Tomasz Rakowski: Sprawdzony gospodarz jest Polsce potrzebny

Z Tomaszem Rakowskim, gdańskim pełnomocnikiem PiS i kandydatem do Sejmu rozmawia Jarosław Popek, Radio Gdańsk

- Na początek spytam pana o słowa wiceprezydent Gdańska Moniki Chabior, która podczas sesji Rady Miasta stwierdziła, że „brak zrozumienia między Niemcami a Polską doprowadził przed laty do wielkiej tragedii”, czyli II wojny światowej…
Tomasz Rakowski: To bulwersujące słowa. Należałoby przypomnieć pani Chabior elementarną wiedzę historyczną odnośnie do Niemiec i ich planów imperialnych w latach 30. XX wieku. Niemcy zaatakowały Polskę nie dlatego, że nie mogły się z Polską porozumieć, tylko dlatego, że chciały zniszczyć naród polski. Szczególnie na Pomorzu powinniśmy być na to wrażliwi. Niemcy planowały ataki również na inne kraje Europy, co uczyniły. Nie chce mi się wierzyć, że pani prezydent próbuje pisać historię na nowo. Może jest to kwestia zapomnienia się, ale należy to punktować i przypominać, należy o tym mówić. To jakaś plaga w tym urzędzie. Kilka lat temu wiceprezydent Grzelak mówił o złym słowie Polaka przeciwko Niemcowi i za to przeprosił. Myślę, że pani Chabior również dojdzie do wniosku, że należy przeprosić i wycofać się z tych haniebnych, skandalicznych słów. Będziemy w tej sprawie interweniować.

- Ale myśli pan, że są to słowa przypadkowe?
Tomasz Rakowski: Nie siedzę w głowie pani Chabior. Mamy opcje dwie: albo jest po prostu niedouczona, a takie rzeczy, niestety, też się zdarzają, albo jest tak daleko posunięte myślenie, żeby nie skrzywdzić Niemców, żeby przypadkiem nie nazwać nazistów Niemcami, że ma takie mechanizmy myślowe.

- To przejdźmy teraz do kampanii wyborczej. Donald Tusk na jednym ze spotkań stwierdził, że jego rząd już w 2014 roku przygotowywał plan przekopu Mierzei Wiślanej, a przecież gdy rząd Zjednoczonej Prawicy to ogłosił i zrealizował spotkał się z ogromną krytyką ze strony PO…
Tomasz Rakowski: Donald Tusk już przyzwyczaił nas do tego, że bardzo szybko zmienia zdanie i kłamie. Doskonale pamiętamy rechot polityków Platformy Obywatelskiej związany z planami budowy przekopu. Mamy fakty, dokumenty i nagrania archiwalne, które pokazują, że Donald Tusk był przeciwnikiem budowy przekopu Mierzei, a Platforma Obywatelska ten projekt wyśmiewała i groziła, że on nie powstanie. Kiedy projekt już jest i spełnia swoją rolę, trzeba się do tego podpiąć. Współczuję wyborcom PO, którzy przez lata byli uczeni, by przekop Mierzei krytykować, a teraz nagle dowiadują się, że był to pomysł Donalda Tuska. Nagle następuje zwrot i trzeba zmienić myślenie na ten temat. Słyszeliśmy również, że program 500 + to był ich pomysł, kiedy zrealizowany zostanie Centralny Port Komunikacyjny to pewnie też usłyszymy, że to był ich pomysł. Ja tylko współczuję wyborcom opozycji, którzy są uczeni tego, że należy przekop mierzei krytykować, a teraz dowiadują się , że jest to pomysł Donalda Tuska i należy zmienić myślenia na ten temat, zrobić zwrot o 180 stopni.

- Z kolei Szymon Hołownia, lider jednej z partii opozycyjnych zapowiedział, że w przypadku wygranej opozycji dojdzie do zmian w programie 800+.
Tomasz Rakowski: Szczerze mówić, powinno się o to pytać Szymona Hołownię. Pojawiały się już opinie, że program 800+ należy zlikwidować i jest on niepotrzebny. My, jako Prawo i Sprawiedliwość, stoimy na straży tego, żeby wspierać polskie rodziny. To program, który skierowany jest po prostu do rodzin, wspiera dzieci. Póki rządzi Prawo i Sprawiedliwość, będzie on utrzymany. Jest jednak wiele ugrupowań politycznych, którym z jakiegoś powodu ten program przeszkadza. Trudno mi to zrozumieć, bo w całej Europie Zachodniej istnieje wsparcie dla rodzin i dzieci. Tak długo, jak rządzi Prawo i Sprawiedliwość, tak długo będziemy wspierać polskie dzieci i rodziny.

- Co jest dla Polski dziś najważniejsze?
Tomasz Rakowski: Dzisiaj widzimy, że bezpieczeństwo jest czymś kluczowym. Mamy wojnę za naszą wschodnią granicą. Jako rząd Zjednoczonej Prawicy robimy wszystko, żeby wzmocnić naszą armię, kupować lepsze wyposażenie i wzmacniać nasze sojusze. Z drugiej strony mamy bezpieczeństwo związane z kwestią naszej pozycji w Unii Europejskiej. Trwają zakusy, by zlikwidować prawo weta. Rezygnacja z mechanizmu jednomyślności doprowadzi do tego, że decyzje co do naszego bytu będą podejmowane przez większych graczy. Do tego nie możemy dopuścić. Jeśli uda się znieść prawo weta, a na pewno zgodziłby się na to rząd Donalda Tuska, automatycznie będziemy musieli zgodzić się na mechanizm relokacji migrantów itd. Od kwestii kształtu Unii Europejskiej i tego, jak będzie toczyć się wojna na Ukrainie, zależy przyszłość Polski.

- Samodzielne rządy Zjednoczonej Prawicy są możliwe pod dwoma warunkami. Po pierwsze różnica między partią rządzącą a Koalicją Obywatelską musi wynosić co najmniej pięć procent, po drugie Trzecia Droga musiałaby nie osiągnąć progu wyborczego. Jest to, Pana zdaniem, możliwe?
Tomasz Rakowski: 15 października pokaże, jak wybiorą Polacy. Może być tak, że Trzecia Droga nie zdobędzie 8 proc. głosów i tym samym koalicja ta nie wejdzie do Sejmu, co bardzo przybliży Zjednoczoną Prawicę do samodzielnych rządów. Jest tu wiele różnych zmiennych. My skupiamy się na naszych działaniach. Na tym, żeby przekonać Polaków, że warto kontynuować rządy zjednoczonej Prawicy w Polsce. Warto kontynuować kierunek gospodarczy oraz związany z bezpieczeństwem. Mówimy, co zrobiliśmy chcemy zrobić. Pokazujemy, że w tych niebezpiecznych czasach potrzebny jest dobry, sprawdzony gospodarz, który na pierwszym miejscu stawia suwerenność Polski. Takim ugrupowaniem jest Prawo i Sprawiedliwość.