Zgoda władz Warszawy na pochowanie Jerzego Urbana na Powązkach Wojskowych wywołała przynajmniej niesmak środowisk patriotycznych. Jednak jest spore grono tych, którzy wspominają go z rozrzewnieniem. Na łamach nowego wydania tygodnika „Sieci” publicyści analizują, kto i dlaczego płacze po tej „ikonie dziennikarstwa i satyry”.
W artykule „Kto płacze po Urbanie?” Maciej Walaszczyk odnosi się do niedawnej śmierci rzecznika prasowego rządu Wojciecha Jaruzelskiego. Zauważa:
Dawni towarzysze wspominają go z rozrzewnieniem […]. Ale już dla młodych lewicowców – to przede wszystkim ikona dziennikarstwa i satyry, inteligentny bystrzak […]. Wszystkie te reakcje są świadectwem tego, czym była pookrągłostołowa Polska. Najdobitniej chyba udowodnił to swoim komentarzem Bartłomiej Sienkiewicz, pisząc, że choć Urban był figurą kłamstwa i cynizmu władzy, to „obecna działalność PiS o wiele bardziej jest w tym zaawansowana”.
Walaszczyk stwierdza również: Cała strategia wojny prowadzonej przez Jerzego Urbana […] polegała na zrównaniu wszelkich podłości, absurdów i zła czasów komunistycznych z okresem, gdy przyszło Polsce wydobywać się z trudnego dziedzictwa PRL. Urban tego nie ułatwiał, fałszując rzeczywistość i specjalizując się w atakowaniu i niszczeniu ludzi, plątaniu prawdy i fałszu o niedawnej historii, a nawet budowaniu poczucia winy u ofiar tego systemu […]. Wizja państwa, której oczekiwały elity III Rzeczypospolitej, po latach pokrywa się z tym, o co walczył Urban. One często mówią jego językiem i myślą o polityce jego kategoriami.
Maciej Walaszczyk przypomina, że Jerzy Urban… w ciągu prawie 70 lat aktywności dziennikarsko-politycznej odegrał swoją negatywną rolę polityczną i o niej należy mówić […] liczył ciągle na ucieczkę ku przyszłości, na nowe, agnostyczne, liberalne pokolenie […]. Mówił, że czuje się spełniony i zwycięski, ponieważ był prekursorem nurtu, który nabiera znaczenia. Walaszczyk jednocześnie zwraca uwagę, iż… wbrew temu nowe pokolenie zachwyciła historia żołnierzy podziemia antykomunistycznego i powstania warszawskiego, że dostrzegło ono zagrożenia niesione przez lewicową rewolucję na Zachodzie, a duża część skręciła ku prawicy. Dobrze, że wykuta przy okrągłym stole III Rzeczpospolita odchodzi wraz z takimi osobami jak Jerzy Urban, dla którego Polska była krajem nieważnym.
Postać Jerzego Urbana oraz jego „zasługi” dla PRL przypomina także Grzegorz Majchrzak w artykule „Wielki Manipulo”.
Marek Budzisz w artykule „Ukraina szykuje się na atomowy atak” opisuje ewentualne scenariusze dotyczące działań wojennych na terenie Ukrainy. Zwraca uwagę na wypowiedzi ekspertów, którzy ostrzegają przed możliwym uderzeniem jądrowym ze strony Rosji. Jak czytamy, swoje obawy co do planów Rosjan wyraża także Kyryło Budanow, szef ukraińskiego wywiadu wojskowego. Z kolei rosyjski akademik, Aleksiej Arbatow miał podkreślić… w wywiadzie dla „Niezawisimej Gaziety”, że obecnie stopień ryzyka eskalacji nuklearnej jest największy od czasów kryzysu kubańskiego w1962 r. W jego opinii sytuacja pod pewnymi względami jest nawet gorsza, bo wówczas kryzys związany z próbą zainstalowania przez ZSRS na Kubie rakiet z głowicami nuklearnymi trwał 12 dni i politykom udało się rozładować napięcie, a obecnie wojna ciągnie się już siódmy miesiąc i nie widać jej końca.
Z tekstu dowiadujemy się także, że istnieje groźba, że starcia będą dynamicznie przybierać na sile, a sam konflikt angażował będzie coraz więcej podmiotów międzynarodowych. Amerykanie i Zachód na rosyjski atak odpowiedzą i od skali tej odpowiedzi będzie zależeć rosyjska reakcja. Bo wówczas albo nastąpi deeskalacja, albo spirala zacznie się szybko rozkręcać. W opinii Arbatowa zejście z drogi, na którą już wstąpiliśmy i która prowadzi do konfrontacji nuklearnej, jest o tyle trudne, że wymaga silnego przywództwa, bo w otoczeniu każdej władzy, a w Rosji jest to obecnie aż nadto widoczne, w czasie przedłużającej się wojny przewagę zyskują radykałowie, różnego rodzaju hurrapatrioci, którzy wywierają presję, by „iść do końca” i wygrać. Wówczas tylko silny przywódca, a władza Putina w ostatnich tygodniach wyraźnie słabnie, ma wystarczająco dużo determinacji, by przeciwstawić się tym nastrojom i zejść z drabiny eskalacyjnej.
