Czy prezydent Adamowicz złamał prawo przygotowując oddanie nowo wybudowanej szkoły publicznej w Kokoszkach prywatnemu operatorowi? - Legalność konkursu na operatora szkoły przy ul. Azaliowej 18 w Gdańsku powinna zbadać prokuratura – twierdzą lewicowi działacze m.in. były wiceminister edukacji Franciszek Potulski i zanoszą zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez gdańskiego włodarza do Prokuratora Okręgowego. Sprawa szkoły jest też przedmiotem interpelacji do premiera Tuska, złożonej przez Krystynę Łybacką, byłą minister edukacji i Leszka Millera, lidera SLD.
Prywatyzować można wszystko – także obowiązek szkolny? To skutek filozofii przyjętej przez rządzącą PO, która bezradna wobec problemów ochrony zdrowia i oświaty, chce prywatyzować również sferę publiczną, zdejmując z siebie wszelką odpowiedzialność. Co dalej z oświatową subwencją, co z prawami nauczycieli i rodziców oraz z nieodpłatną edukacją?
Do gdańskich i pomorskich włodarzy spod szyldu partii „obywatelskiej” nie przemawia argumentacja, że leczenie ludzi i nauczanie dzieci w szkołach podstawowych to nie jest towar. Pacjent, rodzic i uczeń - nie jest klientem, edukacja i opieka zdrowotna to nie sprzedaż usług.
Zawiadomienie o przekroczeniu uprawnień przez prezydenta Gdańska i narażenia miasta na szkody jest na biurku Dariusza Różyckiego, Prokuratora Okręgowego w Gdańsku, a także trafi do Rafała Trzaskowskiego, ministra Administracji i Cyfryzacji, Joanny Kluzik – Rostkowskiej, nowej szefującej w Ministerstwie Edukacji Narodowej, Ryszarda Stachurskiego, wojewody, Teresy Tyl, prezes Oddziału ZNP w Gdańsku i Bogdana Oleszka, przewodniczącego RMG.
- Sprawa szkoły w Kokoszkach da sygnał do rzeczowej dyskusji o edukacji. Będę domagał się też zniwelowania różnic w traktowaniu szkół publicznych i niepublicznych, w których nie obowiązuje Karta Nauczyciela, wraz z obowiązkami z niej płynącymi. Skoro chce się prywatyzować edukację, czy można jednocześnie sięgać po subwencję oświatową? Oto prezydent Gdańska chce uniknąć kosztów publicznej oświaty, a jednocześnie czerpać miliony z budżetu na inwestycje. Nie można tolerować przerzucania całości problemów np. z uczniami mniej zdolnymi na szkoły publiczne. Zwracamy uwagę na łamanie prawa. Szkoły prowadzone przez osoby fizyczne lub prawne mogą uzupełniać ofertę edukacyjną, ale w żadnym przypadku nie mogą jej zastępować – uważa Franciszek Potulski, były poseł i sekretarz stanu w MENiS (2003-04), który jest współautorem zawiadomienia do prokuratury, które złożyli też Jolanta Banach, radna Gdańska, była posłanka i Sekretarz stanu w MPPiSS (2001-04), która w czwartek uchyliła się od dalszego komentowania sprawy oraz Jarosław Szczukowski, przewodniczący Rady Miejskiej SLD.
Zwracają się oni o zbadanie czy doszło do nadużycia uprawnień przez prezydenta Gdańska (funkcjonariusz publiczny, który, przekraczając swoje uprawnienia lub nie dopełniając obowiązków, działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3) oraz czy doszło do wyrządzenia szkody (Kto, będąc obowiązany na podstawie przepisu ustawy do właściwej pieczy nad majątkiem przez nadużycie uprawnień lub niedopełnienie obowiązku, wyrządza znaczną szkodę majątkową, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5).
Prowadzenie szkoły to nie handlowanie
Dlaczego gmina zdecydowała się na formę konkursu na operatora nowej szkoły, zbudowanej za publiczne pieniądze?
