Wszyscy mówią teraz o tej największej imprezie, jaką Polska gości w czerwcu. Choć chciałoby się o tym nie myśleć i wyjść z tego strumienia, potoku ekspertów, to chyba mi się nie uda…
Po kilku dniach Euro mam parę drobnych przemyśleń. Ni to mądrych, ni to ciekawych, ale podzielę się z Wami.
Obejrzeliśmy już dwa „zwycięskie” remisy naszej kadry. Paradoksalnie, Polacy grali lepiej w meczu z Rosją i to ten mecz mieli szansę wygrać. Z Grekami nie szło tak dobrze, a niezła pierwsza połowa nie przyćmi nieudolności zawodników Smudy. Po obu tych spotkaniach widać, że mamy niezły przód, ale słabe tyły. Polacy i ich zagraniczni koledzy z polskimi paszportami radzą sobie nieźle. Jednak dwaj z tych graczy odstają od kolegów. Mowa o Obraniaku i Boenischu. Obaj mają za sobą dwa słabe mecze i tylko ze względu na brak alternatywy w przypadku Ludovica nie apeluję o zmiany. Boenisch ma zmiennika – Wawrzyniaka, ale on może nie być gotów po kontuzji. Taka mądrość selekcjonera w doborze zawodników.
Jednak nie jest tak źle jak mogłoby być. Słabość rywali nie pozwoliła Niemcowi z polskim paszportem spieprzyć nam meczów, gdyż po jego głupich stratach nie było konsekwencji. Ale później może być lepiej. Nie jest to słaby piłkarz, jedynie nieograny w tym sezonie.
Jak się okazało nikt jeszcze z Polski nie wrócił w trumnie. Też mnie to zaskoczyło, gdyż po informacjach BBC, można było się spodziewać najgorszego. Było, co prawda, kilka incydentów, ale jak ponad milion ludzi się bawi, to trudno, żeby w tym tłumie nie było idiotów. Statystyka. Jednak nazywanie ludzi, którzy biją, kopią, rzucają kamieniami w innych ludzi „kibolami” jest mijaniem się z prawdą. To są bandyci. Już o tym wielokrotnie pisałem, nie lubię się powtarzać.
Jedna rzecz minie niesamowicie drażni. Namnożenie ekspertów. Od telewizji śniadaniowej, po studio przedmeczowe. W każdej stacji wypowiadają się osoby których nie znam (jak się okazuje, tylko dlatego, że nie oglądam tych kretyńskich seriali z telewizorni). Gadają jakieś dyrdymały, że wielkie emocje, wspaniały doping, świetny mecz. Oglądałem to samo spotkanie i mam wnioski trochę inne – emocji brak, mecz gówniany, doping słaby (chcecie zobaczyć dobry doping, zapraszam na Lechię, Arkę, Zawiszę, Legię, Lecha – tam jest doping). I taki przysłowiowy „Rysiek z Klanu” wypowiada mi się na tematy, o których tak naprawdę nie ma zielonego pojęcia. I o tym nie mogę nie wspomnieć. Do szewskiej pasji doprowadza mnie pan prezenter Kurzajewski. Nie wiem dlaczego, tak po prostu mnie drażni. Ale ja tak już mam, wiele rzeczy mnie drażni.
Filip Albertowicz
PS. W odpowiedzi na „fejsbukowe” przeprosiny za bandyckie zachowanie grupy debili, ja chciałbym przeprosić Rosjan, za to, że tylko jeden steward we Wrocławiu dał się skatować jak pies. Przepraszam, że reszta uciekła. W imieniu wszystkich Polaków…
- 30/06/2012 10:46 - Formela: IPN dla Nałęcza
- 24/06/2012 19:40 - Okiem Borowczak: Euro zysków, czy strat?
- 24/06/2012 19:36 - Albertowicz: To tylko piłka
- 17/06/2012 22:54 - Okiem Borowczaka: Nic się nie stało?
- 17/06/2012 22:49 - Formela: Piłka w grze - noga w portfelu
- 11/06/2012 10:49 - Okiem Borowczaka: Czy leci z nami trener?
- 08/06/2012 07:36 - Formela: Piłka w grze
- 03/06/2012 20:17 - Okiem Borowczaka: Lechię w dobre ręce sprzedam
- 01/06/2012 13:08 - Formela: W baraku historii
- 01/06/2012 13:02 - Albertowicz: How much is the coffin?