Prezydent Gdańska oświadczył w Radiu Gdańsk, że wyrok sądu administracyjnego ma w głębokim poważaniu. Wezwany do jego wykonania przez pomorską "S" zbył ją pismem swojego urzędnika. Piotr Gierszewski, radny PiS, wskazuje, że wyrok WSA w Gdańsku jest dla prezydenta miażdżący. Franciszek Potulski, b. poseł i wiceminister edukacji, pyta na jakiej podstawie prezydent przekazuje kilkaset tysięcy złotych miesięcznej subwencji prywatnej firmie, skoro szkoła jest urządzona nielegalnie.
15 marca na antenie „Radia Gdańsk” redaktor Agnieszka Michajłow zapytała prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza o uprawomocnienie wyroku Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w sprawie szkoły w Kokoszkach. Prezydent powiedział, że szkoła pracuje normalnie, pracują nauczyciele i „wszystko jest dobrze”, a wyrok nie ma żadnego znaczenia jeśli chodzi o funkcjonowanie szkoły. Redaktor zapytała prezydenta czy szkołę nadal będzie prowadziła fundacja. Paweł Adamowicz potwierdził, że tak będzie.
– Może tak być? – zapytała Agnieszka Michajłow.
– Może tak być – odpowiedział prezydent Adamowicz. – To jest bardzo dobra zmiana i nie zamierzam z tej bardzo dobrej zmiany zrezygnować.
Warto przypomnieć, że 26 lutego przewodnicząca Komisji Międzyzakładowej Pracowników Oświaty i Wychowania NSZZ Solidarność Bożena Brauer wystosowała do prezydenta Adamowicz pismo z żądaniem, by usunąć naruszenia prawne w sprawie szkoły w Kokoszkach, czyli cofnąć pozwolenie na prowadzenie szkoły w Gdańsku-Kokoszkach przez osobę prawną – fundację „Pozytywne Inicjatywy – Edukacja Spółka z o.o.”, by szkołę przejęła Gmina Miasta Gdańska oraz by odpowiedzialni za tę sytuację ponieśli konsekwencje. Uzasadnieniem miał być uprawomocniony już wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gdańsku. Sąd 21 października zdecydował, że szkoła została niewłaściwie przekazana w ręce prywatnej fundacji. Działacze KMPOiW dali prezydentowi 14 dni na odpowiedź. W tej sprawie wiceprezydent Gdańska Piotr Kowalczuk wielokrotnie wypowiadał się w mediach. Na swoim Facebooku 29 lutego Piotr Kowalczuk opublikował oświadczenie, w którym napisał m.in.: „Umowa cywilnoprawna zawarta na podstawie aktu wydanego z naruszeniem prawa w rozumieniu art. 94 par. 2 Ustawy o samorządzie gminnym nie wywołuje skutku ex tunc (na przeszłość) ale skutek ex nunc (na przyszłość). Oznacza to, że w dacie zawarcia umowy nie było nieważnego aktu, natomiast został on skonsumowany poprzez jego wykonanie, którym było zawarcie umowy. Akt ten pozostaje w mocy przez okres od wejścia w życie do czasu jego uchylenia przez sąd i do tego momentu wywiera skutki prawne. Zgoda na prowadzenie szkoły wydana została zgodnie z prawem. Organ prowadzący w momencie składania wniosku przedstawił komplet właściwych dokumentów. Nigdy przedmiotem sporu, ani badania sądu nie było pozwolenie na prowadzenie szkoły, a Zarządzenie o najmie lokalu użytkowego przy ul. Azaliowej 18”.
Wiceprezydent Kowalczuk wypowiedział się również dla portalu gdańsk.naszemiasto.pl.
– Kluczem do całej sprawy jest inne zrozumienie pojęcia lokalu użytkowego. Sąd uznał, że budynek szkoły to nie lokal, a nieruchomość. Na tej podstawie wywiódł przepisy, które różnią się od tych, jakie my zastosowaliśmy wcześniej względem lokalu użytkowego – powiedział portalowi gdańsk.naszemiasto.pl Piotr Kowalczuk.
Na wypowiedzi wiceprezydenta w mediach zareagowała przewodnicząca KMPOiW Bożena Brauer, która 11 marca zamieściła na stronie internetowej pomorskiej Solidarności ripostę do wypowiedzi Piotra Kowalczuka: „ Nieprawdziwa jest publiczna wypowiedź Pana Piotra Kowalczuka, że „kluczem do całej sprawy jest inne zrozumienie pojęcia lokalu użytkowego”. W rzeczywistości był to tylko jeden z aspektów wadliwości zaskarżonego zarządzenia. Jak to ustalił WSA w uzasadnieniu prawomocnego wyroku: w tej sytuacji nie ulega wątpliwości, że przewidziane do oddania w wynajem w zaskarżonym zarządzeniu nieruchomości nie były „lokalem użytkowym” w rozumieniu wskazanych wyżej przepisów, w konsekwencji zarządzenie to zostało wydane bez podstawy prawnej”.
