przez następne dziesięciolecia wydobyć się z tego marazmu w który wpędził nas komunizm.
Te pierwsze miesiące, wytężonej ponadpartyjnej pracy w parlamencie, to wielkie społeczne wsparcie i niesamowite zaangażowanie społeczne ludzi przedsiębiorczych, którzy zaczynali nową drogę w „supermarketach”, którymi były polowe łóżka, a awansem tzw. „szczęki”, zadecydowały o dzisiejszym sukcesie Polski i Polaków.
Dzisiaj Polska rzeczywiście jest krajem sukcesu gospodarczego, podwoiliśmy nasz dorobek gospodarczy, doganiamy najbardziej rozwinięte i najbardziej bogate kraje, ale zgubiliśmy po drodze tą bezinteresowną, ponadpartyjną, troskę o państwo. Dzisiaj opozycja, w odróżnieniu od tej ówczesnej, postkomunistycznej, uprawia prawie codziennie wobec partnerów z koalicji rządzącej, wywodzących się z tego samego pnia solidarnościowego, przemysł pogardy. Nie można prowadzić, poza kilkoma wyjątkami, indywidualnie, odpowiedzialnej pracy merytorycznej z opozycją, tak jak to miało miejsce w pierwszych miesiącach funkcjonowania rządu Tadeusza Mazowieckiego. Nie można przecież zapomnieć, że to ci sami ludzie, którzy wpędzili wówczas w 1990 roku Lecha Wałęsę do „wojny na górze”, dzisiaj ciągle przewodzą opozycji w tym samym duchu, duchu wrogiej konfrontacji, duchu wojny na górze.
Apeluję do Was drodzy koledzy z opozycji, abyśmy w imię szacunku dla wartości, którymi się kierowaliśmy jeszcze w latach opozycji demokratycznej i pierwszym okresie wolnej Polski, podjęli wspólną pracę w wielu obszarach, które powinny być wyłączone z partyjnego sporu. Ale nade wszystko, apeluję i proszę, abyście zrezygnowali z języka nienawiści i wrogości. Powróćmy, choćby na jakiś czas, aby uczcić ten wspaniały jubileusz, ale aby nade wszystko wspólnie zrobić dla Polski więcej w czasach, gdy znowu na wschodzie odradza się „imperium zła”. Wymaga tego interes naszej wspólnej Polski, naszej Ojczyzny.
Europa i świat ceni nasz sukces, czego dowodem nie do podważenia powierzenie objęcia przewodnictwa w najważniejszym gremium wspólnoty europejskiej, Radzie Europy, wieloletniemu premierowi Donaldowi Tuskowi, pod którego kierownictwem Polska, jako jedyny kraj Europejski przeszedł przez ten trudny okres z ponad dwudziestoprocentowym wzrostem gospodarczym. Szanujmy więc również samych siebie.
Jerzy Borowczak
- 29/09/2014 14:41 - Okiem Borowczaka: Świat z nadziejami
- 26/09/2014 13:07 - Gdańsk, Pomorze, Europa: Premiera premiery
- 23/09/2014 17:24 - Seyfried: W kontekście Teatru
- 18/09/2014 10:21 - Gdańsk, Pomorze, Europa: Propaganda aseksualna
- 16/09/2014 07:09 - Budyń z sokiem malinowym: Biały chłopiec wychowany wśród Czejenów
- 10/09/2014 15:26 - Okiem Borowczaka: Tallinn jak Londyn
- 04/09/2014 17:16 - Gdańsk, Pomorze, Europa: Polish boy
- 02/09/2014 17:34 - P. Gochniewski: ECS – hit czy kit?
- 01/09/2014 19:29 - Okiem Borowczaka: Człowiek Solidarności
- 01/09/2014 07:12 - Budyń z sokiem malinowym: O dwóch takich co zostali prezydentami