Dariusz Matuszak w artykule „Niemcy i opozycja chore na Odrę” podejmuje sprawę polskiego i niemieckiego raportu o katastrofie na Odrze. Zauważa, że zgadzają się one w kwestii podstawowej przyczyny śniecią ryb, którą nie były metale ciężkie, w tym rtęć, ale złote algi (Prymnesium parvum). Jednak na tym kończą się podobieństwa, a pojawia się mnóstwo rozbieżności.
Polska strona twierdzi, że nie wiadomo, dlaczego algi pojawiły się w Odrze. To mógł być efekt zbiegu naturalnych przyczyn – bardzo niskiego stanu wód, wysokiego nasłonecznienia, wysokiej temperatury wody – czyli kombinacja czynników, które doprowadziły do wyższego niż zazwyczaj stężenia soli w rzece płynącej przez przemysłowe tereny, a to wszytko z kolei do pojawienia się Prymnesium parvum. Raport ogłoszony przez Instytut Ochrony Środowiska wskazuje, że do takich zjawisk – zakwitu złotych alg w zbiornikach słodkowodnych – dochodziło w wielu krajach, a przyczyny nigdy nie zostały do końca wyjaśnione. Glony te doprowadziły m.in. w Norwegii do śnięcia aż 750 ton ryb. W Odrze zebrano ich zaś trzy razy mniej – 249 ton. Polscy naukowcy zauważają również, że nigdzie na świecie nie wskazano parametrów granicznych, których akumulacja prowadzi do katastrofy. Nad raportem pracowało 14 placówek naukowych, 49 badaczy i 2435 pracowników. Badania nie są zakończone, a sprawa tego, czy i jaki wpływ na katastrofę miały jakieś konkretne działania ludzkie, pozostaje otwarta, choć nie ma wątpliwości, że człowiek też wpłynął na to, jaką rzeką jest Odra. Co innego jednak wpływać, a co innego zaszkodzić tak, że doprowadza się do katastrofy – wskazuje publicysta „Sieci”.
Nietrudno zgadnąć, że strona niemiecka o doprowadzenie do katastrofy oskarża polski przemysł wydobywczy do spółki z rządem PiS, który ma ukrywać prawdę ze względu na kampanię wyborczą.
W nowym numerze „Sieci” również warta lektury jest rozmowa Jacka Karnowskiego z Michałem Dworczykiem, byłym szefem Kancelarii Prezesa Rady Ministrów („Przede mną »odtworzenie zdolności bojowej«”. Godne polecenia są także artykuły: Marka Pyzy i Marcina Wikło „Niepotrzebny”, Konrada Kołodziejskiego „Praca czy niewola?”, Jakuba Augustyna Maciejewskiego „Życie nieobyczajne przy Wiertniczej”, Gorana Andrijanicia „Tęczowy pistolet przy głowie” czy Aleksandry Rybińskiej „Rysy na pomniku”.
Ponadto w tygodniku także komentarze bieżących wydarzeń pióra Doroty Łosiewicz, Bronisława Wildsteina, Andrzeja Rafała Potockiego, Marty Kaczyńskiej-Zielińskiej, Samuela Pereiry, Aliny Czerniakowskiej, Piotra Cywińskiego, Wiktora Świetlika, Katarzyny Zybertowicz.
Więcej w nowym wydaniu tygodnika „Sieci”.
Artykuły z bieżącego wydania dostępne online w ramach subskrypcji Sieci Przyjaciół: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/wydanie-biezace
- 18/10/2022 18:27 - Wernisaż wystawy „Wola, wiara i walka"
- 17/10/2022 09:53 - W tygodniku „Sieci”: Razem uderzą na polską granicę
- 14/10/2022 14:46 - Krzysztof Dośla: Sytuacja międzynarodowa nie zwalnia państwa od odpowiedzialności
- 13/10/2022 16:56 - Czytanie uczestniczące w Manhattanie
- 10/10/2022 15:28 - Tragedia ma Motławie. 19-letni sternik usłyszał zarzuty
- 08/10/2022 16:31 - Ratujmy Jeziora Pojezierza Kaszubskiego
- 07/10/2022 14:04 - Rafał Chwedoruk: Węgiel w architekturze politycznej na globalnej szachownicy
- 06/10/2022 16:37 - Zielony dzień w Przedszkolu nr 77
- 05/10/2022 20:28 - Ulica Dworcowa we wspomnieniach Orunian
- 04/10/2022 12:43 - Zachować się...