- Ja i moi współpracownicy odbyliśmy szereg spotkań konsultacyjnych, zarówno z osobami zajmującymi się zawodowo oświatą, jak i wszystkimi, którzy byli i są żywo zainteresowani tą szkołą. Każda kolejna rozmowa pokazywała jak bardzo potrzebujemy nowego podejścia do zarządzania zasobami edukacyjnymi oraz otwarcia na partnerów szkoły, rodziców i środowisko lokalne (…) Wszystkie konsultacje utwierdziły mnie, że najlepszym rozwiązaniem jest konkurs ofert na najem budynku, połączony ze zbieraniem ofert na bezpłatną realizację zadań edukacyjno-opiekuńczo-wychowawczych. Wydaje się zasadnym by podjąć wyzwanie stworzenia nowocześnie zarządzanej placówki, prowadzonej przez inny podmiot niż gmina, mający w tym względzie doświadczenie – napisał na blogu prezydent Paweł Adamowicz.
Tymczasem, jak argumentuje trójka wnioskodawców:
„Miasto Gdańsk podejmuje stałe i systematyczne działania polegające na likwidacji szkół, dla których jest organem prowadzącym, przekazując ich prowadzenie osobom prawnym lub fizycznym, wraz z mieniem, jakim są budynki i ich wyposażenie, sfinansowane ze środków publicznych. Obecnie znaczny procent uczniów uczęszcza do szkół prowadzonych przez osobę fizyczną lub prawną, którym budżet miasta przekazuje (nie zarządzając nimi) rocznie około 80 mln zł. Nakłady budżetu miasta na tę działalność systematycznie rosną w tempie znacznie wyższym niż nakłady na oświatę samorządową. Dotacje dla szkół prowadzonych przez osoby fizyczne lub prawne wynosiły w stosunku do całości wydatków: w roku 2010 – 6,69 proc., a w 2013 już 8,10 proc.
Miasto Gdańsk, dysponując wyłącznie środkami publicznymi, buduje szkołę za 36 mln zł na ul. Azaliowej, w dzielnicy Kokoszki. Jeszcze przed zakończeniem budowy, w oparciu o postępowanie konkursowe, zamierza przekazać nieruchomość i jej zarządzanie osobie fizycznej lub prawnej”.
Przekazanie samorządom terytorialnym (a nie osobom fizycznym lub prawnym) przedszkoli i szkół miało na celu zapewnienie nieskrępowanego dostępu do publicznej edukacji, wpisanej w szeroki katalog praw obywateli.
- Pogląd o braku możliwości przekazania szkół do prowadzenia osobie fizycznej lub prawnej potwierdza powszechne i jednolite stanowisko w orzecznictwie sądowym – czytamy w uzasadnieniu zawiadomienia złożonego w prokuraturze.
Potulski, Banach i Szczukowski uważają, że prezydent Gdańska łamie prawo poprzez: likwidację szkolnictwa samorządowego w oparciu o błędne oraz przyjęte bez uzasadnienia prawnego utożsamienie obowiązków samorządowych w sferze edukacji z uprawnieniem, nie mającym oparcia w przepisach prawa, podejmowanie bez upoważnienia działalności eksperymentalnej w zakresie sieci szkół i sposobu organizacji szkolnictwa lokalnego, uchylenie się od zaspokajania potrzeb mieszkańców w zakresie edukacji samorządowej, pomimo nałożenia na obywateli przez ustawodawcę rygorów wynikających z realizacji obowiązku szkolnego, dyskryminowanie obywateli ze względu na miejsce zamieszkania, a wreszcie zawężenie obowiązków w sferze edukacji do roli „pośrednika” w zakupie „usług edukacyjnych” (dla 625 uczniów w Kokoszkach) oraz sformułowanie warunków „konkursu”, którego stawką jest mienie publiczne znacznej wartości.
