„Jesteśmy zawodowcami - nie jesteśmy amatorami. Gdańsk nie potrzebuje amatorów. Gdańsk jest zbyt poważnym miastem, zbyt dużym miastem, aby był skazywany na jakieś dziwne eksperymenty z amatorami” – mówił o sobie i swojej ekipie Pan Prezydent Paweł Adamowicz.
W niedzielę 23 lutego, o godz. 23:59, zakończyło się głosowanie w pierwszym Budżecie Obywatelskim w Gdańsku. W niedzielę, 12 października, o godzinie 23.59, skończyła się możliwość głosowania w drugim Budżecie Obywatelskim w Gdańsku. Oba głosowania dzieli circa 7,5 miesiąca. Wydawać by się mogło, że budżet obywatelski powinien być głosowany raz do roku. Może co roku w lutym, albo co roku w październiku. No, jeśli częściej, to dwa razy do roku, co 6 miesięcy. Wszak od 1582 r. mamy kalendarz gregoriański, który dzieli się na 12 miesięcy. Jakoś przyzwyczajeni jesteśmy do działań zachowujących pewną symetrię czasową. No i tylko raz w roku przychodzi Święty Mikołaj. Dlaczego Pan Prezydent zdecydował, aby budżet obywatelski dzielić co 7,5 miesiąca?! Czegoż symbolem jest 7,5? Niczego. Nawet wszystkowiedzącej Wikipedii nic do głowy nie przychodzi. Jedyny rezultat, jaki z siebie wypluwa związany z liczbą 7,5 to silnik zaburtowy forelle 7,5 KM do łodzi (motorówki). Ale Pan Prezydent jest zawodowcem, więc wie co robi. A myśl ukryta w tych działaniach nie jest znowu tak bardzo ukryta. Jest nawet, powiedziałbym, dość czytelna.
Pan Prezydent „przemówił” do nas także na ulicach miasta. Z wystawionych bilbordów o czerwonej barwie bije po oczach, umysłach i sercach przekaz „Gdańsk najlepszy w rankingach”. Owszem, pismo dla samorządowców „Wspólnota”, do którego normalny człowiek nie zagląda, uznało, że Gdańsk jest na pierwszym miejscu wśród gmin, które „w największym stopniu poprawiły swój potencjał gospodarczy w ostatnich czterech latach”. „Wspólnota” ogłosiła to w lipcu. Pan Prezydent zdecydował ogłosić to swoim milusińskim w połowie października. W lokalnych mediach Pan Prezydent dziękuje gdańszczanom za głosowanie w sprawie budżetu obywatelskiego, o którym wyżej. W drugiej edycji głosowania nad budżetem obywatelskim wzięło udział 37,9 tysięcy gdańszczan, czyli około 13 tysięcy mniej niż w pierwszym głosowaniu. Tym to właśnie – 37,9 tysiącom obywateli – Pan Prezydent dziękuję w spotach reklamowych. Kosztowało to według rzecznika Pana Prezydenta ponad 120 tys. zł. Można by za te pieniądze naprawić trochę chodników, albo dosypać do tego nieszczęsnego budżetu obywatelskiego. Pan Prezydent uznał jednak, że należy spożytkować te pieniądze inaczej. Bo jest zawodowcem. I wie, że pycha ukarana bywa zawsze jedynie w dramatach Szekspira. W życiu niekoniecznie. Bo życie jest zawsze bardziej brutalne dla poddanych, niż dla władców.
Na koniec jeszcze trzy cytaty, choć każdy z innej parafii literackiej: „Psy szczekają, karawana idzie dalej”, „Rżnij Walenty, na bok sentymenty” oraz „Obywatel to kupi, bo obywatel jest głupi”. Wszystkie adekwatne do sytuacji, ale nie mogłem się zdecydować który wybrać, jako puentę felietonu, więc zamieszczam wszystkie.
Waldemar Kuchanny
- 06/11/2014 12:18 - Okiem Borowczaka: Mikołaje
- 30/10/2014 18:19 - Okiem Borowczaka: Jasnowidztwo polityczne
- 27/10/2014 14:11 - Wysocki: Wybory samorządowe - Trzeba odpartyjnić radę miasta
- 25/10/2014 07:11 - Potulski: Gdańsk Adamowicza - poza granicą prawa?
- 23/10/2014 22:55 - Gdańsk, Pomorze, Europa: Frajerstwo czy skleroza?
- 20/10/2014 11:00 - Gdańsk, Pomorze, Europa: Złota jesień
- 20/10/2014 10:58 - Okiem Borowczaka: Bez odpowiedzialności
- 14/10/2014 15:16 - Okiem Borowczaka: Wolność słowa
- 07/10/2014 15:52 - Budyń z sokiem malinowym: Szekspir i dwa pedały
- 07/10/2014 15:49 - Okiem Borowczaka: To tylko „numer”