Bożena Bauer podkreśliła również, że w prawomocnym wyroku zaznaczono, że w przypadku przekazania szkoły w Kokoszkach naruszono także inne przepisy prawne m.in. art. 58 ust.5 ustawy o systemie oświaty oraz paragraf 4 ust. 1 pkt 5 rozporządzenia MENiS z dnia 4 marca 2004 r. ( Dz. U Nr 46, poz. 438 ze zm.). Przewodnicząca zapowiedziała również, że KMPOiW nadal czeka na odpowiedź prezydenta Adamowicza w sprawie pisma wystosowanego przez Komisję.
Taka odpowiedź trafiła wreszcie do KMPOiW. Bożena Bauer powiedziała „Gazecie Gdańskiej”, że dokument został napisany na druku prezydenta miasta, natomiast został podpisany przez wiceprezydenta Piotra Kowalczuka, który został do tego upoważniony przez prezydenta Pawła Adamowicza.
W piśmie od prezydenta (które z upoważnienia Pawła Adamowicz podpisał wiceprezydent ds. polityki społecznej Piotr Kowalczuk, choć było ono skierowane bezpośrednio do prezydenta), będącym odpowiedzią na pismo przewodniczącej KMPOiW, napisano m.in.:
„Przywołany przez Państwa wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego z dnia 21 października 2015 roku sygn. Akt II SA/Gd 416/15 wydany w trybie ponownego rozpatrzenia sprawy w związku ze złożoną skargą kasacyjną merytorycznie odnosi się do Zarządzenia Prezydenta Miasta Gdańska nr 1647/13 z dnia 17 grudnia 2013 roku w sprawie zatwierdzenia i podania do publicznej wiadomości informacji o lokalu użytkowym przeznaczonym do oddania w najem w trybie pisemnego konkursu ofert ograniczonego w drodze zbierania i wyboru ofert. W związku z powyższym z uwagi na niewskazanie podstawy prawnej żądania zawartego w Państwa piśmie z dnia 26 lutego prosimy o wskazanie charakteru prawnego przedmiotowego pisma, celem dalszego jego procedowania we właściwym trybie.”
Przewodnicząca KMPOiW zapowiedziała, że działacze przygotowują odpowiedź na to pismo.
– Rozumiemy, że sprawa nie jest zamknięta – powiedziała Bożena Bauer.
O komentarz całej sytuacji poprosiliśmy radnego miasta Gdańska Piotra Gierszewskiego, który jako nauczyciel, zbierający 8 lat temu podpisy mieszkańców, by w ogóle wybudować tę szkołę, jest silnie związany z tą sprawą.
– Są pewne uwagi natury formalnej, ale to jak gdyby świadczy o poważnym lub niepoważnym traktowaniu sprawy. Pismo zostało wystosowane przez związkowców do prezydenta Pawła Adamowicz, a odpowiedź przyszła od zastępcy. Oczywiście ktoś powie, że się czepiam, ale wydaje mi się, że w tej kwestii powinien odpowiadać sam prezydent, tym bardziej, że kwestie dotyczące szkoły w Kokoszkach, mówię tu między innymi o wyroku sądowym, zawsze dotyczą prezydenta. Wydaje mi się, że to prezydent powinien odpowiadać na różnego rodzaju zarzuty, postulaty, a dobrze wiemy, że w tym piśmie przewodnim Związku Zawodowego Solidarność między innymi w drugim punkcie była informacja o wyciągnięciu konsekwencji wobec osób odpowiedzialnych za tę formułę – powiedział Piotr Gierszewski. – Dla mnie wyrok sądowy jest z klauzulą natychmiastowego wykonania i to, że sąd wprost nie napisał „panie prezydencie proszę w ciągu tygodnia lub miesiąca szkołę przekształcić i zwrócić ją do zasobów miasta”, bo rzeczywiście wprost nie było to nakazane, ale wyrok w siedmiu punktach jest na tyle miażdżący, że jednoznacznie z tego wynika, że cała procedura została wadliwie i niezgodnie z prawem formułowana i przekształcona w to, co jest dzisiaj i dla mnie jest jedna odpowiedź: jeżeli coś jest od początku robione wadliwie, to wszelkie następstwa są dalej oparte na wadliwym zastosowaniu prawa dotyczącego tego przekształcenia. Natomiast wiem jedno, że sąd wyrok wydał, jest jednoznacznie negatywny dla prezydenta i prezydent jest od przestrzegania prawa i bezwzględnie, czy się mu to podoba, czy nie, jako prawy urzędnik powinien to prawo wcielać w życie. Dla mnie to jest granie na czas, uchylanie się od odpowiedzi ze względu nawet na samą formułę odpowiedzi – nie prezydent, tylko zastępca. Jestem temu przeciwny.Ta szkoła powinna być od samego początku, bez żadnych kombinacji, szkołą naszą, publiczną, miejską, prowadzoną przez miasto Gdańsk, z nauczycielami zatrudnionymi na Karcie Nauczyciela, zgodnie z przepisami prawa oświatowego, a nie wprowadzanie tutaj jakiś przepisów najmu lokalu.
