SLD czeka rozliczenie po kompromitującym wyniku w niedzielnych wyborach parlamentarnych. Część pomorskich działaczy Sojuszu chce dymisji całych władz partii w regionie i jak najszybszego budowania nowych struktur partii. Jacek Kowalik, niedoszły parlamentarzysta i były poseł SLD oraz dotychczasowy pomorski szef SLD uspokaja: - Zostaję!
Tymczasem w opinii popularnego na lewicy Franciszka Potulskiego za porażkę SLD winą ponoszą ci działacze, którzy starali się tylko wkupić w łaski przewodniczącego partii Grzegorza Napieralskiego by zyskać jak najlepsze miejsca na wyborczej liście. Do przejęcia schedy po Kowaliku sam Potulski na razie nie aspiruje. Chce za to wrócić do gry poprzedni lider SLD Jarosław Szczukowski, który w wyborach do Senatu uzyskał 20 tys. głosów, czyli 8,51 proc. nieco więcej niż lista SLD (6,15 proc.). Szczukowski jesienią ub.r. został pozbawiony funkcji przewodniczącego Rady Wojewódzkiej SLD w wyniku wewnątrzpartyjnego rokoszu.
- W wyborach do Senatu uzyskałem w Sopocie i Gdańsku wynik wyższy niż nasza lista. Działacze Sojuszu dopytują mnie o dalsze działania. Na razie za wcześnie na zdecydowane deklaracje - powiedział nam Szczukowski i dodaje:
- Nadchodzi czas zmiany liderów i dotarcia do wyborców, którzy dali się skusić propozycją Janusza Palikota,m którego ruch jest sfokusowany na tematach światopoglądowych bliskich lewicy - mówi Szczukowski
Jednak na gdańską listę SLD zdecydowało się oddać głosy 25 tys. wyborców. Szczukowski uzyskał mniej głosów w wyborach senackich niż zebrała lista SLD. Procentowo jego wynik był lepszy, ale o Senat ubiegało się czterech kandydatów. Nie wszyscy nasi wyborcy oddali głos na jego kandydaturę. On nie pociągnął listy nie może więc pretendować do liderowania - wylicza Franciszek Potulski, były wiceminister edukacji, matematyk. Podobnego zdania jest Marek Formela, w 2002 roku eseldowski kandydat na prezydenta miasta Gdańska.
- Jarosław Szczukowski został odwołany za nieporadność w kierowaniu partią. Mniejsza ilość oddanych na niego głosów w zestawieniu z wyborcami SLD świadczy, że ta nieporadność się utrzymuje i nie jest on porywającym kandydatem nawet dla wyborców lewicy, nie mówiąc o wymagającym pomorskim elektoracie - ocenia Formela.
Jaka jest więc przyszłość przed pomorskim SLD? Potulski (4108 oddanych na niego głosów) ma jasną receptę - dymisja całych władz Sojuszu poczynając od rady wojewódzkiej.
- Okazało się, że dotychczasowi liderzy nie pociągnęli listy. SLD nie funkcjonuje w obiegu publicznym w Gdańsku, największym mieście okręgu. O ile jeszcze w powiatach radzimy sobie to w stolicy województwa SLD jest pogrążone w marazmie. Nas w Gdańsku nie ma. Krzysztofa Andruszkiewicza, lidera listy SLD i gdańskiego Sojuszu po ludzku mi po prostu żal - mówi Potulski i nie zostawia suchej nitki na kampanii SLD.
- Popełniono w kampanii ogólnopolskiej szereg błędów. Nie przebiliśmy się, ale jak mieliśmy to zrobić za pomocą nietrafionych spotów? Pomorscy działacze uwierzyli, że dobre miejsce na liście i centralna kampania wciągną ich do Sejmu. I się nie załapali. Został przez ostatnie lata zmarnowany cały potencjał lewicy, tak wyraźny podczas wyborów w 1997 i 2001 roku - ocenia Potulski i apeluje:
- Trzeba wróćić do sytuacji z 1990 roku, do oparcai się nie na tych łasych na stanowiska wiceprezydentów, wicemarszałków, ministrów, ale na ludziach, których łączy wspólnota idei. Mamy zaczynać od zera - skwitował Potulski.
Do przetasowań na pewno dojdzie. Tym bardziej, że po rezygnacji z szefowania partii jej dotychczasowego przewodniczącego Grzegorza Napieralskiego do szefowania SLD typowani są m.in. europoseł Wojciech Olejniczak i poseł Ryszard Kalisz. Na razie Napieralski jednak do dymisji się nie podał. Czeka na zwołanie partyjnego zjazdu, a ten może się zebrać nie wcześniej niż pod koniec roku.
Tymczasem dotychczasowi czołowi działacze pomorskiej struktury SLD Sojuszu nie mają sobie wiele do zarzucenia. Swoją porażkę wyborczą przypisują, jak mówią, nowemu produktowi marketingu politycznego Ruchowi Palikota.
- Otrzeźwienie przyjdzie już 27 października na pierwszym posiedzeniu nowego Sejmu. Już Palikot zaczyna się wycofywać ze swoich hałaśliwych haseł. Aspiruje do rządu., Zobaczymy też kim są ci żołnierze Palikota, bo ich nikt nie zna - mówi Kowalik, ale też przyznaje, że został zaskoczony wynikami kandydatów Ruchu.
- Przegraliśmy z medialnymi marketingowym produktem. W trakcie kampanii pojawił się Robert Biedroń i był w stanie w wyniku konkurować z byłym premierem Leszkiem Millerem - zauważa Kowalik i twierdzi, że chociaż SLD czeka czas rozliczeń to on nie zrezygnuje z aspiracji do kierowania strukturami Sojuszu.
- Jestem przewodniczącym SLD na Pomorzu i mam nadzieję, że tak pozostanie - powiedział nam Kowalik, który uzyskał...1854 głosy.
Kampania SLD była prowadzona dobrze. Nawet gdybyśmy poprowadzili ją jeszcze bardziej intensywnie wynik nie byłby lepszy - tak ocenia Kowalik, ubolewając, że część elektoratu Sojuszu przejął Palikot.
ASG
- 13/10/2011 09:01 - Więcej opłat za drogi a paliwo w górę
- 12/10/2011 12:05 - All About Freedom Festival
- 12/10/2011 09:46 - Maszyna, która zdecydowała o losach II wojny światowej będzie w Gdańsku
- 12/10/2011 09:06 - Przebudowa Zamku w Gniewie dla potrzeb hotelowo - konferencyjnych
- 11/10/2011 16:04 - Pomaska: Celebryta może być dobrym parlamentarzystą
- 11/10/2011 15:42 - Czy PiS pęknie? Działacze napinają muskuły!
- 11/10/2011 15:06 - Platini zadowolony z przygotowań Gdańska do EURO 2012
- 10/10/2011 13:11 - Aziewicz: W tej kadencji rozstrzygnie się przyszłość gospodarcza Pomorza
- 10/10/2011 12:15 - Miller: nie wykluczam współpracy SLD z Ruchem Palikota
- 10/10/2011 11:13 - Jaworski: Ofensywa antywartości