Prezydent Bronisław Komorowski i minister Radosław Sikorski postanowili ustanowić tzw. Nagrodę Solidarności. Minister Sikorski przedstawił pomysł by sięgnąć do kieszeni podatnika i za działania na rzecz szerzenia demokracji i przyznać nagrodę imienia Związku - o wartości miliona euro. „Solidarności” nikt o zdanie nie pytał. Protestują też byli opozycjoniści.
Nagroda Solidarności to niemal tyle ile wynosi Nagroda Nobla (10 milionów koron szwedzkich, ok. 1,14 mln. euro). Tymczasem weterani walki z totalitaryzmem, więźniowie stanu wojennego są odsyłani do MOPS i muszą zabiegać o wsparcie z Funduszu jaki utworzyła NSZZ Solidarność. Dla nich w budżecie pieniędzy nie ma.
Przeciwko zawłaszczaniu symboliki i idei „Solidarności” protestuje część jej dawnych i obecnych działaczy. Podczas jubileuszowego zebrania Stowarzyszenia Godność, skupiającego represjonowanych w latach 80. związkowców, jego członkowie zaprotestowali przeciwko rządowo-prezydenckiej idei. Argumentują, że nagroda, oprócz nazwy, nie ma wiele wspólnego z „Solidarnością”.
Stowarzyszenie Godność z Gdańska uważa, że nagroda powinna być wręczana wspólnie przez Prezydenta RP i przewodniczącego NSZZ Solidarność w rocznicę podpisania Porozumień Sierpniowych.
Kapitułę nagrody mają tworzyć urzędnicy Kancelarii Prezydenta, MSZ oraz były prezydent Lech Wałęsa. Minister Sikorski już pochwalił się, że zwrócił się do ważnych osób z dziedziny walki o prawa człowieka i demokrację, w tym do Lecha Wałęsy i Zbigniewa Bujaka, jako do "nominatorów" do nagrody. Sikorski zaznaczył, iż poza uhonorowaniem laureata za wysiłki na rzecz obrony demokracji na świecie nagroda ma służyć "przypomnieniu światu, że to w Polsce się zaczęło jeszcze przed upadkiem muru berlińskiego; że w Polsce już 4 czerwca miały miejsce pierwsze w bloku komunistycznych od drugiej wojny światowej częściowo wolne wybory i że Polska jest krajem, który dobrze wykorzystał swoją wolność, zarówno w sensie instytucjonalnym jak i gospodarczym”.
Decyzję o nagrodzie podejmie Rada Fundacji Solidarności Międzynarodowej. Przewodniczącą Rady Fundacji Solidarności Międzynarodowej jest Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, wiceminister spraw zagranicznych. W jej skład wchodzą m.in. Andrzej Halicki, poseł, polityk Platformy Obywatelskiej, Marek Borowski, polityk lewicy, senator i były poseł na Sejm, Andrzej Marian Grzyb, poseł do Parlamentu Europejskiego od 2009 r., polityk PSL, Jerzy Koźmiński, dyplomata, były ambasador w USA, Henryka Krzywonos, działaczka społeczna, Adam Lipiński, poseł Prawa i Sprawiedliwości, Jacek Protasiewicz, polityk Platformy Obywatelskiej, Jerzy Rejt, były prezes Związku Ukraińców w Polsce, Ks. Kazimierz Sowa, duchowny, dyrektor kanału telewizyjnego Religia.tv. Michał Wojtczak, polityk Platformy Obywatelskiej i Henryk Wujec, doradca Prezydenta RP ds. społecznych.
- Minister spraw zagranicznych będzie miał coś do powiedzenia - powiedział dziennikarzom Sikorski.
A co mają do powiedzenia ludzie „Solidarności”?
- Kancelarie Prezydenta i Premiera postanowiły ustanowić Nagrodę Solidarności w wysokości 1 mln euro i wręczania jej przez Prezydenta w dniu 4 czerwca w rocznicę wyborów. Naszym zdaniem inicjatywa jest zła, bo utrwala w pamięci społecznej nie historycznie wolne wybory, ale porozumienia Okrągłego Stołu. Z perspektywy 25 lat, widać wyraźnie, że przyniosły one także dla dużych grup społecznych negatywne skutki polityczne, społeczne i gospodarcze. Naszym zdaniem jest to także próba wykorzystania tej rocznicy i ustanowionej nagrody do celów politycznych zawłaszczających ideę Solidarności, której właścicielem jest zdecydowana większość społeczeństwa. Zarówno Prezydent, jak i Rząd nie są jedynymi spadkobiercami idei Solidarności. Właścicielem historycznego znaku „Solidarność” jest NSZZ „Solidarność” – oświadczyli gdańscy działacze „Godności”.
- Jeżeli taka nagroda miałaby być ustanowiona, to w uzgodnieniu z organizacjami społecznymi i politycznymi wywodzącymi się z ruchu Solidarności. Powinna być wręczana wspólnie przez Prezydenta i Przewodniczącego „Solidarności” w dniu 31 sierpnia w rocznicę podpisania Porozumień Sierpniowych. Uczestnicy tamtych pamiętnych strajków i twórcy Solidarności nie czuliby się wypychani z historii przez rządzących. Tak to odbierane jest dziś przez większość uczestników tamtych wydarzeń. My, członkowie Godności nie damy sobie odebrać naszej chlubnej przeszłości i wykorzystania jej do celów partyjnych – dodają byli opozycjoniści, represjonowani za swoją działalność w latach PRL.
Krzysztof Dośla, przewodniczący ZRG NSZZ „S” przedstawi stanowisko „Godności” na najbliższej Komisji Krajowej związku, która zbierze się 28-29 stycznia w Szczecinie.
Intrygująco przedstawia się też struktura nagrody, z której tylko jedna czwarta, czyli 250 tys. euro trafi do laureata. 700 tys. euro przeznaczone będzie na programy polskiej pomocy rozwojowej wskazane przez zdobywcę nagrody i 50 tys. euro na podróż studyjną laureata po Polsce, „żeby zaznajomić go z naszą udaną walką o wolność”.
Przyznanie Nagrody Solidarności ma wpisać się w tegoroczne obchody 25-lecia polskiej transformacji.
ASG
- 18/01/2014 20:49 - Jest szansa aby 800 mln zł nie przepadło
- 18/01/2014 16:42 - Plany Młodzieżowej Rady Miasta
- 18/01/2014 12:25 - Projekt PUP w Gdańsku "Testerki oprogramowania" - kobiety podbijają IT
- 17/01/2014 21:47 - Izba Adwokacka z ostrożnością wobc nowego doręczyciela korespondencji sądowej
- 17/01/2014 21:26 - Spotkanie Noworoczne z Biznesem i Oscarem
- 16/01/2014 18:39 - Radna donosi na prezydenta. Szkoła w Kokoszkach u prokuratora
- 16/01/2014 18:35 - Prokuratura do 21 kwietnia zbada majątkowe oświadczenia prezydenta Gdańska
- 16/01/2014 18:26 - Gdańsk – Lipsk: podwójne standardy w biznesie i polityce
- 16/01/2014 18:24 - Spolegliwy sędzia na telefon - skazany
- 14/01/2014 17:16 - Stop absurdom śmieciowym