Z analizy warunków ogłoszonego konkursu na prowadzenie budowanej za 36 mln zł szkoły ma wynikać, iż żadne z kryteriów wyboru definitywnie nie wyłącza możliwości wygrania konkursu przez osoby mające obecne lub wcześniejsze powiązania z członkami kierownictwa urzędu.
- Dochodzi przy tym do nieuprawnionego zwiększania dochodu samorządowego przez uchylenie się od obowiązku realizacji zadania własnego. Zgodnie z publicznie wyrażonym oświadczeniem prezydenta Gdańska działanie, polegające na przekazaniu szkół do prowadzenia osobom fizycznym lub prawnym, jest działaniem umożliwiającym pozyskanie zwrotu VAT. Jest to wybieg na pograniczu prawa,, szczególnie naganny, jeśli zważyć, że do kasy miasta wpłynęło z budżetu państwa subwencja ogólna i dotacje na na zadania inwestycyjne około 878 mln zł – przypomina Potulski.
Czy będzie to argument przy samorządowych wyborach?
- Zwracanie uwagi, w interesie jego mieszkańców, na łamanie prawa przez ludzi u władzy to przede wszystkim wynik procesów zachodzących w mieście. Szkoła powstała za publiczne pieniądze ma być przekazana podmiotowi prywatnemu i to wraz z rynkiem usług, czyli obwodem szkolnym oraz dziećmi, podlegającymi obowiązkowi szkolnemu. Niezależnie od tak ustawionego pomysłu na edukację, który daje szansę biznesową instytucjom niepublicznym i osobom prywatnym miasto nie powinno rezygnować z jeden ze swoich podstawowych funkcji - uważa Jarosław Szczukowski.
Opozycja tym razem mówi jednym głosem.
- Sytuacja jest dramatyczna. Nawet radna Jolanta Banach, jednocześnie pracownik jednej miejskich instytucji podpisała zawiadomienie do prokuratury. Bezradność rządzących sięga apogeum. O ile do szkodliwej prywatyzacji szpitali powoli zaczynamy się przyzwyczajać to wraz z pomysłami o prywatyzacji szkoły podstawowej pojawia się kolejna patologia. Nie mówię tylko o budynku wzniesionym z pieniędzy publicznych. A w Kokoszkach mamy nowoczesną szkołę, z kompleksem basenowo-sportowym za 36 milionów złotych. Uczniowie mają rozpocząć w niej naukę we wrześniu. Tymczasem prezydent chce przekazać ważny, nowoczesny obiekt w niewiadome ręce. Widocznie ludzie PO są na tyle pewni siebie, że za nic mają przepisy prawne. Ale to niebawem się zmieni. Po wyborach. Cieszy fakt, że gdański SLD także dostrzegł te patologie – mówi Andrzej Jaworski, poseł PiS.
Prokuratura ma teraz 30 dni na decyzję o ewentualnym wszczęciu śledztwa.
ASG
Inne artykuły związane z:
- 18/01/2014 16:42 - Plany Młodzieżowej Rady Miasta
- 18/01/2014 12:25 - Projekt PUP w Gdańsku "Testerki oprogramowania" - kobiety podbijają IT
- 17/01/2014 21:47 - Izba Adwokacka z ostrożnością wobc nowego doręczyciela korespondencji sądowej
- 17/01/2014 21:26 - Spotkanie Noworoczne z Biznesem i Oscarem
- 17/01/2014 21:15 - Wypychanie z historii, czyli Nagroda Solidarności
- 16/01/2014 18:35 - Prokuratura do 21 kwietnia zbada majątkowe oświadczenia prezydenta Gdańska
- 16/01/2014 18:26 - Gdańsk – Lipsk: podwójne standardy w biznesie i polityce
- 16/01/2014 18:24 - Spolegliwy sędzia na telefon - skazany
- 14/01/2014 17:16 - Stop absurdom śmieciowym
- 14/01/2014 16:37 - Szkoła w Kokoszkach: biznes czy edukacja - radna pyta wojewodę