Radny Gierszewski zauważył, że pracownicy spółki z ograniczoną odpowiedzialnością, co jest oczywiste z punktu widzenia prawa handlowego, nastawieni są na zysk i nie można mieć o to do nich pretensji, natomiast nie są to organy właściwe do kierowania szkołą.
– Pan prezydent powinien wziąć pełną odpowiedzialność za dzieci z Kokoszek i okolic na siebie, a nie przekazywać tę odpowiedzialność na spółkę z ograniczoną odpowiedzialnością, na ludzi, którzy przede wszystkim muszą, bo to jest spółka z ograniczoną odpowiedzialnością, w swej odpowiedzialności brać pod uwagę dochody, zarobek i pieniądze. Ja nie chcę mówić, że osoby, które się opiekują tymi dziećmi, patrzą przez pryzmat pieniądza, bo tam jest wielu wspaniałych ludzi, natomiast spółka z ograniczoną odpowiedzialnością, wynikającą z prawa handlowego, przede wszystkim powinna zarabiać, a pamiętajmy, że cały czas chodzi o szkołę. Ja się z tym nie godzę jako radny i jako mieszkaniec, tym bardziej, że zajmujemy się oświatą, a nie budynkami użyteczności publicznej.
W sprawie szkoły w Kokoszkach wypowiedział się też Franciszek Potulski, b. sekretarz stanu w resorcie edukacji, który napisał list - publikacja obok - do prokuratora okręgowego, Dariusza Różyckiego, pytając o ocenę prawnokarną sytuacji w Gdańsku po orzeczeniu WSA. Potulski zauważa przewrotnie, że Paweł Adamowicz intensywnie pracuje na upadek znaczenia PO na Pomorzu,bo...
- ... nie respektując wyroków sądu brnie w zaparte i pokazuje, że jego partia kpi sobie z wymiaru sprawiedliwości. Tymczasem przekazując publiczne pieniądze pochodzące z subwencji prywatnemu operatorowi, raz jest to fundacja, raz spółka, bez podstawy prawnej prezydent narusza prawo z pobudek ideologicznych, których prokurator nie bierze pod uwagę.
A prokurator sprawą szkoły w Kokoszkach zajmie się raczej prędzej niż później. Wbrew bowiem wywodom Piotra Kowalczuka, zastępcy prezydenta, przekazywanie publicznych pieniędzy do prywatnej kieszeni nie ma związku z kuriozalną umową na dzierżawę pomieszczeń biurowych w budynku przypominającym szkołę, ale z prowadzeniem szkoły i liczbą uczniów. Tę zaś okoliczność sąd w Gdańsku w swoim orzeczeniu uznał za fundamentalną. Z tego tytułu Paweł Adamowicz płaci, jak mówił w Radiu Gdańsk, fundacji, choć w istocie fundacja to spółka z dopiskiem "edukacja", choć związki personale są między fundacją a spółką nader serdeczne.
W grę wchodzi ok. 7 mln złotych publicznych rocznie i nieprzestrzeganie prawa. To gra hazardowa z prokuraturą.
GG
Inne artykuły związane z:
- 17/03/2016 22:09 - Premiera limitowanej edycji piwa Dymione Marcowe
- 17/03/2016 21:51 - Trwa Międzynarodowy Festiwal Literacki „Europejski Poeta Wolności”
- 17/03/2016 10:50 - Jerzy Gwizdała nowym rektorem UG
- 17/03/2016 10:00 - Lepszy klimat w pomorskiej weterynarii
- 17/03/2016 09:04 - Spotkanie sprawozdawcze Rady Dzielnicy Orunia–Św. Wojciech–Lipce
- 15/03/2016 17:19 - Pożar mieszkania przy ul. Zabłockiego
- 14/03/2016 18:08 - Logopedyczne zmagania uczniów szkół podstawowych
- 14/03/2016 11:39 - List F. Potulskiego do prokuratora Różyckiego
- 13/03/2016 19:32 - Zawodówki gościły gimnazjalistów
- 13/03/2016 16:08 - Dni otwarte gdańskich podstawówek